Koncert Arsenalu w meczu z Leicester
Aż sześć goli obejrzeli kibice na meczu w Londynie. Miejscowy Arsenal pokonał Leicester 4:2, a dwa gole zdobył nowy nabytek Kanonierów, Gabriel Jesus.
Mecz mógł się idealnie rozpocząć dla Lisów, ale Wesley Fofana uderzył zbyt słabo. W 20. minucie to gospodarze byli jeszcze bliżej zdobycia bramki, jednak Granit Xhaka trafił tylko w słupek.
Szwajcar zrehabilitował się trzy minuty później, kiedy to przytomnie zachował się przy bramce Gabriela Jesusa. To był bardzo ładny gol Brazylijczyka. Jak się potem okazało, nie była to jego jedyna bramka w tym meczu.
W 35. minucie strzałem głową po raz drugi pokonał Aarona Ramsdale’a, dzięki czemu Arsenal miał solidną zaliczkę schodząc do szatni po pierwszej połowie.
O sporym pechu może mówić William Saliba, który zdobył bramkę samobójczą. Nie zraziło to jednak Arsenal, który szybko zdobył trzecią bramkę. Jesus do dwóch goli dołożył jeszcze asystę. Napastnik przytomnie wypatrzył w polu karnym Xhakę, a ten skierował futbolówę do bramki. Mógł się podobać ten duet graczy.
W 68. minucie bliski zdobycia hat-tricka był Jesus, ale jego strzał minimalnie minął lewy słupek. Kilka chwil później to Leicester pokazał na co go stać, a konkretniej James Maddison, który posłał piłkę w pole karne, a jego podanie na gola zamienił Kelechi Iheanacho.
Ta bramka mocno podrażniła Arsenal, bo dwie minuty było już 4:2, a strzelcem gola został Gabriel Martinelli. To był bardzo ładny gol Brazylijczyka.
W końcówce spotkania gospodarze mogli zdobyć jeszcze dwie bramki, ale najpierw chybił Jesus, a potem Partey.
karsie, PilkaNozna.pl