W teorii mecz piłkarski trwa 90 minut bez doliczonego czasu. Przed erą VAR całe spotkanie zamykało się w 95-96 minut, a po wprowadzeniu wideoweryfikacji niektóre starcia trwają nawet ponad 100 minut. A przez ile czasu piłka jest w grze?
Mecz Korony z Legią miał najniższy efektywny czas gry w tym sezonie PKO BP Ekstraklasy. (fot. Paweł Jańczyk/400mm.pl)
PAWEŁ GOŁASZEWSKI
Efektywny czas to liczba minut, w których piłka nie była „martwa”, czyli toczyła się gra, nie było przerw: po faulach, na interwencje sztabów medycznych, przed wykonaniem stałych fragmentów, na dyskusje z sędziami, na zmiany… Do ilu minut mógłby zostać skrócony mecz w PKO Bank Polski Ekstraklasie?
ZABIJANIE FUTBOLU
Po ośmiu kolejkach można już zauważyć pewne tendencje (statystyki z dziewiątej serii spotkań były dostępne po zamknięciu tego wydania „PN”). Najkrócej piłkę przy nodze mają piłkarze Korony Kielce. Drużyna prowadzona przez Leszka Ojrzyńskiego utrzymuje się przy futbolówce średnio przez 18 minut i 56 sekund w meczu! To jedyny zespół w całej lidze, który ma średnią poniżej 20 minut. Nic jednak dziwnego, ponieważ dwukrotnie Korona zeszła poniżej 17 minut efektywnego czasu gry w konkretnym meczu – mowa o spotkaniach kielczan z Radomiakiem (16:33 minut) oraz Legią Warszawa (16:41 min). W klasyfikacji najgorszych wyników w tej kategorii są to spotkania numer dwa i trzy – liderem jest Jagiellonia Białystok, która w starciu z Radomiakiem grała w piłkę przez niecały kwadrans (konkretnie 14:13 min). Oczywiście, wpływ na to miały dwie czerwone kartki pokazane piłkarzom z Podlasia (w 44. minucie z boiska wyleciał Mateusz Skrzypczak, a w 69. Andrzej Trubeha).
Wróćmy do Korony. To właśnie mecz z udziałem bandy Ojrzyńskiego trwałby w tym sezonie najkrócej, gdybyśmy tylko liczyli minuty, kiedy piłka była w grze. Mowa o spotkaniu w kolejce otwierającej sezon 2022-23, w której to kielczanie zmierzyli się z Legią. Wówczas efektywny czas gry obu ekip ledwo przekroczył 38 minut! Z pewnością bardzo duży wpływ miała na to liczba fauli popełnionych przez obie drużyny – łącznie było ich 36, co do dzisiaj jest drugim najwyższym wynikiem w sezonie 2022-23 (więcej było tylko w meczu Legii z Zagłębiem Lubin – 38). Do tego należy doliczyć pięć żółtych kartek, czerwoną (po dwóch żółtkach), interwencje VAR.
Z kolei najwięcej minut, kiedy piłka była w grze, można było zobaczyć w meczach: Legia – Radomiak (57:40), Pogoń – Widzew (57:27), Górnik – Stal (57:20), Górnik – Raków (56:57), Lech – Stal (56:55), Lechia – Lech (56:51) i Warta – Wisła (56:34). W pozostałych spotkaniach efektywny czas gry wynosił poniżej 56 minut.
Korona w ośmiu meczach miała piłkę przy nodze łącznie przez 151 minut i 30 sekund. W tym zestawieniu pozostałe dwa miejsca na podium uzupełniają Miedź Legnica (157:35) oraz Piast Gliwice (163:59). Trzeba jednak pamiętać, że nie wszystkie zespoły rozegrały osiem spotkań i właśnie drużyny Wojciecha Łobodzińskiego oraz Waldemara Fornalika są w gronie tych, które mają zaległości do nadrobienia. Jeśli zatem wyciągniemy średni efektywny czas gry na jeden mecz, skład podium się zmieni. Liderem pozostaje Korona, ale za jej plecy wskakuje Cracovia (średnia na poziomie 22 minut), a najniższy stopień zajmuje Miedź (22:31). Piasta (23:26) natomiast wyprzedza także Jagiellonia (22:51).
POSIADANIE A KREOWANIE
Jedynym klubem w PKO Bank Polski Ekstraklasie, którego średni efektywny czas gry przekracza 30 minut jest Lech Poznań. Mistrzowie Polski mogą się pochwalić bardzo dobrym wynikiem na poziomie 30 min i 51 sek., ale trzeba wziąć poprawkę, że Kolejorz nie grał jeszcze ani jednego spotkania z zespołami, których średni efektywny czas gry wynosi poniżej 23 minut. Zespół Johna van den Broma wyprzedza o 2 minuty i 40 sekund Górnika Zabrze, a Legię o trzy i pół minuty. Zarówno poznaniacy jak i zabrzanie mają jeszcze zaległości do odrobienia, więc w łącznym efektywnym czasie gry zajmują dalsze miejsca (Lech jest czwarty, Górnik dziesiąty). W tym zestawieniu liderem jest Legia – 220 minut i 13 sekund, która wyprzedza o półtorej minuty Wisłę Płock i o trzy minuty Pogoń Szczecin.
Efektywny czas gry przekłada się oczywiście praktycznie jeden do jednego na liczbę podań w meczu. Największą średnią ma Lech – 526 podań na mecz, drugi jest Górnik – 504, a trzecia Legia – 503. Liczba podań jednak nie przekłada się na liczbę podań kluczowych. Tutaj najkonkretniejsza jest do tej pory Wisła Płock – 10 takich zagrań na mecz. Podium uzupełniają Raków Częstochowa i Jagiellonia Białystok – po 8 na jedno spotkanie. Jeśli chodzi o liczbę celnych kluczowych podań, pierwsza trójka jest taka sama, ale w innej konfiguracji: 1. Raków – 5, 2. Wisła – 4,6, 3. Jaga – 3,8. A jak na tym tle wypadają zespoły z najwyższym efektywnym czasem? Legia i Lech zajmują do spółki czwarte miejsce – po 7 kluczowych podań, a Górnik jest szósty – 6 zagrań. Pod względem celności pozycje Kolejorza oraz KSG się nie zmieniają, a spadek zalicza zespół z Łazienkowskiej – na siódme miejsce.
Przedziwnym przypadkiem jest w tym sezonie Lechia Gdańsk. Biało-zieloni długo utrzymują się przy piłce, mają jeden z najlepszych efektywnych czasów gry w lidze, ale nie przenosi się to na sytuacje podbramkowe. Pod względem kluczowych podań wykonują ich zaledwie 2,6 na mecz, z czego tylko co czwarte dociera do adresata – daje to katastrofalną średnią 0,86 celnego kluczowego podania na mecz! A to ma konsekwencje w postaci liczby wykreowanych sytuacji. Lechia pod tym względem jest najgorsza w całej stawce – 3,1 szansy na spotkanie przy 7 okazjach Rakowa i Wisły. Lech zajmuje w tym zestawieniu czwarte miejsce (5,7 szansy na mecz), Górnik piąte (5,6), a Legia jedenaste (4,4). Tu akurat należy docenić Jagę, Cracovię oraz Piasta, które przecież są na dole zestawienia efektywnego czasu gry, ale pod względem stworzonych okazji są znacznie wyżej: białostoczanie szóste miejsce, krakowianie ósme, a gliwiczanie dziewiąte. Można zatem wykreować sytuacje, utrzymując się przy piłce znacznie mniej niż rywal.
NA TLE EUROPY
Co jakiś czas wraca temat zmiany przepisów dotyczących czasu gry w meczu piłkarskim. Badania pokazują, że młode pokolenie nie jest w stanie wytrzymać nawet 90 minut przed ekranem telewizora. Na razie zmiany w tym zakresie nam nie grożą, ale nie można wykluczyć, że w przyszłości najważniejsze osoby w światowym futbolu zdecydują się na rozwiązanie z meczów koszykówki czy piłki ręcznej, w których liczony jest tylko efektywny czas gry. W tym sezonie żadne spotkanie w PKO Bank Polski Ekstraklasie nie przekroczyło nawet godziny, kiedy piłka była w grze. W ligach zagranicznych takie spotkania zdarzają się pojedynczo, ale jest znacznie więcej spotkań, w których efektywny czas gry przekracza 55 minut, więc ta magiczna granica „godziny grania w piłkę” jest zdecydowanie bliżej niż w Polsce.
We Francji w tym sezonie taka sytuacja już się zdarzyła przy okazji meczu Olympique Lyon z Troyes, w którym efektywny czas gry wynosił dokładnie 61 minut i 15 sekund. We Włoszech miało to miejsce dwa tygodnie temu w starciu Fiorentina – Napoli (60 min i 13 sek.). W Anglii Manchester City już trzykrotnie wykręcił wynik powyżej 40 minut utrzymania się przy piłce i dwukrotnie – w starciach z Nottingham Forest i West Ham United – dało to łącznie ponad godzinę efektywnego czasu gry obu ekip. W Premier League ta granica została przekroczona także przy okazji meczów Leicester – Brentford, w którym obie ekipy grały przez 62 minuty i 46 sekund, West Ham – Tottenham, w którym efektywny czas gry wynosił 60 min i 16 sekund. W Niemczech rekordowy w tym sezonie był mecz VfB Stuttgart – Freiburg (61:49 min), a w Hiszpanii Atletico Madryt – Villarreal (61:31 min).
TEKST UKAZAŁ SIĘ NA ŁAMACH TYGODNIKA „PIŁKA NOŻNA” (NR 37/2022)
Młody piłkarz Legii jasno o swojej przyszłości. „Jest na to większa szansa”
Jan Ziółkowski przebojem wdarł się do składu Legii Warszawa w tym sezonie. 20-letni obrońca wzbudza jednak spore zainteresowanie na rynku. Jaka przyszłość czeka młodego stopera?