W niedzielne popołudnie Przemysław Tytoń prosto z murawy przewieziony został do szpitala po tym, jak niefortunnie zderzył się z słupkiem, a następnie upadł na murawę. Zdarzenie wyglądało bardzo źle, na całe szczęście Polak nie doznał poważnych obrażeń.
Pierwotnie mogło się wydawać, że oprócz wstrząśnienia mózgu mogło dojść do urazu wewnętrznego spowodowanego niefortunnym upadkiem na murawę. Na całe szczęście z niczym podobnym nie mamy do czynienia. Jak informuje oficjalny serwis internetowy PSV Eindhoven, badania wykazały, że Polak doznał lekkiego wstrząśnienia mózgu i stłuczenia biodra. Po wykonanych badaniach i postawionej diagnozie bramkarz został wypisany do domu.
Jak informuje jednak klub, Tytoń w najbliższych godzinach przejdzie jednak dokładniejsze badania, które będą miały na celu dokładne ustalenie, jak długo potrwa przerwa w grze naszego piłkarza.
Przypomnijmy, że Tytoń nie należy do najszczęśliwszych, polskich bramkarzy. Przed dwoma laty doznał bowiem bardzo poważnej kontuzji głowy, po której zaczęły się jego problemy w klubie. Po powrocie na boisko media zarzucały mu, że boi się wychodzić do trudnych piłek na przedpolu. Na długi czas stracił miejsce w wyjściowej jedenastce.