Przebudzenie i awans Rakowa Częstochowa
Raków Częstochowa kolejnym zespołem, który awansował do ćwierćfinału Fortuna Pucharu Polski. Ekipa spod Jasnej Góry zameldowała się w następnej rundzie rozgrywek po wygranej z Górnikiem Zabrze (4:2).
Raków pozostaje w grze o Puchar Polski (fot. 400mm.pl)
Obie drużyny rozpoczęły tegoroczną część sezonu w mocno przeciętnym stylu. Raków przegrał z Pogonią Szczecin i Legią Warszawa, nie zdobywając nawet gola, natomiast Górnik zremisował co prawda z Lechem Poznań, jednak w kolejnym meczu doznał bolesnej porażki z Podbeskidziem Bielsko-Biała.
Piłkarze z Częstochowy i Zabrza chcieli się zrehabilitować i dzięki wygranej w Pucharze Polski złapać wiatr w żagle przed dalszą częścią kampanii.
Za faworytów środowego starcia uważano podopiecznych Marka Papszuna i jak się okazało, zaczęli oni mecz z ogromnym animuszem. Efekt? Zanim upłynął kwadrans, Raków już miał wypracowaną dwubramkową zaliczkę.
Zaledwie kilka chwil od rozpoczęcia Ivy Lopez dostrzegł Vladislavsa Gutkovskisa i obsłużył go dokładnym podaniem. Napastnik Rakowa dopełnił formalności i z zimną krwią umieścił piłkę w siatce. Górnik nie zdołała się otrząsnąć po stracie pierwszej bramki, a już musiał przyjąć kolejny cios. W 13. minucie Dawid Kudła złapał piłkę po podaniu jednego z kolegów i sędzia podyktował rzut wolny dla miejscowych z szóstego metra. Po szybkim rozegraniu Ivy Lopez uderzył pod poprzeczkę.
Przed przerwą Górnik nie był już w stanie odpowiedzieć, jednak tuż po zmianie stron zdołał złapać kontakt. Chwilę po akcji, która mogła przynieść trzecią bramką dla gospodarzy, piłkarze Marcina Brosza wyszli z kontratakiem, którą celnym strzałem wykończył Jesus Jimenez.
Jak się okazało, zdobyty gol podziałał na gości ożywczo i na kwadrans przed końcem Górnik dopadł rywala. Daniel Mikołajewski faulował we własnym polu karnym, a podyktowaną jedenastkę zdołał wykorzystać Jimenez i zabawa w Bełchatowie zaczęła się od nowa.
Kiedy wszystko wskazywało na to, że w regulaminowych 90 minutach zwycięzca wyłoniony nie zostanie, Raków przechylił szalę na swoją stronę. Kudła sfaulował Jacha, a karnego na gola zamienił Lopez. Gospodarzom wciąż jednak było mało i tuż przed końcem na 4:2 podwyższył wspomniany Jarosław Jach, który ustalił wynik meczu i przypieczętował awans swojej drużyny.
gar, PiłkaNożna.pl