Gdyby prezesem Polonii Warszawa wciąż był Józef Wojciechowski, Edgar Cani trafiłby najpewniej do Klubu Kokosa i nie miał prawa jego opuszczenia. Dzisiaj Czarnymi Koszulami zawiaduje o wiele mniej rozrzutny Ireneusz Król, który nie może pozwolić sobie na taką ekstrawagancję.
ZAMKNIJ
Albański zawodnik po zakończeniu poprzedniego sezonu ulotnił się z Warszawy. Nie było z nim kontaktu, nikt nie wiedział, co się z nim dzieje. Sezon wystartował, Polonia zaczęła bardzo dobrze, aż w końcu przy Konwiktorskiej nagle znów stawił się Cani. Zdziwienie wszystkich w klubie było ogromne, ale to zwiększyło się w momencie, gdy zamiast ukarać piłkarza i odsunąć od drużyny, prezes nakazał trenerowi stawianie na Albańczyka.
Jak informuje więc dziennik Fakt, Cani będzie dostawał kolejne szanse w następnych meczach.
Ireneusz Król i szkoleniowiec Polonii świetnie zdają sobie sprawę, że odsyłając napastnika na ławkę rezerwowych gwałtownie zmniejszą jego szansę na zmianę klubu w zimowym oknie transferowym. Ewentualna sprzedaż Albańczyka pozwoliłaby zaoszczędzić krocie na jego kontrakcie, dlatego Stokowiec już odbył z całym zespołem rozmowę na temat przyszłości Caniego w zespole Polonii – czytamy w Fakcie.
Cudowne bramki, zwroty akcji. Co za mecz Lechii z Motorem!
4. kolejkę PKO BP Ekstraklasy zamykało poniedziałkowe spotkanie Lechii Gdańsk z Motorem Lublin. Po emocjonującym spotkaniu obie drużyny podzieliły się punktami.