Orkiestra z dyrygentem. Jak to się robi w Stęszewie?
KS Lipno Stęszew to bezapelacyjny lider IV ligi wielkopolskiej. W rundzie jesiennej piłkarze dowodzeni przez Arkadiusza Kaliszana wygrali 15 z 17 spotkań i ze spokojną przewagą nad resztą stawki mogą szykować się do wiosny.
Kamil Sulej
Fot. KS Lipno Stęszew
Stęszew to blisko 6-tysięczne miasteczko położone nieco ponad 20 kilometrów na południowy zachód od Poznania. W jego pobliżu przebiegają ważne arterie komunikacyjne. Wiceprezes, pełniący również funkcję kierownika drużyny, Dariusz Wojtkowiak na pytanie o znanych piłkarzy ze Stęszewa odpowiedział, że dopiero tacy będą. Klub Sportowy Lipno, nazwa pochodzi od pobliskiego jeziora, w 2026 roku będzie świętował 100-lecie istnienia i jest spora szansa, że będzie ono celebrowana na najwyższym poziomie w długiej historii, czyli w III lidze.
Dekadę temu z niewielkim okładem KS Lipno nawet nie śnił o możliwości rywalizacji z drużynami spoza Wielkopolski. W sezonie 2012-13 po raz ostatni Stęszew był na mapie poznańskiej Klasy A. Później niebiesko-biali przez kilka lat grali w lidze okręgowej i rok w rozgrywkach międzyokręgowych. Awans na szczyt wojewódzki zajął trzy lata. W premierowym sezonie w IV lidze Lipno było piąte, w kolejnym już drugie, a na półmetku obecnego zajmuje pierwsze miejsce z przewagą ośmiu oczek nad drugą Obrą Kościan.
– Podstawą obecnych sukcesów są inwestycje włożone w ten zespół. Jesteśmy wdzięczni za wsparcie miasta, ale kluczowe są środki łożone na klub i jego rozwój przez prezesa Mariana Płóciniczaka – przekonywał Wojtkowiak. – Nie szalejemy z kadrą, nie zmieniamy jej co pół roku. Bazujemy na stabilności i ciężkiej pracy.
– Piłka nożna to moja pasja. Jestem kibicem Lecha Poznań, który od dawna jest zaangażowany w klub ze Stęszewa. Żeby orkiestra dobrze grała musi być dyrygent, a jego trzeba porządnie wesprzeć i mentalnie, i finansowo – dodał prezes Płóciniczak. – W IV lidze jest trochę inaczej niż w V lidze czy klasie okręgowej.
W poprzednim sezonie Lipno walczyło o upragniony awans z Kotwicą Kórnik. Na ostatniej prostej lepsi okazali się rywale. Gdy jeszcze trwał wyścig to stadiony obu klubów były wizytowane i weryfikowane pod względem potencjalnych występów w III lidze. Stadion w Stęszewie nie będzie miał większych problemów z wypełnieniem wymogów infrastrukturalnych po potencjalnym awansie. Piłkarze Lipna ma do dyspozycji dwa naturalne boiska: główne wyposażone w murawę najwyższej próby oraz treningowe. W skład obiektu wchodzi też trzeci plac, który służy sekcji hokeja na trawie.
– Cieszy nas, że z każdym tygodniem, każdym sukcesem kibiców przybywa. Gramy nie dla działaczy, ale dla miłośników piłki nożnej w Stęszewie. Sukcesem Lipna jest to, że jesteśmy scementowani, co widać później na boisku. Rotacje muszą być, ale zmiany na zbyt dużą skalę nie prowadzą do sukcesów. Przekonywałem, żebyśmy dalej pracowali na tym samym materiale i to zaprocentowało. Mamy wsparcie ze strony młodzieży, która dostaje swoje szanse, ale trzon drużyny jest utrzymany od około półtora sezonu – poinformował sternik Lipna.
Trenerem Lipna jest Arkadiusz Kaliszan. W trakcie kariery zawodniczej dał się poznać jako solidny ekstraklasowy defensor. W 2000 roku świętował z Polonią Warszawa mistrzostwo Polski. Jeden raz zagrał w reprezentacji Polski. Kariera trenerska 52-latka nie jest tak obfita w sukcesy jak zawodnicza, choć w 2007 roku w pięciu spotkaniach odpowiadał za wyniki Korony Kielce w Ekstraklasie. Później wrócił do rodzinnej Wielkopolski. Przed Lipnem odpowiadał za wyniki m.in. Concordii Murowana Goślina, Mieszka Gniezno i Canarinhos Skórzewo. W Stęszewie świętował awans z V do IV ligi, a za około pół roku może fetować kolejne osiągnięcie.
Kaliszan ma do dyspozycji młodą kadrę. Jest w niej kilku piłkarzy, którzy posmakowali III ligi, ale jej nie podbili. Ciekawostką są dwa znane nazwiska w stęszewskiej, jak na razie dzięki ojcom, były reprezentantom Polski. 22-letni Wojciech Kryger jest pomocnikiem. Przyszedł na świat w Wolfsburgu, gdy barwy Wilków reprezentował jego ojciec Waldemar. W tym samym wieku jest Jakub Rasiak, który ma coś w sobie, ale musi pracować na regularne występy.
– Rasiak ma potencjał, jest dobry technicznie, ale brakuje mu ogrania. Na dzisiaj jest to melodia przyszłości. Przeważnie wchodzi w drugich połowach. Mamy paru zawodników, którzy liznęli II lub III ligi: Adama Borkowskiego, Mateusza Molewskiego czy Witolda Walkowiaka – wymienił prezes Płóciniczak.
W sezonie 2021-22, kiedy Lipno robiło awans z V do IV ligi, niebiesko-białą koszulkę klubu przywdziewał Maciej Scherfchen, którego nie trzeba nikomu bliżej przedstawić. Dwukrotny reprezentant Polski grał w Stęszewie przez pięć lat, a po wspomnianym sukcesie zakończył karierę.
– Myślę, że nasz cel w postaci awansu do III ligi zostanie osiągnięty w 2025 roku. Przed nami jeszcze 17 meczów i trzeba ja wszystkie wygrać, bo ja nie znoszę przegrywać. Obra Kościan, Polonia Leszno i inne drużyny czekają na nasze potknięcia. To jednak nie będzie dla nas nowość, ponieważ każdy się na nas już jesienią spinał. Czuliśmy się jakby wszystkie mecze było o sześć, a nie trzy punkty. Wiosną będzie tak samo – podsumował sternik Lipna.
– Może i obawiamy się III ligi, bo każdych rozgrywek trzeba się nauczyć. Każdy przeskok zmusza do zrobienia postępu. W IV lidze zawsze byliśmy w czołówce. W poprzednim sezonie w niczym nie ustępowaliśmy Kotwicy Kórnik. W kluczowym meczu z nimi oddali jeden strzał na naszą bramkę, a przegraliśmy 0:2. Marzeniem prezesa i moim jest to, żebyśmy na 100-lecie przypadające w 2026 roku grali w III lidze. Zdajemy sobie sprawę z wyzwań jakie niesie ze sobą gra na tym poziomie, ale robimy wszystko, żeby być na nie gotowi – dodał wiceprezes Wojtkowiak.