Przejdź do treści
Lech i Lechia zagrają o drugie miejsce w finale

Polska

Lech i Lechia zagrają o drugie miejsce w finale

Po emocjach związanych z wtorkowym meczem półfinałowym Totolotek Pucharu Polski, czas na kolejne starcie. O możliwość rywalizowania w wielkim finale z Cracovią powalczą piłkarze Lecha Poznań i Lechii Gdańsk.


Lech i Lechia zagrają o wielki finał (fot. Grzegorz Radtke / 400mm.pl)



O ile w pierwszym spotkaniu 1/2 finału walka nie była zbyt zacięta, ponieważ Cracovia dość gładko uporała się z Legią Warszawa, tak już drugi mecz powinien przynieść zdecydowanie więcej piłkarskich emocji. Nie może to jednak dziwić. Dla Lecha i Lechii gra w Pucharze Polski to szansa na zakończenie sezonu z trofeum i można się spodziewać, że przy Bułgarskiej temperatura rywalizacji będzie dużo wyższa.

Środowe spotkanie będzie dla obu zespołów ważnym testem. Oba walczą bowiem o miejsce na podium Ekstraklasy i prawo gry w następnej edycji europejskich pucharów. Górą w tym wyścigu jest obecnie Kolejorz, który podczas rundy finałowej prezentuje dużo ładniejszy dla oka, a co ważniejsze – efektywny futbol. Podczas ostatniej kolejki podopieczni Dariusza Żurawia pokonali na swoim terenie Legię i odroczyli o przynajmniej tydzień jej koronację. Nic więc dziwnego, że atmosfera w zespole jest świetna, a piłkarze chcą pójść za ciosem.

Oprócz dobrej formy, za Lechem przemawia również atut własnego boiska i fakt, że przed swoimi kibicami praktycznie z Lechią Gdańsk nie przegrywa. Gdyby spojrzeć tylko na ostatnią dekadę, to okaże się, że rywal znad Bałtyku wygrał w Poznaniu tylko raz – w 2018 roku. Poza tym przypadkiem Lechia z reguły przegrywała, a w najlepszym razie remisowała. Tym razem o tym ostatnim rozstrzygnięciu nie może być mowy, ponieważ losy drugiego półfinału muszą się zadecydować w środowy wieczór.


Gospodarze będą chcieli zapewnić sobie awans podczas 90 minut, ale jeśli przyjdzie im grać dłużej, to przy Bułgarskiej nie mają żadnych wątpliwości, że piłkarze wytrzymają kondycyjnie. – Jeżeli chodzi o poziom zmęczenia, to trzymamy rękę na pulsie. Po meczu od razu nastąpiła regeneracja zawodników, którzy zagrali w większym wymiarze czasowym. Oprócz tego przeprowadzono badania poziomu zmęczenia, obserwujemy graczy na treningach. Patrzymy tylko na najbliższe spotkanie. Oczywiście rotacje są wliczone, ale też nie jest powiedziane, że one będą – powiedział Karol Bartkowiak, asystent Dariusza Żurawia.

Dodatkowym atutem Lecha jest fakt, że oprócz mającego problemy ze zdrowiem Thomasa Rogne, praktycznie wszyscy gracze będą do dyspozycji trenera. – Mamy szeroką kadrę i to pokazują mecze, że tych zawodników, których rotujemy, to nasza gra wygląda dobrze. Nawet jeśli następują zmiany, to potrafimy nadal grać swoją piłkę, swój model gry, który przyjęliśmy przed sezonem. Uważam, że potrafimy utrzymać solidny i wysoki poziom – dodał Bartkowiak.

Na co więc może liczyć Lechia, która broni trofeum zdobytego w ubiegłym sezonie? Chociażby na bardzo dobrą formę podczas meczów wyjazdowych. Podczas obecnej kampanii drużyna Piotra Stokowca przywiozła z delegacji 27 punktów, co jest wynikiem najlepszym w całej lidze, na równi z Legią Warszawa. Lech z kolei na swoim terenie miewał problemy i dlatego z siedemnastu podejść przy Bułgarskiej wygrał tylko dziewięć.

Co ciekawe, środowy mecz będzie dla Kolejorza pierwszym w Poznaniu w trakcie obecnej edycji Totolotek Pucharu Polski. We wcześniejszych rundach Lech musiał kolejno odprawić Chrobrego Głogów, Resovię Rzeszów, Stal Stalowa Wola i Stal Mielec, rozgrywając wszystkie te spotkania na wyjazdach. W przypadku Lechii było inaczej, ponieważ tylko dwa mecze rozegrała w delegacjach, ale z drugiej strony jej droga do półfinału była trudniejsza, ponieważ musiała się uporać z dwoma rywalami z Ekstraklasy, czyli Zagłębiem Lubin i Piastem Gliwice.

– Nie jedziemy do Poznania na wycieczkę – stwierdził wspomniany Stokowiec. – Mamy swój cel. Chcemy awansować do finału i uważam, że nie stoimy na straconej pozycji – dodał szkoleniowiec Lechii.



gar, PiłkaNożna.pl


Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024