Jevtić uratował Lecha przed porażką

Sobotni mecz Śląska z Lechem zapowiadał się na jedno z najciekawszych wydarzeń weekendu w PKO Ekstraklasie. Zawody straciły jednak na atrakcyjności już przed pierwszym gwizdkiem sędziego Tomasza Musiała, ponieważ wojewoda dolnośląski Jarosław Obremski postanowił zamknąć Stadion Miejski we Wrocławiu. Decyzja miała związek z użyciem przez kibiców dużej ilości środków pirotechnicznych podczas meczu Śląska z Legią Warszawa w poprzedniej kolejce.

Rozgrywane przy pustych trybunach spotkanie nie było porywającym widowiskiem, choć dostarczyło kilku emocjonujących fragmentów. Lepiej zaczęli gospodarze, którzy wyszli na prowadzenie w 26. minucie gry. Dino Stiglec przytomnie przerzucił piłkę na prawą stronę boiska do Roberta Picha. Słowak dośrodkował w pole karne, a tam Mateusz Cholewiak uprzedził stoperów i z bliskiej odległości wpakował piłkę do bramki.

Jeszcze przed przerwą gola strzelił Michał Chrapek, jednak to trafienie nie zostało uznane – pomocnik Śląska był na spalonym.

Sytuacja powtórzyła się podczas drugiej połowy. W zamieszaniu w polu karnym odnalazł się Cholewiak i płaskim uderzeniem umieścił piłkę w siatce. Po analizie VAR sędzia Musiał jednak gola nie zaliczył: uznano, że będący na spalonym Israel Puerto przeszkadzał w interwencji Van der Hartowi.

Lech ruszył do odrabiania strat, jednak nie miał swojego dnia. Kolejorz grał przeciętnie, mając problemy ze stwarzaniem zagrożenia pod bramką gospodarzy. Wtedy z pomocą przyszedł kapitan. Pięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry Darko Jevtić popisał się perfekcyjnym strzałem z rzutu wolnego. Piłka kopnięta przez pomocnika Lecha wpadła idealnie w okienko bramki strzeżonej przez Matusa Putnockiego.

Dla Szwajcara był to szósty gol w tym sezonie w PKO Ekstraklasie.

Ostatecznie spotkanie we Wrocławiu zakończyło się podziałem punktów. Śląsk nie wykorzystał szansy, aby awansować na pozycję lidera tabeli. Z kolei Lech przedłużył serię meczów bez porażki.

kwit, PiłkaNożna.pl