Kolejne czyste konto Rafała Gikiewicza!

Zeszłotygodniowe spotkanie z Erlingiem Haalandem i spółką nie było dla polskiego golkipera przyjemnym doświadczeniem. Mimo usilnych starań 32-latek nie był w stanie powstrzymać imponującej siły ofensywnej rywala i aż pięciokrotnie wyjmował piłkę z siatki. To najwyższy wymiar kary, jaki dotknął zespół ze stolicy od uzyskania upragnionego awansu do ekstraklasy.

Jeden nieudany występ nie był jednak w stanie podciąć skrzydeł ani Unionowi, ani Gikiewiczowi. Kilka dni później berlińczycy pokonali SC Verl w Pucharze Niemiec i choć rywal był przedstawicielem półprofesjonalnej czwartej ligi, kolejny mecz na zero z tyłu wysłał pozytywny sygnał. Prawdziwym testem formy miał natomiast być mecz z Werderem.

Bremeńczycy są jedną z ekip uwikłanych w walkę o utrzymanie i przed dwudziestą pierwszą serią gier zajmowali siedemnaste miejsce w tabeli. Mimo to, w pierwszej połowie byli stroną dyktującą tempo gry. Korzyści z 69% posiadania piłki, ani z 5 oddanych strzałów jednak nie było. Co więcej, próby ataków były na tyle nieudolne, że Gikiewicz nie musiał interweniować ni razu.

Nieco więcej działo się po przerwie, po której do konkretów przeszli przyjezdni. W 52 minucie Christopher Lenz znalazł podaniem Mariusa Bultera, a Niemiec nie miał najmniejszych problemów z pokonaniem Jiriego Pavlenki. Nie było to udane popołudnie dla Czecha, albowiem kilka chwil później strzelec gola otwierającego rezultat spotkania miał na koncie dublet.

(72′) IT IS BÜLTER-BALL ⚽️

Another great counter. Andersson can’t finish off the cross from Bülter but the wide man somehow sneaks the rebound in from a crazy angle. SIXTH goal of the campaign. #SVWFCU | #fcunion | 0-2

— 1. FC Union Berlin (@fcunion_en) February 8, 2020

Zdecydowanie lepiej radził sobie Gikiewicz, który popisał się dobrą interwencją po uderzeniu Klaassena i między innymi dzięki temu zachował ósme czyste konto w tym sezonie. Zwycięstwo 2:0 zapewniło Unionowi awans na jedenastą pozycję w tabeli. Werder jest przedostatni. 

sar, PiłkaNożna.pl