Przejdź do treści
Jaki jest profil polskiego piłkarza?

Polska Ekstraklasa

Jaki jest profil polskiego piłkarza?

Brazylijczyk jest piłkarzem technicznym, Niemiec zawodnikiem świetnie przygotowanym fizycznie i dobrze wyszkolonym, Włoch ma we krwi porządek taktyczny, a Hiszpan zawsze myśli pozytywnie. Czy jest w takim razie coś, co wyróżnia pod względem piłkarskim Polaków?

PAWEŁ GOŁASZEWSKI


Ostatnie słabe wyniki polskich drużyn na międzynarodowej arenie wywołały dyskusję na temat szkolenia zawodników nad Wisłą. Czepiano się wszystkiego: przygotowania motorycznego, technicznego, taktycznego i mentalnego.

SŁABA INTENSYWNOŚĆ

– Pod względem piłkarskim wyglądamy katastrofalnie na tle innych krajów – uważa Artur Płatek, były trener m.in. Jagiellonii Białystok czy Cracovii, a obecnie skaut Borussii Dortmund. – Przez ostatnie sześć lat jeżdżę po całym świecie, oglądam różne ligi, zawodników i to, co widzę na polskich boiskach, to naprawdę dramat. Kiedy ogląda się mecze polskich drużyn młodzieżowych, a spotkania w innych krajach w tej samej kategorii wiekowej, to wygląda trochę jak inna dyscyplina sportu. Kiedy ogląda się Ekstraklasę, widać od razu: fizycznie i technicznie jesteśmy przeciętni. Mentalnie wyglądamy raz lepiej, raz gorzej, nie ma konkretnego odniesienia. Na tle świata pozostajemy daleko w tyle. Na szczęście w tej całej mizerii zdarzają się jednostki wybitne. Jest nas prawie 40 milionów, więc wyjątki od reguły siłą rzeczy muszą się zdarzać. 

W Polsce dużo czasu poświęca się na przygotowanie fizyczne zawodnika. Jeśli drużynie nie idzie, zazwyczaj szuka się problemu właśnie w wytrzymałości, szybkości i świeżości piłkarzy. Przestaje się zwracać uwagę na niedokładne podania, zmarnowane sytuacje czy błędy w obronie. Wszystko podobno wynika ze złego przygotowania pod względem fizycznym. Trenerzy z zagranicy, którzy pracowali lub pracują w naszym kraju często dziwią się, że rzadziej zwracamy uwagę na trening taktyczny i techniczny niż na fizyczny.

Z jednej strony mówi się o wielu aspektach fizycznych w treningu, ale z drugiej polski piłkarz zawsze potrzebuje czasu, aby po wyjeździe z kraju przestawić się na zagraniczne standardy.

– Nie jesteśmy ani najszybsi, ani najwolniejsi. Stoimy w środku stawki – mówi w skrócie Michał Chmielewski, trener przygotowania fizycznego Zagłębia Lubin, który wcześniej pracował m.in. w akademiach Legii Warszawa, Polonii Warszawa, Znicza Pruszków czy Fortuny Duesseldorf. – Okres adaptacji w zagranicznych warunkach i tak już jest krótszy niż kilka lat temu. Ostatnio Krzysiek Piątek udowodnił, że nie jest z nami też tak źle i młodzi polscy zawodnicy coraz lepiej wyglądają pod względem fizycznym na tle innych krajów.

„Gramy tak, jak trenujemy. Trenujemy tak, jak chcemy grać” – te proste zdania, które padają na początku publikacji „Narodowy model gry”, dwa lata temu wydanej przez PZPN, trafiają w punkt. Czy zatem polscy piłkarze trenują tak, jak chcą grać? W polskiej „biblii dla trenerów” czytamy, że NMG powinien być oparty m.in. na umiejętności znalezienia własnych atutów we wszystkich fazach gry, ze szczególnym uwzględnieniem faz przejściowych, dążeniu do utrzymywania ciągłej kontroli w grze przez bardzo dobrze zorganizowaną fazę bronienia we wszystkich jej aspektach, bardzo dobrym przygotowaniu fizycznym czy determinacji i poświęceniu. Teoria to jedno, a praktyka drugie. Mało który polski zespół radzi sobie z utrzymywaniem ciągłej kontroli nad spotkaniem czy jest doskonale przygotowany fizycznie. Polskie zespoły lubią ustawić się na swojej połowie, czekać na błąd rywala i zabójczo skontrować. Co zatem jest największym problemem w przygotowaniu fizycznym?

– Dołujemy zdecydowanie w intensywności biegania. Europejskie puchary nas obnażyły. Nawet trener Ireneusz Mamrot powiedział, że trudno było wytrzymać trudy spotkania pod względem intensywności gry, a przecież Jaga grała ze średniakiem ligi portugalskiej. Co prawda wygrała, ale rywale narzucili wyższe tempo niż w Ekstraklasie. To nie jest tak, że teraz wyciągniemy zawodnika z polskiej ligi, zrobimy trening na poziomie Bundesligi i on wejdzie na taki level. Tylko zrobimy mu krzywdę. Duże zmęczenie spowoduje, że ryzyko kontuzji wzrośnie do bardzo dużego stopnia. Chodzi o to, aby zawodnik w wieku 15-16 lat biegał odpowiednią objętość i intensywność w trakcie treningu. A do tego wszystkiego potrzeba odpowiedniego monitoringu organizmu. Trenerzy często robią coś na oko. W Polsce są podejmowane próby w zakresie przygotowania motorycznego, ale to wszystko raczkuje. Nie mamy żadnego modelu, nie mamy schematu, którego się trzymamy. Nie mówię, aby wszyscy trenowali tak samo, bo to bez sensu, ale główne założenia powinniśmy mieć nakreślone. Na przykładzie DFB mogę powiedzieć, że jest inaczej. Każda akademia jest sprawdzana pod kątem jakości. Później są przyznawane oceny. W Polsce dopiero w minionym tygodniu PZPN wprowadził certyfikację akademii. Jesteśmy na początku długiej drogi, ale idzie ku dobremu – wyjaśnia Chmielewski, który zwraca również uwagę na ogólną sprawność polskich dzieci. – Polacy nie spędzają tyle czasu na zewnątrz co inni. Nie mówię nawet o treningu, ale o spontanicznym wyjściu na podwórko. Polska młodzież jest coraz mniej sprawna. Wystarczy zapytać nauczycieli wychowania fizycznego w szkołach. Na Zachodzie jest więcej aktywności ruchowej. Dzieci przez to są sprawniejsze. Nasza młodzież jest coraz bardziej otyła… Sprawność ogólna maleje, a przez to mamy większe problemy w konkretnych dyscyplinach.

Płatek: – Jestem z rocznika ’70, pamiętam dobrze olimpiadę ’92… Ale to było pokolenie, które nie wychowało się w klubach. Drużyny były tylko dodatkiem. Kształtowaliśmy się piłkarsko na podwórkach. Graliśmy od rana do wieczora… Klub to był dodatkowy trening i tyle. Myślę, że szkolenie 40 lat temu też nie było optymalne, byliśmy samoukami. Dobrze, że powstają akademie i szkółki. Problem jest bardzo złożony. Cała wina leży w systemie, nie w związku czy klubach, choć to też mogłoby funkcjonować lepiej. Dzieci nie wychodzą na dwór, nie poprawiają same sprawności ruchowej. Jeżdżę po Argentynie czy Brazylii i to, że mają talenty, to nie jest przypadek. Tam kluby pierwszo- czy drugoligowe mają takie bazy, o jakich nam się nie śniło. Kilka boisk trawiastych w każdym klubie. Ostatnio byłem w Finlandii na meczach kategorii U-19. W miejscowości Seinajoki, około 60 tysięcy mieszkańców. Mieli trzy boiska kryte balonami…

Podsumowując, żadna z cech fizycznych nie wyróżnia nas na tle innych nacji. – Szybkościowo zdarzają się jednostki wybitne, jak Przemysław Frankowski czy Kamil Grosicki, ale tzw. ludzi z gazem mamy bardzo mało. Wiadomo, że szybkość to uwarunkowania genetyczne i przodują w tym zawodnicy ciemnoskórzy, ale nawet wśród zawodników z jasną karnacją nie jesteśmy w czołówce. Wytrzymałościowo także daleko nam do topowych krajów. Pod względem siły wygląda to nieco lepiej, ale również nie jesteśmy w czubie – wylicza trener Zagłębia. – Jesteśmy średniakami pod każdym względem. W niczym się nie wyróżniamy. Jesteśmy zdrowymi osobami, mamy dobre warunki fizyczne. W objętości dajemy radę, ale w intensywności odstajemy – dodaje.

Wzorem przygotowania fizycznego mogą być Niemcy, którzy od najmłodszych lat dbają o szczegóły. Motoryka, siła, szybkość – wszystko ma być na najwyższym poziomie. Do tego dochodzi wysoki poziom wyszkolenia technicznego, perfekcyjna taktyka… To wszystko jednak może się na przestrzeni kilku najbliższych lat zmienić. Dlaczego? – Świadomość. Młodzi zawodnicy coraz więcej wiedzą o swoim organizmie. Wiedzą, dlaczego wykonują takie ćwiczenia a nie inne i na co mają zwrócić uwagę. Jeśli człowiek robi coś z głową, jakość i efekty są dwa razy lepsze, niż kiedy robi coś z przymusu. Starsi zawodnicy kilkanaście lat temu trenowali bardzo ciężko, ale tak naprawdę nie wiedzieli po co… Robili to, co nakazał trener. Teraz to się zmienia – zauważa światełko Chmielewski.

ODDZIELENIE ŚMIECHU OD PRACY

W opinii kibiców polscy zawodnicy mają bardzo wygodne życie. Kilka godzin w klubie, przyjemność z kopania piłki, olbrzymie zarobki, które są kompletnie nieadekwatne do umiejętności… Na boczny tor schodzą wszystkie inne rzeczy, których piłkarz musi się wyrzec, aby wskoczyć na wysoki poziom. Kiedy jednak osiągnie jakiś cel… – To szybko się nim zadowala – ucina Chmielewski. – Na początku drogi wszyscy młodzi piłkarze są ambitni, ale mam wrażenie, że równie szybko najadają się sukcesem. A w tym przypadku jest to na przykład debiut w Ekstraklasie, podpisanie profesjonalnego kontraktu czy powołanie do reprezentacji. Często jest to początek końca rozwoju młodego i zdolnego zawodnika. Spoczywa na laurach. Często powtarzają, że to dopiero pierwsze kroki, ale później ich zachowanie i podejście do obowiązków zmienia się na gorsze.

W tym aspekcie wtóruje mu Płatek. – Złapali Pana Boga za nogi. Sam tego doświadczyłem, kiedy pracowałem w polskiej lidze jako trener. Szkoleniowcy muszą wskazywać drogę, a czasami nie pomagają. Wręcz szkodzą. Wyjątki były, są i będą, ale musi być ich więcej, aby polska piłka się rozwijała. Miałem w Cracovii w 2008 roku Mateusza Klicha, który od początku pokazywał olbrzymi talent. Początek miał bardzo obiecujący, ale później przestałem trochę na niego stawiać. Popełniłem błąd, przyznaję się. Powinienem dotrzeć do niego indywidualnie. Po dziesięciu latach od naszej współpracy zaczął pokazywać pełnię możliwości. Dopiero kiedy zaczął współpracę z Marcelo Bielsą… Gdyby wcześniej udało się do niego dotrzeć, to dziś byłby w zdecydowanie silniejszym klubie niż Leeds.

Specjaliści od futbolu wielokrotnie podkreślają, że w kształtowaniu zawodnika wszystko musi iść ze sobą w parze: talent, praca oraz głowa przygotowana na takie obciążenia. Ilu było już zawodników, którzy w trakcie treningów błyszczeli, wręcz czarowali, a kiedy wychodzili na mecz ligowy czy pucharowy, to nie pokazywali nawet 10 procent swoich możliwości. Dochodzi presja, stres, otoczenie kibiców, zainteresowanie mediów, telewizja, wywiady… Nie każdy potrafi sobie z tym poradzić.

Za granicą jest wiele stereotypów o Polakach. Podobno lubimy narzekać. Podobno jesteśmy przemądrzali i na każdy temat mamy sporo do powiedzenia, choć nie jesteśmy obyci w konkretnym temacie. Podobno polscy piłkarze nie do końca prowadzą się profesjonalnie, czyli nie pilnują m.in. odżywiania, nawadniania, godzin snu, odpowiedniej regeneracji. 

– Ogólnie piłkarze lubią krytykować decyzje sędziów, Polacy szczególnie. Lubimy szukać usprawiedliwień, nie potrafimy często przyznać się, że sami zawaliliśmy jakiś temat – mówi skaut Borussii. – W tym aspekcie również nie wypadamy dobrze na tle innych krajów. Kiedy obserwujemy zawodnika dla naszego klubu, aspekt mentalny jest niezwykle istotny. Musimy wiedzieć, jak piłkarz podchodzi do swoich obowiązków, jak się prowadzi, jakie ma cechy charakteru – wyjaśnia.

W naszym kraju o przygotowaniu mentalnym zawodników mówi się już od dłuższego czasu. Coraz więcej pojawia się trenerów, którzy zajmują się właśnie tą sferą przygotowania zawodnika. Piłkarze korzystają z porad psychologów czy coachów, którzy mają dać poczucie pewności siebie. – Moim zdaniem Polacy mają po prostu problem w oddzieleniu momentów pomiędzy luzem, zabawą a ciężką pracą – komentuje Goncalo Feio, były członek sztabów szkoleniowych w Legii Warszawa i Wiśle Kraków, ostatnio ekspert Polsatu Sport. – Z tego wynika, że w kluczowych momentach pojawia się blokada mentalna, która nie pozwoli pokazać najlepszego poziomu w najważniejszych momentach. Poziom napięcia jest tak duży, że ludzie się spalą, ponieważ nie odróżnią momentów życia w grupie, normalego funkcjonowania od pracy. Są momenty, kiedy trzeba się pośmiać, ale za chwilę trzeba przejść do ciężkiej pracy. Polscy zawodnicy rzadko potrafią tak szybko się przestawić. W Portugalii czy Hiszpanii przychodzi nam to naturalnie. Denerwuje mnie również to, że w Polsce chce się, aby zawodnik po zakończonym spotkaniu od razu myślał o kolejnym, które będzie za tydzień. Żeby niczym innym nie zajmował sobie głowy, z nikim nie rozmawiał. Buduje niepotrzebne napięcie. Po meczu on musi się także zregenerować mentalnie. Przecież trening trwa maksymalnie dwie godziny, mecz łącznie z rozgrzewką i odprawą może dwie i pół. To jest maksymalny czas, kiedy człowiek jest w stanie utrzymać poziom stuprocentowej koncentracji. To i tak bardzo dużo dla piłkarza, który musi przez te dwie godziny pokazać umiejętności na najwyższym poziomie, z olbrzymią dawką emocji i presji. To niesamowity wysiłek emocjonalny – zaznacza.

Trening mentalny jest często oddzielany od treningu piłkarskiego. Trenerzy zapominają, że mogą korzystać z tego elementu przecież także podczas normalnych zajęć piłkarskich. – Jeśli czegoś nie robimy w tygodniu w pracy z zespołem, to jak możemy tego wymagać w weekend na meczu? – pyta retorycznie Portugalczyk. – Jeżeli w treningu nie wymagamy poświęcenia, szybkiej reakcji na straconego gola, ambicji, intensywności i radości z gry, to później nie mamy prawa oczekiwać, że zobaczymy to w trakcie spotkania. Zawodnik musi wszystkiego doświadczyć podczas treningu. Musimy w ciągu mikrocyklu każdego dnia zmieniać poziom obciążenia mentalnego. Jeśli chcemy zmniejszyć, to dajemy piłkarzom postrzelać na bramkę, żeby złapali radość, poprawili sobie humory. To jest przyjemne. Przy tym wszystkim musimy jednak wymagać, aby robili wszystko na najwyższej intensywności i maksymalnej koncentracji. To jest zadanie, które nakłada mniejsze obciążenie mentalne niż np. gra taktyczna 11 na 11, gdzie wykonywane założenie nakłada większy wysiłek mentalny. Jeśli pracujemy nad wytrzymałością (duże gry taktyczne) czy siłą (małe gry taktyczne), to zawodnik ma już większe obciążenie dla swojej głowy. Nie tylko skupia się na realizacji zadań taktycznych, ale także na odpowiedzialności za zespół, przekroczeniu własnych granic, solidarności. W Polsce mało kto w ogóle daje zawodnikom możliwość regeneracji mentalnej po spotkaniu, a przecież to jest ważniejsze niż regeneracja fizyczna! – tłumaczy Feio.

Co zatem pod względem przygotowania mentalnego wyróżnia polskich piłkarzy? – Pracowitość – mówią zgodnie nasi eksperci. W tym elemencie nie odstajemy od innych krajów. 

Płatek: – Polacy chcą się pokazać przed innymi. To chyba nasz największy plus. Nawet w przypadku niepowodzenia dalej dążymy uparcie do celu. Dla mnie wzorem pozytywnego myślenia są Hiszpanie, Portugalczycy, Argentyńczycy czy Urugwajczycy. Szczególnie zawodnicy z Ameryki Południowej imponują mi zaangażowaniem i podejściem. A muszę zaznaczyć, że w urugwajskiej ekstraklasie boiska są na poziomie trzeciej ligi polskiej… Oni funkcjonują bardziej jako wojownicy niż piłkarze i za to są cenieni. Wśród Polaków wzorem pracowitości jest oczywiście Robert Lewandowski. Ciężką i mozolną pracą doszedł na szczyt. Każdemu z utalentowanych polskich piłkarzy życzę, aby chociaż w połowie tak traktował futbol jak Robert, a będzie dobrze. Zadowalamy się małymi celami. Lewy, gdy przyszedł do Borussii, wiedział, że to tylko przystanek w podróży na szczyt. W Polsce talenty były, są i będą. Trzeba tylko je szlifować – podkreśla Płatek.

Wzorem profesjonalnego podejścia do futbolu są Francuzi. – Wyróżnia ich podejście do zawodu – uważa Henryk Kasperczak. – Oni traktują wszystko bardzo poważnie. Fizycznie są przygotowani świetnie, technicznie również są w światowej czołówce, ale pod względem podejścia do futbolu naprawdę mi imponują. Wszystko musi być dopięte na ostatni guzik. Pilnują wszystkiego, co może im pomóc stać się lepszymi zawodnikami. Mają świadomość, że muszą uważać, co jedzą, piją, ile śpią. To jest nie do pomyślenia, aby na zgrupowaniach pili wódkę, a przecież nie tak dawno głośno było w polskich mediach o aferze alkoholowej w naszej kadrze. Profesjonalizm pełną gębą – chwali francuskich piłkarzy były trener m.in. Wisły Kraków.

TECHNIKA BEZ PRZECIWNIKA

Polskie drużyny rzadko kiedy grają piłkę techniczną, przyjemną dla oka. Nie mają zawodników, którzy będą w stanie dać określoną jakość, aby grać atakiem pozycyjnym. Brakuje podstawowego elementu – techniki użytkowej. Dlaczego np. 17-letniemu polskiemu piłkarzowi piłka bardziej przeszkadza niż rówieśnikowi z Hiszpanii, Portugali czy Niemiec? – W kilkunastu latach szkolenia juniorskiego często ćwiczymy bez rywali. Brakuje rywalizacji, sytuacji meczowych. Są tylko formy ścisłe, na sucho. Największym problemem polskiego piłkarza jest przyjęcie piłki w biegu… W trakcie meczu Ekstraklasy proszę sobie policzyć, ile takich podań jest dobrych. Mam nadzieję, że ktoś kiedyś zrobi na ten temat badania i stworzy niezłą publikację. W pełnym biegu mało który polski piłkarz jest w stanie dobrze opanować futbolówkę. O przyjęciu kierunkowym nawet nie wspomnę. To już wyższa szkoła jazdy. Wszystko jest winą treningu. Ćwiczenia są wyizolowane – odpowiada stanowczo Płatek. – Idziemy jednak w dobrym kierunku. Powoli do przodu. Liczne akademie i szkółki powodują, że poziom techniczny polskiego zawodnika delikatnie idzie w górę.

Brak treningu z rywalem często odbija się później na poziomie kreatywności i decyzyjności zawodnika. Kiedy piłkarz odnajduje się w konkretnej sytuacji w trakcie meczu z przeciwnikiem przed sobą, nie jest w stanie podjąć dobrej decyzji. – Właśnie w momencie podejmowania decyzji, po wcześniejszej obserwacji, zawodnik może pokazać technikę użytkową. To prawda, że dzieciom w Hiszpanii czy Portugalii piłka mniej przeszkadza niż w Polsce. Wpływ na to ma wiele czynników. Warunki atmosferyczne, pogoda, obiekty treningowe, ale to nie jest decydujący wpływ. Są przecież dzieci, które trafiają do szkółki w wieku siedmiu lat, i po pół roku są najlepsze. Mają po prostu predyspozycje do gry w piłkę na wysokim poziomie. To ma się we krwi i nie chodzi w ogóle o trening. Ale czy w innych krajach jest więcej dzieciaków z wysokimi predyspozycjami niż w Polsce? Bzdura. Portugalia ma 10 milionów mieszkańców, Polska 40 milionów i mamy więcej talentów? Przecież to kompletnie mija się z logiką. W Polsce rodzą się takie same dzieci jak w innych krajach. To później jest odpowiedzialność trenerów, że młodzi adepci są na niższym poziomie niż ich rówieśnicy z innych krajów. W raporcie ECA ostatnio czytałem, że dwa elementy, która mają największy wpływ na wyszkolenie zawodnika, to wykwalifikowana kadra trenerska i selekcja na najwyższym poziomie. Jeśli to idzie ze sobą w parze, możemy być spokojni o dobre wyszkolenie polskich dzieci. Na razie to jednak dobrze nie funkcjonuje… Trzeba działać w tym kierunku – mówi Feio.

AUTOMATYZMY TAKTYCZNE

– Nie mamy jednej cechy, w której bylibyśmy najlepsi w Europie czy na świecie – przyznają zgodnie nasi rozmówcy. Fizycznie ustępujemy, technicznie odstajemy, taktycznie nie jesteśmy doszkoleni, a mentalnie nie jesteśmy gotowi na największe wyzwania. – Kiedyś wyróżniało nas przygotowanie fizyczne i dlatego w latach 70. i 80. wielu polskich zawodników radziło sobie na Zachodzie. Inna sprawa, że w większości wyjeżdżali obrońcy, którzy fizycznie byli europejską czołówką. Teraz ten obraz się zmienił. Nie jesteśmy już w czubie pod żadnym względem – podsumowuje Płatek.

Wzorem do naśladowania pod względem taktyki są Włosi, którzy dyscyplinę na boisku mają we krwi od urodzenia. W ostatnich latach bardzo ciekawie są zestawiane reprezentacje Anglii we wszystkich kategoriach wiekowych. Selekcjonerzy stawiają na pięciu-sześciu zawodników siłowych i uzupełniają czterema-pięcioma piłkarzami technicznymi, którzy mają robić różnicę na boisku. Polskie drużyny nigdy nie były nowatorskie pod względem wdrażania różnych nowinek, ale bardzo chętnie korzystają z rozwiązań z innych krajów. – Jesteśmy narodem twórczym, lubimy nowości – chwali skaut BVB. – Są różne trendy, staramy się za tym nadążać. Nam brakuje jednak w tym wszystkim jednej rzeczy – systematyczności. To jest duży problem w treningu. W innych krajach, które grają od nas lepiej w piłkę, masz konkretne elementy, które musisz zrealizować dzieciom w wieku 5-12 lat, później tym w wieku 13-18 lat. Kiedy chłopak wchodzi w dorosłość, to masz gotowego zawodnika, któremu musisz już tylko wskazywać drogę – zaznacza.

Jak zatem wygląda wyszkolenie polskiego piłkarza pod względem taktycznym? Feio: – Jeśli porównamy kulturę gry nastolatków z Hiszpanii czy Portugalii z młodzieżą w Polsce, to znowu biało-czerwoni wypadają gorzej pod tym względem. Moim zdaniem po prostu młodzi Polacy dostają mniej cennych informacji od trenerów niż ich rówieśnicy i wynik jest taki, jaki jest. Nie chcę atakować polskich szkoleniowców, bo uważam, że mają trudne warunki do pracy. Bardzo często są to osoby z dobrymi predyspozycjami, a także bardzo zaangażowane, ale niestety tak to wygląda. Taktyka w pierwszej fazie szkolenia piłkarza to grupa zasad, która w trakcie szkolenia pozwala zawodnikowi odnaleźć się na boisku, zrozumieć jak grać. Chodzi o to, aby nie było anarchii. To nie jest sport indywidualny i nie może być tak, że każdy zawodnik ma oddzielny plan na mecz. Musi być organizacja. Później wprowadzamy kolejne zasady i fundamenty. One muszą mieć nawiązanie do określonego modelu gry. To trochę jest też zapomniane. Trenerzy czasami myślą, że zrobią odprawę przez godzinę, pokażą coś na wideo i zawodnicy muszą to załapać. Otóż nie. Piłkarze muszą wszystko zobaczyć na boisku. Taktyka całego zespołu, taktyka poszczególnych formacji, taktyka konkretnych sektorów, taktyka indywidualna, grupowa. To wszystko musi się zazębiać. Piłkarz musi widzieć w treningu swoje ustawienie oraz szczegóły związane ze swoją pozycją, żeby później to samo pokazać w meczu. Jeśli tego nie widzi, to nie ma szans, że w trakcie spotkania pokaże coś, czego nie doświadczył w treningu. Ten wątek cały czas nam się przewija. Mam też wrażenie, że w Polsce niepotrzebnie rozdziela się wszystkie te elementy, o których mówię. W Hiszpanii i Portugalii wszystko trenuje się jednocześnie, a tu wszystko oddzielnie. I później wychodzi, że jeden zawodnik jest silny i szybki, ale nie ma techniki i podejmuje złe decyzje, a drugi jest techniczny, ale niebiegający i opóźnia każdą akcję, bo gra w miejscu. Taktyka to nie tylko pokazywanie zachowań na tablicy magnesami. Polacy są w stanie przyswajać tę wiedzę tak samo jak inne narodowości. Jeśli zawodnik dojdzie do poziomu seniorskiego i nie otrzymał tylu informacji co jego rówieśnik z Portugalii, to wiadomo, że będzie mniej przygotowany na rozwiązanie problemów meczowych. Moim zdaniem nie ma problemu z nauką taktyki. To po prostu wychowanie i kwestia wypracowania automatyzmów – zachowań indywidualnych, grupowych, formacyjnych i zespołowych. A to będzie tylko wtedy, kiedy te zachowania będą systematycznie powtarzane w treningach. Jeśli w ten sposób zawodników będziemy uczyć, to niezależnie od narodowości piłkarz będzie to robił.

Polski piłkarz jest we wszystkim przeciętny. Jedyny element, który go wyróżnia to pracowitość, ale pod tym względem także znajdą się lepsi. Czy zatem jesteśmy atrakcyjnym krajem dla silnych klubów z zagranicy? – Oczywiście, że tak! Nawet bardzo atrakcyjnym, ponieważ czasami można sprowadzić dobrego zawodnika za małe pieniądze. Trzeba tylko odpowiednio wcześnie podjąć kroki transferowe. Borussia uważnie obserwuje Polskę – kończy Płatek. 



TEKST UKAZAŁ SIĘ W OSTATNIM (40/2018) NUMERZE TYGODNIKA „PIŁKA NOŻNA”


Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 33/2025

Nr 33/2025

Polska Ekstraklasa

Oficjalnie: Widzew Łódź ma nowego trenera

Widzew Łódź ogłosił nazwisko nowego szkoleniowca. Następcą Zeljko Sopicia został Patryk Czubak.

2025.03.15 Lodz Pilka Nozna PKO BP Ekstraklasa Sezon 2024/2025 Widzew Lodz - GKS Katowice Nz Patryk Czubak Dawid Figura/PressFocus

2025.03.15 Lodz Football Polish PKO BP Ekstraklasa Season 2024/2025 Widzew Lodz - GKS Katowice Patryk Czubak Credit: Dawid Figura/PressFocus
Czytaj więcej

Polska Ekstraklasa

Pululu odejdzie z Jagiellonii?! Najnowsze wieści

Afimico Pululu wzbudza naprawdę duże zainteresowanie na rynku transferowym. Jagiellonia Białystok nie jest jednak zbytnio skłonna sprzedawać swojej gwiazdy.

2025.08.21 Bialystok pilka nozna Mecz 4. rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy 2025/2026 Jagiellonia Bialystok (zolto-czerwone) - Dinamo City Tirana (Albania) N/z (L-P) Tiago Nani Afimico Pululu Foto Michal Kosc / PressFocus 
2025.08.21 Bialystok Bialystok Football - UEFA Conference League Play-offs - 1st leg 2025/2026 Jagiellonia Bialystok (yellow-red) - Dinamo City Tirana (ALB) Credit: Michal Kosc / PressFocus
Czytaj więcej

Polska Ekstraklasa

Legia Warszawa znalazła następcę Ziółkowskiego

Legia Warszawa szuka nowego obrońcy. Środki z zapowiadanego transferu Jana Ziółkowskiego mają zostać przeznaczone na greckiego defensora FC Lugano.

Lugano, Switzerland, January 19st 2025: Antonios Papadopoulos (6 Lugano) celebrates the goal scored by Anto Grgic (8 Lugano) during the Super League football match between FC Lugano and FC Basel 1893 at Stadio di Cornaredo in Lugano, Switzerland. Philipp Kresnik (Philipp Kresnik / SPP) (Photo by Philipp Kresnik / SPP/Sipa USA)
2025.01.19 Lugano
pilka nozna liga szwajcarska
FC Lugano - FC Basel 1893
Foto Philipp Kresnik / SPP/SIPA USA/PressFocus

!!! POLAND ONLY !!!
Czytaj więcej

Polska Ekstraklasa

Wenezuelski napastnik zasili mistrza Polski?

Alejandro Marques znalazł się na celowniku Lecha Poznań. 25-letni zawodnik występuje w Estoril Praia.

Alejandro Marques seen during Liga Portugal game between teams of GD Estoril Praia and SL Benfica at Estadio Antonio Coimbra da Mota Maciej Rogowski Estoril Estadio Antonio Coimbra da Mota Portugal Copyright: xMaciejxRogowskix estslb2425-016
2025.05.03 Estoril
pilka nozna , Liga Portugalska
GD Estoril Praia - Benfica Lizbona
Foto IMAGO/PressFocus

!!! POLAND ONLY !!!
Czytaj więcej

Polska Ekstraklasa

Wyśmienity start Wisły. Podopieczni Misiury są najlepsi w XXI wieku

Po sześciu kolejkach Wisła Płock jest liderem, mając na koncie szesnaście „oczek”. Podopieczni Mariusza Misiury są pod pewnym względem najlepsi w tym wieku.

2025.25 Plock 
Pilka nozna PKO Ekstraklasa sezon 2025/2026 
Wisla Plock - Zaglebie Lubin
N/z Iban Salvador
Foto Artur Kraszewski / PressFocus 

2025.25 Plock 
Football Polish Ekstraklasa Season 2025/2026 
Wisla Plock - Zaglebie Lubin
Iban Salvador
Credit: Artur Kraszewski / PressFocus
Czytaj więcej