PN z Ukrainy cz. 26: Theo Walcott ratuje nadzieje Anglii na awans
Wydawało się, że bramka Andy’ego Carrolla w pierwszej połowie ustawiła mecz Szwecja – Anglia. Trzy Korona grały anemicznie, piłka w ataku pozycyjnym wracała pod bramkę Szwedów, każde podanie musiało przejść przez Zlatana Ibrahimovicia spacerującego po boisku i tylko z niesmakiem kiwającego głową po kolejnych odbiorach lub odbijaniu się od muru angielskiej defensywy ustawianej pokrzykiwaniem Johna Terry’ego. Po przerwie na boisko wyszła inna drużyna Skandynawów, z kolei zespół Albionu wydawał się już w myślach popijać zwycięskie piwo na pomeczowej kolacji. Do czasu pojawienia się Theo Walcotta.
Zobaczyliśmy Szwedów szybkich, wreszcie próbujących grać piłkę kombinacyjną i chociaż obie bramki padły po stałych fragmentach gry – pierwsza została zapisana na konto Glena Johnsona, druga byłą dopiero 9 w 119 występie w reprezentacji zdobył Olof Mellberg – zespół zaczął grać groźnie z kontry, a piłki wreszcie dochodzić do skrzydłowych: Rasmusa Elma i Sebastiana Larssona.
Druga połowa stała się jednak jedną z najciekawszy, jeśli nie najciekawszą, w turnieju po wejściu na boisko Theo Walcotta. Swoją drogą była to jedna a dwóch (Alex Oxlade-Chamberlain pojawił się w samej końcówce) zmian dokonana przez menedżer Anglików Roya Hodgsona, który na pewno nie będzie krytykowany za niewykorzystanie limitu jak Franciszek Smuda w meczu Polska – Grecja. Jednak pomocnik Arsenalu Londyn to inna jakość. Na murawie pojawił się tuż po stracie drugiego gola i wygrał mistrzom świata z 1966 roku mecz otwierając drogę do awansu do dalszej fazy mistrzostw. Wyrównująca byłą tyle przypadkowa (padła po rykoszecie) co pokazująca czemu Przemysław Tytoń wygrał walkę o miejsce między słupkami PSV Eindhoven z Andreasem Isakssonem. Szwedowi daleko już do jego najlepszych występów i nawet kiedy ratował zespół po główce Terry’ego, więcej było w tym przypadki niż zamiaru. Walcott w 78 minucie obsłużył świetnym podaniem Danny’ego Welbecka, który piętką oszukał i obrońcę i Isakssona. To może być najładniejsza bramka Euro 2012.
Anglicy 19 czerwca zagrają o awans z Ukrainą, dla której będzie to mecz o wszystko. Czy pomoże im powrót Wayne’a Ronney’a, któremu skończy się dyskwalifikacja za brutalny faul z eliminacyjnego meczu mistrzostw Europy przeciwko Czarnogórze? Gwiazda Manchesteru United może spełnić w drużynie rolę Ibrahimovicia w Szwecji, który chociaż miał udział przy pierwszej bramce, więcej na boisku przeszkadzał niż pomagał.
Mateusz Bogusz popisał się kapitalnym podaniem do Ignacio Rivero, który zdobył bramkę dla ekipy Cruz Azul. Finalnie drużyna Polaka po rzutach karnych ograła Colorado Rapids w 3. kolejce rozgrywek Leagues Cup.