Przejdź do treści
Manchester City – fantazja Pepa

Ligi w Europie Liga Mistrzów

Manchester City – fantazja Pepa

Pep Guardiola w bieżącym sezonie poza nielicznymi wyjątkami nie stosuje systemu z tercetem stoperów, uważa, że droga do zbawienia prowadzi jednak przez grę kwartetem i trzyma się jej ściśle. Natomiast jeśli chodzi o inne sprawy, to doprawdy: hulaj dusza, piekła nie ma. W grze The Citizens pojawia się mnóstwo elementów fantazyjnych, jednak wyniki pokazują, że zawodnicy są gotowi do improwizacji.



Co mianowicie zdumiewa w grze MC? Na przykład to, że prawy/lewy obrońca Joao Cancelo przez długie fragmenty meczu jest środkowym, a nawet ofensywnym pomocnikiem. Albo to, że czołowym strzelcem jest często cofnięty pomocnik, albo ósemka – Ilkay Guendogan. Albo fakt, iż skrzydłowy/mediapunta Bernardo Silva znakomicie odnajduje się na środku ataku. Że Phil Foden stał się zawodnikiem jeszcze bardziej nieobliczalnym i wszędobylskim niż De Bruyne. 

W sumie obecny zespół City jest ucieleśnieniem jednego z piłkarskich ideałów, mianowicie tego głoszącego, że każdy zawodnik powinien umieć zagrać wszędzie, każdy może się dowolnie przemieszczać po boisku pewny, że zaasekuruje go kolega. Jest to przy tym jednak coś innego niż na przykład Chelsea: jeśli tamten zespół porównujemy do Juventusu z lat 90, to MC jest oczywiście Ajaksem, ale wcześniejszym, Johana Cruyffa, bo zawędrował dziś z pewnością dalej niż Barcelona pod wodzą Guardioli. Zespół z Etihad gra futbol jak ze snu, lecz czy dane mu będzie wyśnić go do końca?

Niedawne derby Manchesteru pokazały, że wcale tak się nie musi stać, a przebudzenie i w Lidze Mistrzów może okazać się bolesne. Odpowiednie podejście do gry z MC może zmienić ten zespół w krowę, która dużo ryczy, ale mało mleka daje. 

Wystarczy nie tracić głupio piłki pod własną bramką, gdy zespół Guardioli zakłada pressing. Stanąć murem na szesnastce gdy zabiera się za klepanie przed polem karnym. Nie atakować w pojedynkę De Bruyne’a czy Fodena pięćdziesiąt metrów od bramki, lecz raczej we dwóch w odległości metrów trzydziestu. Wystarczy rzucić kilka piłek na wolne pole za plecy bocznych obrońców. Porozpychać się ze stoperami, co Haaland umie czynić znakomicie.

LESZEK ORŁOWSKI

TEKST UKAZAŁ SIĘ W NAJNOWSZYM WYDANIU TYGODNIKA „PIŁKA NOŻNA” (14/2021)

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 44/2024

Nr 44/2024