Legendy Futbolu: Papierowy człowiek, Anschluss Austrii, tragiczna śmierć, czyli Matthias Sindelar (9)
PilkaNozna.pl kontynuuje cykl „Legendy Futbolu”. W każdą środę prezentujemy sylwetkę osobowości ze świata piłki nożnej, która zapisała się złotymi zgłoskami na kartach historii tej dyscypliny. W drugi dzień świąt przygotowaliśmy wzruszającą historię najlepszego zawodnika w historii austriackiego futbolu – Matthiasa Sindelara.
Matej Sindelar przyszedł na świat 10 lutego 1903 roku na terenie Moraw, w miejscowości Kozlovo, które wówczas należało do Austo-Węgier. Po dwóch latach jego rodzice przeprowadzili się do Wiednia i zmienili synowi imię na niemiecko brzmiące Matthias. W wieku 15 lat jeden z jego nauczycieli polecił go do klubu ASV Hertha. Trzy lata później zadebiutował w pierwszej drużynie i radził sobie nad wyraz dobrze. Mając 20 lat przytrafiła mu się jednak poważna kontuzja kolana. Po operacji znanego lekarza Hansa Spitzy’ego wrócił na szczęście do wyczynowego sportu, ale już do końca kariery musiał grać z opaską na nodze.
Rok później Hertha spadła z ligi, a Sindelar przeszedł do rywala zza miedzy, który poprzedni sezon zwieńczył zdobyciem swojego pierwszego mistrzostwa kraju – SV Amatuere. W następnym roku, już z Matthiasem w składzie, Amateure obronił mistrzowski tytuł, a w 1927 zmienił nazwę na Austria Wiedeń. Co ciekawe Sindelar tylko ten jedyny raz został mistrzem Austrii. Pomógł za to stołecznej drużynie zdobyć 5 pucharów kraju, w tym 3 z rzędu. Był największą postacią ówczesnego zespołu i jego najlepszym piłkarzem, lecz Austria ogólnie nie dysponowała mocnym składem, stąd tak skromny dorobek Matthiasa w karierze klubowej.
„Papierowy napastnik”
Ze względu na kruchą budowę ciała i unikanie gry kontaktowej nazywany był „papierowym człowiekiem”. Wyróżniała go świetna technika i niesamowity drybling. Publiczność go kochała, bo grał niezwykle efektownie. W przegranym meczu na Stamford Bridge z Anglią 3:4, przeszedł kilku zawodników i wpakował piłkę do siatki. To był rok 1932. 54 lata później w Meksyku bliźniaczo podobną akcję przeprowadził sam Diego Maradona.
Podobnie jak boski Diego na boisku był stawiany za wzór, ale kiedy schodził z zielonej murawy nie można było o nim tego powiedzieć. Nadużywał alkoholu, papierosy palił w hurtowych ilościach, ponadto przepuścił mnóstwo pieniędzy w kasynie i nie stronił od towarzystwa prostytutek. Miał trudny charakter, nie lubił jak mu się coś narzucało. Mówiono, że miał duszę artysty, stąd jego inny pseudonim – „Mozart Futbolu”.
To jednak nie przeszkodziło mu święcić sukcesów w zawodowym sporcie. Był jedną z najważniejszych postaci austriackiego Wunderteamu, stworzonego przez legendarnego Hugo Meisla. Sindelar w reprezentacji zadebiutował w 1926 roku. Strzelił wtedy nawet gola w wygranym 2:1 meczu z Czechosłowacją. Austria potęgą stała się jednak dopiero na początku lat 30.
Szybka gra, oparta na dużej ilości podań była zupełną innowacją w futbolu, wyłamywała się ze schematów. Meisl doprowadził tę filozofię do perfekcji w 1931 roku, kiedy Austriacy rozpoczęli swoją serię 14 meczów bez porażki. Wunderteam pokonał m.in. Niemców w Berlinie 6:0, Szkotów w Wiedniu 5:0, Szwajcarów w Bazylei 8:1, Belgów w Brukseli 6:1 i Francuzów w Paryżu 4:0. Najbardziej prestiżowe było zwycięstwo z Włochami 2:1. Na ziemię podopiecznych Meisla sprowadzili dopiero wspomniani Anglicy, którzy wciąż preferowali toporny „kick and rush”.
Na mistrzostwa świata do Włoch Austriacy jechali jako jedni z faworytów. Gdyby mundial odbył się dwa lata wcześniej nie byłoby nikogo, kto byłby w stanie zatrzymać rozpędzony Wunderteam. W 1934 roku austriaccy piłkarze spuścili nieco z tonu i nie poradzili sobie w półfinałowym starciu z Włochami. Każdy mecz gospodarzy tego mundialu owiany był kontrowersją, nie inaczej było we wspomnianym starciu – sędzia mylił się na korzyść Italii i to ona ostatecznie awansowała do finału. Ponadto przed spotkaniem padał rzęsisty deszcz, przez co piłkarze grali w gęstym błocie. Takie warunki nie pozwalały Sindelarowi i spółce grać swojej tiki taki, co skończyło się klęską. W finale pocieszenia Austriacy okazali się gorsi od Niemców (2:3) i zakończyli turniej dopiero na czwartym miejscu. Matthias strzelił na mundialu tylko jednego gola – w meczu z Francją (3:2). Ogólnie „Mozart Futbolu” w reprezentacji zagrał w 44 meczach i zdobył 27 bramek.
Anschluss
Po wcieleniu Austrii do Niemiec nazistowskie władze postanowiły z tej okazji zorganizować mecz piłkarski między obiema ekipami, który miał być ostatnim spotkaniem reprezentacji tego pierwszego kraju. 3 kwietnia 1938 roku Sindelar rozegrał pożegnalne zawody w barwach narodowych. Właśnie w tym spotkaniu „Mozart Futbolu”, jako kapitan drużyny, zarządził, że jej zawodnicy wystąpią w strojach odzwierciedlających kolor austriackiej flagi, co samo w sobie było już prowokacją.
Dygnitarze umówili się, że spotkanie na wiedeńskim Praterze ma zakończyć się braterskim remisem. W pierwszej połowie wszystko przebiegało zgodnie z planem – Wunderteam miał przewagę, ale jego zawodnicy, z Sindelarem na czele, kuriozalnie mylili się w klarownych sytuacjach. W drugiej części „papierowy człowiek” w końcu nie wytrzymał i zdobył bramkę. Mało tego, podbiegł jeszcze do loży honorowej, gdzie zasiadali niemieccy goście i zaczął demonstrować swoją radość. Trybuny oszalały, kibice głośno dopingowali swoich rodaków, a oni dołożyli jeszcze jedno trafienie i wygrali 2:0. Adolf Hitler był wściekły, ale gospodarzy nie spotkały większe represje. Przede wszystkim dlatego, że najlepsi piłkarze Wunderteamu mieli grać dla III Rzeszy. Sepp Herberger, selekcjoner Niemców, wielokrotnie namawiał Sindelara do gry w reprezentacji, ale ten zawsze odmawiał, tłumacząc się kontuzją kolana.
Po anschlussie życie w Austrii zupełnie się zmieniło. Także to sportowe. Austriacki Związek Piłkarski był zmuszony zakazać gry wszystkim Żydom. Na dodatek przed każdym ligowym meczem każdy z graczy musiał wykonać hitlerowskie pozdrowienie. Sindelar nie mógł się z tym pogodzić.
Tragiczna śmierć
Już u schyłku kariery prowadził kawiarnię w centrum Wiednia. Po zajęciu Austrii przez Niemcy Matthias pomagał swoim żydowskim przyjaciołom, dając im schronienie. Dzięki takiej postawie zyskał jeszcze większą sympatię i szacunek ludzi mieszkających w stolicy. Dlatego jego przedwczesna śmierć była szokiem dla wszystkich. 23 stycznia 1939 roku znaleziono go martwego w swoim mieszkaniu. Przy nim leżała ledwo żywa Camilla Castagnola, jego przyjaciółka, była prostytutka żydowskiego pochodzenia. Zmarła jednak niedługo po tym jak przywieziono ją do szpitala. Jako powód śmierci nazistowskie władze podały zatrucie tlenkiem węgla w wyniku nieszczęśliwego wypadku. W Wiedniu jednak nikt w to nie wierzył.
Zaczęto snuć teorie spiskowe. Jedna z nich mówiła, że Sindelar zostawił Camillę, a ta, nie mogąc się z tym pogodzić, otruła najpierw jego, a później siebie. Jeszcze inni twierdzili, że obydwojga pozbył się były alfons kochanki Matthiasa. Najpopularniejsze wśród ludności były jednak bardziej idealistyczne historie. Sugerowały one, że kochankowie popełnili samobójstwo w proteście przeciw anschlussowi, a nawet, że zostali zamordowani przez nazistów.
Na dobrą sprawę hitlerowcy mieli wiele powodów ku temu, żeby pozbyć się popularnego i szanowanego Sindelara. Pomagał Żydom, był wielkim przeciwnikiem ideologii narodowo-socjalistycznej, mówiono o nim także jako o „czeskim nacjonaliście”. Takie zarzuty w tamtych realiach były wystarczające, żeby wydać wyrok. Nigdy jednak do końca nie wyjaśniono okoliczności jego śmierci. Dokumentacja z prowadzonego śledztwa w tej sprawie zniknęła w dziwnych okolicznościach.
Jego piłkarską legendę umocniła tragiczna śmierć, która dla wielu Austriaków stała się symbolem walki z Niemcami. Na jego pogrzeb przybyło 15 tysięcy rodaków, którzy manifestowali swój patriotyzm. Jak wiadomo, kilka miesięcy później wybuchła II wojna światowa.
W 1999 roku IFFHS uznało go za najlepszego austriackiego piłkarza wszech czasów. Dziś imię Sindelara nosi jedna z ulic w wiedeńskiej dzielnicy Favoriten.
Adrian Koliński,
PilkaNozna.pl