Nokaut na Etihad. Manchester City rozgromił Tottenham
Manchester City nie dał absolutnie żadnych szans Tottenhamowi Hotspur w pierwszym niedzielnym meczu 12. kolejki Premier League. Podopieczni Manuela Pellegriniego rozbili gości z Londynu aż 6:0 i przesunęli się na czwarte miejsce w ligowej tabeli.
Piłkarze Manchesteru przyrządzili z londyńskich Kogutów bardzo smaczny rosół
Spotkanie zaczęło się od bardzo mocnego uderzenia i jeśli ktoś nie zdążył zająć swojego miejsca na trybunach Etihad Stadium, to mógł przegapić pierwszego gola. Minęło bowiem zaledwie 13 sekund od gwizdka zaczynającego zawody, a piłka już zatrzepotała w bramce Tottenhamu. Hugo Lloris zdołał jeszcze obronić mocny strzał z dystansu Sergio Aguero, ale przy cudownym lobie Jesusa Navasa był już bezradny.
Tottenham po stracie bramki próbował przejąć kontrolę nad meczem, miał nawet sporą przewagę w posiadaniu piłki, ale co z tego skoro kolejne bramki strzelali gospodarze. W 33. minucie po uderzeniu Alvaro Negredo piłkę do własnej bramki skierował Sandro, a tuż przed przerwą Navas obsłużył precyzyjnym podaniem z prawego skrzydła Aguero, a temu zostało jedynie dopełnić formalności i z kilku metrów pokonać Llorisa.
Andre Villas-Boas wprowadził w drugiej połowie do gry Emmanuela Adebayora. Nic to jednak nie dało. Już bowiem w 49. minucie kapitalnym rajdem z własnej połowy popisał się Yaya Toure, który w polu karnym rywali wypatrzył lepiej ustawionego Aguero, a te musiał jedynie dołożyć nogę i podwyższył prowadzenie The Citizens.
To jednak wcale nie był koniec kanonady gospodarzy. W 55. minucie Fernandinho obsłużył dobrym podaniem Negredo, a ten uporał się z obrońcą i zmusił Llorisa do kolejnej kapitulacji. Podstawowy bramkarz reprezentacji Francji na pewno na długo zapamięta to listopadowe popołudnie.
W doliczonym czasie gry rozbitych gości pogrążył rozgrywający znakomita zawody Navas, który został wypuszczony na dogodną pozycję i mimo nacisków obrońcy oddał strzał i strzelił szóstego gola dla The Citizens.
Więcej bramek już w tym meczu nie padło. Manchester City raz jeszcze udowodnił, że na własnym stadionie jest w stanie ograć i to wysoko praktycznie każdego rywala, z kolei Tottenham doznał najwyższej porażki w rozgrywkach i spadł na dziewiąte miejsce w tabeli.