Łukasz Fabiański po czerwonej kartce dla Wojciecha Szczęsnego musiał pojawić się na murawie w meczu z Bayernem Monachium. Ostatecznie wpuścił dwa gole, ale przy żadnym nie nie popełnił błędu.
Tuż po meczu Fabiana przepytał dziennikarz Canal +. Co czuł, gdy wchodził na boisko? – W zasadzie nic nie czułem. Musiałem tylko zdjąć bluzę, zdjąć spodnie, przestać rozmawiać z Tomasaem Rosickym. Czerwona kartka mnie zaskoczyła, nie wiem, czy była słuszna, ale nie miałem czasu się nad tym zastanawiać. Po wejściu na boisko jedyne, co mogłem zrobić, to trochę zdeprymować strzelającego i modlić się, żeby nie trafił – przyznał wprost Fabiański, który występ w meczu z niemiecką drużyną rozpoczął od konieczności bronienia rzutu karnego (ostatecznie Alaba uderzył w słupek).
– To był chyba najbardziej jednostronny mecz, w którym kiedykolwiek wziąłem udział. W drugiej połowie Bayern miał ogromną przewagę, przy piłce był niemal cały czas, strzelał, dośrodkowywał. Po prostu wykorzystał przewagę liczebną – ocenił bramkarz z Polski.
– Wydaje mi się, że wynik 0:2 jest mimo wszystko do odrobienia. Biorąc pod uwagę zeszłoroczne spotkanie, jesteśmy w stanie pokonać Bayern na wyjeździe – powiedział były bramkarz Legii Warszawa.
Rewanż 11 marca na Allianz Arena.
pka, Piłka Nożna
źródło: Canal +
Możliwość komentowania została wyłączona.
Najnowsze wydanie tygodnika PN
Nr 50/2024
