Bezbarwna Barca na inaugurację ligi
Robert Lewandowski ma za sobą oficjalny debiut w FC Barcelonie. Kataloński klub nie zachwycił jednak na inaugurację ligi. Rayo Vallecano przygotowało idealny i skuteczny plan na zatrzymanie Blaugrany.
Lewandowski zadebiutował w LaLiga! (fot. Reuters / Forum)
Pierwszy, ligowy mecz FC Barcelony miał szczególny wydźwięk dla polskich kibiców. Robert Lewandowski miał tego spotkania oficjalnie zadebiutować w barwach FC Barcelona i zagrać pierwsze spotkanie w rozgrywkach hiszpańskiej La Liga. Zgodnie z wcześniejszymi prognozami Polak rzecz jasna znalazł się w pierwszym składzie i był najwyżej wysuniętym zawodnikiem Barcy na Camp Nou Spotify.
Już w 12. minucie spotkania polski zawodnik trafił do siatki, jednak wcześniej był na pozycji spalonej i arbiter słusznie nie uznał trafienia polskiego napastnika. W całokształcie była to bardzo trudna połowa dla FC Barcelony i nie wyglądało to już tak dobrze jak w trakcie presezonu. Rayo grało bardzo solidnie, ścisły mur defensywny chronił bramkę gości i trudno było przebić szyki obronne zastawione przez Andoniego Iraolę.
Lewandowski w pierwszej połowie zanotował dyskretny występ. Nie miał zbyt wielu kontaktów z piłką i był ciągle schowany za obrońcami. Częściej atakowali Raphinha i Dembele, choć ich próby były niedokładne. Brakowało również zgrania Pedriego z Lewandowskim, które było idealne w trakcie ostatniego meczu w ramach Pucharu Gampera.
Po przerwie obraz gry nie uległ większe zmianie. FC Barcelona nie znalazła sposobu na obronę Rayo i biła głową w mur.
Robert Lewandowski i w drugiej połowie nie miał zbyt wiele akcji. Najlepszą sytuację Polak miał w 82. minucie, kiedy piłka po jego strzale minęła się ze słupkiem, kilka minut później starał się dobijać piłkę po składnej akcji Barcy, jednak piłka nie znalazła drogę do siatki.
W ostatnich minutach meczu Barca wyraźnie łapała rytm i stwarzała co raz to groźniejsze akcje. Lewandowski również stawał się aktywniejszy w ofensywie. Ostatnie minuty Barca musiała radzić sobie w dziesiątkę po drugiej żółtej, a w konsekwencji czerwonej kartce dla Sergio Busquetsa. Rayo zdołało nawet trafić do siatki, jednak bramka została nieuznana przez pozycję spalonego i ostatecznie przedłużone spotkanie o kilkanaście minut zakończyło się remisem.
młan, PiłkaNożna.pl