Dwaliszwili w Legii. Kibice się cieszą, ale czy mają z czego?
Kierownictwo Legii Warszawa poinformowało w piątek, że nowym zawodnikiem klubu z Łazienkowskiej został Wladimir Dwaliszwili. Gruzin kosztował Legię około pół miliona euro.
ZAMKNIJ
– Czuję dużą ulgę, bo nie była to zdrowa sytuacja, gdy zawodnik musi zajmować się innymi rzeczami niż gra w piłkę. Znowu niepotrzebnie straciłem trochę czasu podczas okresu przygotowawczego, ale już nie tak dużo jak latem. Gdy nie trenowałem z drużyną, przygotowywałem się indywidualnie, więc zaległości nie mam. Na szczęście teraz mogę się wreszcie skoncentrować na tym, by jak najwięcej osiągnąć w Legii – mówi na łamach Przeglądu Sportowego Dwaliszwili.
Aby była pełna jasność: ciężko zarzucić w aktualnej sytuacji cokolwiek klubowemu kierownictwu oraz samemu piłkarzowi. Nastała taka a nie inna potrzeba chwili, Gruzin od dawna był w orbicie zainteresowań Wojskowych, więc wszyscy zgrali się idealnie. Problem tkwi jednak głębiej, w zadowoleniu po udanym transferze umyka sprawa ciążąca na klubie od bardzo długiego czasu.
Nie jest bowiem sytuacją normalną, by w tak dużym klubie, z tak potężnymi środkami, dochodziło do tak wielu przewlekłych i nawracających się kontuzji zawodników z pierwszego składu. Wystarczy wymienić tylko kilka nazwisk z ostatnich kilkunastu bądź kilkudziesięciu miesięcy: Chinyama, Hubnik, Wolski, Efir, Żyro, Choto… A to przecież tylko przykłady, które można mnożyć…
Gdzieś jest więc ewidentnie popełniany błąd. Kierownictwo klubu musi się jak najszybciej pochylić nad sprawą i sprawdzić, w którym miejscu dochodzi do zaniedbań. W sztabie medycznym? Sztabie szkoleniowym? Na etapie kontroli wyeksploatowania zawodników? Narzucania im obciążeń treningowych? Rozpoznania urazów?
Klub na takiej prowizorce traci grube miliony złotych. Nie dość bowiem, że kontuzjowanych piłkarzy trudniej sprzedać za wyższe kwoty, czego przykładem była konieczność „opchnięcia” młodego Wolskiego do Florencji za bezcen, nie dość, że kontuzjowanych trzeba wozić po lekarzach w całej Europie i oprócz ich umów płacić za ich rehabilitację (jak Efir czy Żyro), to na dodatek zatrudniać trzeba nowe twarze, płacić za transfery (jak Dwaliszwili).
A szczerze – dla Legii sto razy lepszy zdrowy Efir niż kupiony Dwaliszwili.
Z Bundesligi do Ekstraklasy! Napastnik blisko powrotu na stare śmieci [INFO PN]
Pobyt Bartosza Białka w VfL Wolfsburg naznaczony był poważnymi kontuzjami. Z informacji „PN” wynika, że 23-latek jest o krok od powrotu do Zagłębia Lubin.