90 minut z Sebastianem Milą. Podejrzani są Dziadek, Dyzio i Chrapo
Doskonale wie, jak smakuje tytuł mistrza Polski. Jako kapitan doświadczył takiej przyjemności w Śląsku Wrocław, a teraz twierdzi, że w gdańskiej szatni dostrzega podobny, a nawet taki sam, głód sukcesu. W ekstraklasie rozegrał ponad 300 meczów, zdobył ponad 50 goli, ale – jak sam deklaruje – to wciąż mało. Przed świętami porozmawialiśmy nie tylko o choince.
– Na pewno dosyć smutny. Mimo że końcówkę poprzedniego sezonu mieliśmy w Lechii bardzo udaną, to znaleźliśmy się poza europejskimi pucharami. Wiadomość, że nie pojadę na Euro do Francji z reprezentacją Polski też mnie nie podbudowała. Do tego doszło sporo kontuzji, więc nieustannie musiałem się leczyć i gonić formę – mówi Mila, i szybko dodaje: – Gdyby jednak tego wszystkiego… nie brać pod uwagę, to dla moich drużyn, czyli dla reprezentacji Polski, jak i dla Lechii to był wręcz świetny rok! – Co zatem chciałbyś dostać pod choinkę na rozweselenie? – Szczerze, to nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Zawsze skupiałem się na tym, co ja sprezentuję najbliższym. Choć pewnie prawda jest taka, że ze dwie fury zdrowia by mi się przydały, bo w tym roku wyjątkowo go brakowało. Jak nie kontuzje, to musiało przyplątać się chociaż przeziębienie. Może po prostu mój przebieg jest już na tyle znaczący, że muszę zacząć bardziej o siebie dbać. To znaczy jeszcze bardziej. Łatwo na pewno jednak się nie dam. Inna sprawa, że przebywając z rodziną najlepiej ładuję akumulatory i wypoczywam, więc czas świąteczno-noworoczny, który uwielbiam celebrować, mogę poświęcić żonie i córce. To dla mnie najlepszy prezent, obojętne co znajdę pod choinką
(…) – Kto jest kulturalno-oświatowym w drużynie? Maloca? – Mario ma duże poczucie humoru, zawsze mówi śmiesznie. A Dyzio Wojtkowiak sam jest śmieszny, nawet bardzo. I przynosi fajne dowcipy. – A kto robi najlepsze kawały kolegom? – Właśnie tego nie wiem! Ale kiedy to zbadam, a właśnie jestem w trakcie, od razu dam ci znać. W ostatnich tygodniach za każdym razem, kiedy przychodzę do samochodu po treningu, mam nasypaną na maskę trawę z korków. Pytałem po dobroci, ale nikt się nie przyznał, więc robię dochodzenie. Znajdę tego, kto brudzi mi samochód, obiecuję! Mam nadzieję, że przeczyta ten wywiad, to przekaz dla niego: Zjadę cię!
– Kogo podejrzewasz? – Myślę, że działają w sposób zorganizowany, bo ciągle mylą tropy. Już, już wydawało mi się, że za chwilę złapię gagatka za rękę, ale ustalenia przestały mi się zgadzać. Mocno śmierdzi mi w tym temacie Dziadek Wawrzyniak, wydaje mi się, że musiał maczać w tym palce. A na celowniku mam też Dyzia i Chrapo. Lekko wyciszyli się w pewnym momencie, ale przyjdzie taki moment, że będą musieli rozwiązać języki.
– A ty – komu ostatnio wyciąłeś numer. Też przecież jesteś niezłym kawalarzem? – Lubię się pośmiać, nawet z siebie, dlatego lubię przebywać z ludźmi, którzy mają pozytywne nastawienie. W klubie i poza klubem. Ostatnio, na oczach naszej grupy na WhatsAppie toczyłem pojedynek z Martinem Kobylańskim na śmieszne foty. Ścigaliśmy się do momentu, aż wreszcie ktoś skomentował: Seba, dobra koniec wygrałeś. Już po wszystkim!
(…)
Cały wywiad można znaleźć w świątecznym numerze tygodnika „Piłka Nożna”
Raków uVARowany, pałeczka dla Kolejorza [KOMENTARZ]
Wygrana Jagiellonii w Częstochowie oznacza dwie rzeczy. W grze o mistrzostwo teraz to Lech ma wszystko w swoich nogach, zaś obrońcy tytułu są bliżej miejsca w kwalifikacjach Ligi Konferencji niż Pogoń.
Pogoń straciła w zasadzie szanse na podium, Zagłębie się utrzymało, a Raków przegrał arcyważny mecz. Jak wygląda klasyfikacja po sobotnich meczach w rodzimej Ekstraklasie?
W sobotnim hicie ligowym zdecydowanie nie zabrakło emocji. Lider tabeli przegrał z Jagiellonią Białystok. Porażka może mieć bolesne konsekwencje dla Rakowa!