Koniec marzeń o Złotej Piłce

Od kilku tygodni w środowisku trwały dyskusje, kto w tym roku powinien sięgnąć po Złotą Piłkę. Wszystkie największe ligi – z wyjątkiem Ligue 1 – dokończą przecież sezon na gruncie sportowym, UEFA robi wszystko, aby dograć europejskie puchary, zatem będzie wystarczająco dużo spotkań, aby wybrać najlepszego piłkarza na świecie.

„France Football” poszło jednak na łatwiznę. Prestiżowy magazyn stwierdził, że nie było sprawiedliwych warunków, aby wyłonić zwycięzcę w tym roku. Możemy się tylko domyślać, co kryje się pod takim uzasadnieniem, ale chyba właśnie brak dokończenia rywalizacji w Ligue 1 był jednym z głównych argumentów…

Czy jednak mistrzostwo Francji i korona króla strzelców wywalczone na boisku przesądziłyby o zwycięstwie dla Kyliana Mbappe czy Neymara? Osoby, które oddają głos zazwyczaj kierują się najważniejszymi trofeami na arenie międzynarodowej, czyli patrzą na Ligę Mistrzów i ewentualny turniej reprezentacyjny. Euro zostało przełożone, ale Champions League przecież za chwilę dogramy, więc jedno z podstawowych kryteriów nie będzie spełnione.

Inna sprawa, że wspomniani Neymar czy Mbappe nie mają szansy na walkę o Złotego Buta, który również jest często brany pod uwagę przy głosowaniu. Ale czy któryś z nich zagroziłby Robertowi Lewandowskiemu? Niekoniecznie.

Wydaje się, że to właśnie Polak jest najbardziej pokrzywdzonym zawodnikiem tej decyzji „FF”. Bukmacherzy właśnie w królu strzelców Bundesligi upatrywali największego faworyta Złotej Piłki 2020. Zdobył dublet na krajowym podwórku, sięgnął po armatę króla strzelców, za chwilę być może do tego dołoży Złotego Buta i sukces w Lidze Mistrzów – wszystkie argumenty coraz mocniej przemawiały za kandydaturą kapitana reprezentacji Polski. Szkoda, bo była realna szansa na historyczny wyczyn przedstawiciela polskiego futbolu w najbardziej prestiżowym plebiscycie na świecie…

pgol, PilkaNozna.pl