Chelsea – panowie wszechstronni
The Blues ograli Atletico w sposób bezdyskusyjny, całkowicie wytrącając tej ekipie jej atuty, w zasadzie ją anihilując. Oba mecze Chelsea z liderem Primera Division to był pokaz futbolu swobodnego, a jednocześnie zdyscyplinowanego.
Thomas Tuchel po przejęciu zespołu od Franka Lamparda od razu zmienił system gry, rezygnując z kwartetu obrońców i 1-4-3-3, a decydując się na trzech stoperów i 1-3-4-2-1 (1-3-4-1-2). W mgnieniu oka osiągnął pełną kompaktowość, zresztą tak samo jak swego czasu Diego Simeone w Atletico. Ciekawe, że w ostatnim meczu przed przerwą, z Leeds, zastosował 1-4-2-3-1, co może sugerować, że myśli o takim systemie na Porto. Jednak nie możemy tego przyjmować za pewnik, musimy poddać analizie to, co zostało zaprezentowane przeciwko Atleti.
Obrona to trzech zawodników zdecydowanych, silnych, nie lękających się żadnego napastnika. Pomoc stanowi kwartet graczy starających się zawsze być blisko siebie, poruszających się, jakby byli związani sznurkiem. Każdy pilnuje swego sektora, ale gotów jest też pospieszyć koledze z pomocą. Stanowią oni w środku pola zaporę trudną do sforsowania. W pierwszych dziesięciu meczach ligowych pod wodzą Tuchela zespół stracił dwa gole!
Jednak największym walorem Chelsea jest ofensywny tercet. W dodatku nigdy nie wiadomo, kto go stworzy. Zestaw z pierwszego meczu z Atletico: Mount, Werner, Giroud oferuje bowiem coś zupełnie innego i straszy czym innym niż trójkąt z drugiego starcia: Werner, Ziyech, Havertz. Tuchel może zresztą zdecydować się też z przodu na Pulisica i Hudsona-Odoiego, którzy grywają również jako wahadłowi pomocnicy.
Patrząc wstecz, dzisiejsza Chelsea chyba najbardziej przypomina ekipę wielkiego Juventusu Turyn z lat 90., z tym że jeszcze przed przybyciem Zidane’a. Jej atutem jest wielu świetnych kondycyjnie, wszechstronnych graczy, którzy trzymają się pozycji, ale nie mają problemu, by zagrać na innej. Wysoki pressing, często podejmowany przez 6-7 zawodników jest morderczy, obrona pozycyjna skuteczna, bo zawodnicy Tuchela nie przegrywają pojedynków. Atak zaś składa się z napastników totalnych: Ziyecha, Wernera, Havertza, Mounta, uzupełnionych o tygrysa pola karnego, czyli Girouda. Chelsea ponawia natarcia cierpliwie, aż w końcu rywal popełni błąd. To poważny kandydat nawet do zwycięstwa w Lidze Mistrzów.
LESZEK ORŁOWSKI
TEKST UKAZAŁ SIĘ W TYGODNIKU „PIŁKA NOŻNA” (14/2021)