Ciekawe widowisko w sobotni wieczór stworzyli piłkarze reprezentacji Włoch i Brazylii. Mecz fazy grupowej rozgrywek Pucharu Konfederacji ostatecznie zakończył się wygraną „Canarinhos” 4:2.
Brazylia tak jak w poprzednim spotkaniu od pierwszych minut rzuciła się do ataku. Włosi imponowali jednak grą w defensywie, przez co Brazylijczycy mieli poważne problemy by zagrozić bramce rywala. W kolejnych minutach pierwszej odsłony gra się wyrównała i gdy wydawało się, że obie drużyny będą schodzić do szatni przy stanie 0:0 to prowadzenie objęli gospodarze turnieju. Zamieszanie w polu karnym wykorzystał wówczas Dante, który był tam gdzie być powinien i wpakował piłkę do siatki.
Po zmianie stron Włosi szybko, bo już w 51. minucie doprowadzili do wyrównania po trafieniu Giaccheriniego. Asystę zaliczył natomiast Mario Balotelli. Radość drużyny z Italii nie trwała długo, bo cztery minuty później Neymar ponownie wyprowadził Brazylijczyków na prowadzenie, a w 62. minucie na 3:1 trafił Fred.
Reprezentacja Włoch nie zamierzała rezygnować z walki o korzystny wynik, na który nadzieję w 71. minucie przywrócił Chiellini. W końcówce meczu rezultat ustalił jednak Fred, dla którego była to druga bramka w tym meczu.
W rozgrywanym równocześnie spotkaniu grupy A Meksyk pokonał Japonię 2:1. Awans do kolejnej fazy rozgrywek już wcześniej zapewnili sobie Brazylijczycy i Włosi.
Jeśli oglądaliście wczorajsze spotkanie reprezentacji Polski do lat 21 z Portugalią i wydawało wam się, że ekipa z Półwyspu Iberyjskiego stosowała przemoc, to co powiedzieć o Bayernie Monachium? „Die Roten” w pierwszym występie na Klubowych Mistrzostwach Świata strzelili Auckland City dziesięć goli.
Bramkarz Atletico nie zgadza się z ekspertami. „Taka jest nasza mentalność”
Atletico Madryt nie zalicza się do faworytów Klubowych Mistrzów Świata. Bramkarz Los Rojiblancos, Jan Oblak nie wyobraża sobie jednak innej opcji, aniżeli walka jego klubu o zwycięstwo.