Nadzieja Jagi: Proces dojrzewania nadal trwa

– Wydaje mi się, że cały proces dojrzewania trwał i nadal trwa. Po prostu dotarło do mnie, że na boisku jestem nie tylko od wykańczania akcji. Zdałem sobie sprawę, że chcąc być czołowym zawodnikiem w Jagiellonii, muszę brać odpowiedzialność oraz ciężar gry na siebie. Także w meczach, w których nam nie idzie. Przestałem się bać, co przyniosło pozytywne efekty – powiedział młody napastnik Jagiellonii, który zaczął spełniać pokładane w nim nadzieje.

Jesienią zawodnik Jagiellonii zdobył siedem bramek, ale nie ukrywa, że ten dorobek mógł być jeszcze lepszy.

– Oczywiście zdaję sobie sprawę, że ten dorobek może i powinien być większy. W niektórych sytuacjach mogłem zachować się lepiej. Z drugiej strony nie mam powodów do narzekania. Obecnie zajmuję dziewiąte miejsce w klasyfikacji strzelców. Mogę tylko żałować, że kartki wykluczyły mnie z ostatniego spotkania, bo właśnie w Zabrzu wyprzedzili mnie Jimenez i Angulo. W starciu z Lechią popełniłem błąd. Chciałem szybko wznowić grę, odepchnąłem rywala, za co obejrzałem jak najbardziej prawidłową żółtą kartkę. Moja wina, biorę ją na siebie – zaznaczył Klimala.

Jaga na wiosnę zamierza powrócić do gry o najwyższe cele. – Myślę, że grudniowy mecz z Lechią pokazał, jaki potencjał drzemie w Jagiellonii i tabela tego nie odzwierciedla. Czujemy olbrzymi niedosyt, jesteśmy zawiedzeni tak niską pozycją. Nie pozostaje nam nic innego, jak gonić konkurencję. Zrobimy wszystko, abyśmy wiosną wrócili do gry o najwyższe cele – skwitował Klimala.