Przejdź do treści
2024.09.24 Nowy Sacz
Fortuna Puchar Polski Sezon 2024/2025 Sandecja Nowy Sacz - Cracovia
N/z Ajdin Hasic
Foto Norbert Barczyk / PressFocus

2024.09.24 Nowy Sacz
Football Polish Cup Season 2024/2025 Sandecja Nowy Sacz - Cracovia
Ajdin Hasic
Credit: Norbert Barczyk / PressFocus

Polska Ekstraklasa

90 minut z Ajdinem Hasiciem. „Wszystko postawiłem na futbol”

Jako jedenastolatek trafił do Dinama Zagrzeb, w którym jednak nie zadebiutował w pierwszym zespole. Z Chorwacji Ajdin Hasić przeniósł się pięć lat temu do Besiktasu Stambuł, ale turecki potentat dał mu zagrać tylko w trzynastu spotkaniach i wysyłał głównie na wypożyczenia. Latem poprzedniego roku Bośniak zdecydował się opuścić Turcję i przyjechał do Polski. W Cracovii pokazał się z dobrej strony w trakcie rundy jesiennej.

Paweł Gołaszewski

fot. Norbert Barczyk

Jak czujesz się w Krakowie?

Aklimatyzacja przebiegła bardzo szybko, miasto i klub bardzo mi się podobają. Ludzie są mili, otwarci i pomocni. Jestem szczęśliwy, że tu trafiłem – mówi Hasić.

Dlaczego zdecydowałeś się na transfer do Polski?

Cracovia skontaktowała się ze mną mniej więcej miesiąc przed końcem poprzedniego sezonu. Klub przedstawił mi projekt i pomysł na mnie. Po zakończeniu rozgrywek miałem kilka opcji, aby odejść z Besiktasu. Po wielu rozmowach zdecydowałem się na Cracovię, która była jednym z pierwszych klubów, które chciały mnie pozyskać. Dzisiaj z pełnym przekonaniem mogę mówić, że był to właściwy wybór. W Turcji nie miałem w zasadzie szans na grę, więc w pełni świadomie podjąłem decyzję o zmianie otoczenia.

Jak ci się podoba Ekstraklasa?

Sama liga jest wymagająca i bardzo wyrównana. Mam wrażenie, że każdy jest w stanie wygrać z każdym – jednego dnia możesz ograć lidera, by za tydzień przegrać z drużyną ze strefy spadkowej. W lidze polskiej nie ma łatwych spotkań, mi się to podoba. Nikt nikomu nie odpuszcza, to jest wymagające. Lubię to. Nie jest to łatwa liga, ale wiem, że mogę się tu rozwinąć. W dodatku w Polsce widać, że w każdej drużynie są młodzi zdolni zawodnicy.

Akurat to wynika trochę z przepisów.

Wiem, ale mi się ten przepis podoba. To sprawia, że kluby muszą się troszczyć o młodych piłkarzy i na nich stawiać. Dla polskiej młodzieży jest to dobry przepis. To ważne, by takie ligi jak polska promowały młode talenty. Mamy w składzie na przykład Filipa Rózgę czy Fabiana Bzdyla – są bardzo młodzi, ale widać w nich wielki potencjał. 

Co ci się najbardziej podoba w Ekstraklasie?

W Polsce jest znakomita infrastruktura i otoczka wokół spotkań. Wiele stadionów jest wypełnionych po brzegi, podoba mi się styl kibicowania. Fani Cracovii są niesamowici, w meczach domowych czujemy się jakbyśmy grali w dwunastu. Jeśli chodzi o aspekty piłkarskie, Ekstraklasa jest ligą fizyczną. Musisz być agresywny i jednocześnie radzić sobie z agresją innych, szybko podejmować decyzje. 

Oglądasz polską piłkę?

Oczywiście. Lubię w weekend obejrzeć kilka spotkań. Jestem fanem futbolu. Nie oglądam oczywiście wszystkich dziewięciu meczów w kolejce, ale zdecydowaną większość. Generalnie lubię oglądać piłkę, nie tylko w polskim wydaniu. Włączam również sobie mecze moich poprzednich klubów, kolegów czy Premier League.

W poprzednim klubie spotkałeś Ernesta Muciego. Jakie wrażenie na tobie zrobił?

Funkcjonowaliśmy razem tylko przez chwilę, w trakcie letniego okresu przygotowawczego. Zdążyłem Ernesta poznać, super chłopak, bardzo spokojny, ale widać, że drzemie w nim wielki potencjał. Kiedy pojawiła się oferta z Cracovii, spytałem go o Ekstraklasę i klub, Muci wypowiadał się w samych superlatywach. Mówił, że czuł się w Polsce bardzo dobrze, że nie będę żałował tego ruchu. W dodatku zachwalał Kraków jako jedno z najpiękniejszych miast w waszym kraju. Pomógł mi w podjęciu decyzji.

Trafiłeś pod skrzydła Dawida Kroczka, który jest jednym z najmłodszych trenerów w lidze. Jakie masz wrażenia po półrocznej współpracy?

Trener Kroczek odegrał dużą rolę w moim transferze do Cracovii. Jeszcze przed przeprowadzką rozmawiałem z trenerem na temat mojej roli w zespole. Powiedział mi wprost, co o mnie myśli, jak będziemy pracować i jeszcze kilka innych kwestii. Dla mnie to były ważne informacje. Poczułem od niego bardzo dobrą energię. Po rozmowie z trenerem uznałem, że warto wejść w ten projekt.

Dlaczego zdecydowałeś się opuścić Besiktas?

W Turcji byłem cały czas wypożyczany, miałem tylko rok kontraktu, a w dodatku latem na moją pozycję klub sprowadził kilku nowych piłkarzy. To był dla mnie wyraźny sygnał, że mogę sobie szukać nowego pracodawcy. Zdecydowałem, że trzeba ten rozdział zakończyć i napisać kolejny w innym miejscu. W poprzednim sezonie zagrałem 33 mecze w FK Sarajewo, gdzie strzeliłem dziewięć goli i zaliczyłem sześć asyst. Nie odnosiłem kontuzji, wiedziałem, że mogę regularnie grać. Polska jest dobrym miejscem do rozwoju, dlatego zdecydowałem się na taki ruch.

Jak to się w ogóle stało, że trafiłeś do Besiktasu w styczniu 2020 roku?

Byłem wtedy w drugim zespole Dinama Zagrzeb. Osoby, z którymi współpracowałem, uznały, że to będzie dobry moment na zmianę otoczenia i wejścia na wyższy poziom. Przeniosłem się do Besiktasu, ale od razu trafiłem na wypożyczenie do Umraniyesporu. Podpisałem w Stambule bardzo długi kontrakt, ale nie wszystko ułożyło się tak, jakbym sobie życzył.

Po pół roku wróciłeś do Besiktasu i zacząłeś regularnie grać.

W pierwszych dwóch kolejkach wystąpiłem w pierwszym składzie, później wszedłem z ławki i złapałem kontuzję oraz zaraziłem się koronawirusem. Wróciłem do gry zimą. W styczniu 2021 roku zagrałem w dwóch spotkaniach z rzędu, w których strzeliłem dwa gole. Wydawało mi się, że to może być przełomowy moment. Tak się jednak nie stało. Później usiadłem na ławce, wszedłem na boisko dopiero po miesiącu: najpierw na minutę, a w kolejnym meczu na sześć. Czułem, że nie dostałem realnej szansy, na którą zasłużyłem. Wiosną zerwałem więzadło w kolanie podczas meczu młodzieżowej reprezentacji Bośni i Hercegowiny, musiałem przejść operację, długo się rehabilitowałem, wróciłem na boisko po jedenastu miesiącach, kiedy Besiktas wysłał mnie na kolejne wypożyczenie do Umraniyesporu.

Zanim poszedłeś do Turcji, występowałeś w Dinamie Zagrzeb. Jako nastolatek trafiłeś do jednego z największych klubów na Bałkanach?

Miałem jedenaście lat, kiedy zdecydowałem się na ten ruch. Byłem na campie dla młodych zawodników w Bośni, na którym było około dwustu chłopaków w moim wieku. Trenowaliśmy przez pięć dni, po których czterech z nas zostało zaproszonych do Zagrzebia do akademii. Tam mogliśmy się pokazać na tle zawodników, którzy już byli w drużynie. Po kolejnych pięciu dniach trzech chłopaków zostało odesłanych do domu, a ja dostałem trzy dodatkowe dni, aby się pokazać. Po tym czasie dyrektor akademii Dinama powiedział mi, że chcą, abym z nimi został na stałe. Wróciłem do domu, spakowałem i wyprowadziłem się do Chorwacji.

Trudno było opuścić rodzinny dom?

Ja nie miałem z tym problemu, choć oczywiście musiałem zmienić swoje życie. Od dziecka marzyłem, aby zostać piłkarzem, od najmłodszych lat wszystko postawiłem na futbol – to była dla mnie jedyna opcja. Dlatego dla mnie decyzja była łatwa, ale dla rodziców niezwykle trudna, ponieważ mama musiała się ze mną wyprowadzić do Zagrzebia. Tata pracował w Bośni, został w domu rodzinnym razem z moją siostrą. Cała rodzina widywała się trzy, może cztery razy w roku. To było trudne, żyliśmy na odległość, tęskniliśmy za sobą. Wracałem do domu rodzinnego w przerwie pomiędzy rundami, kiedy miałem kilkanaście dni wolnego. Gdy byłem już starszy, dostawałem powołania do młodzieżowych reprezentacji kraju, więc również starałem się wykorzystywać te okazje, by spotkać się z najbliższymi. Oczywiście nas w Chorwacji również odwiedzali, ale były to jednodniowe, czasami dwudniowe wizyty, ponieważ każdy musiał wracać do swoich obowiązków. Tak wygląda życie piłkarza, szybko się o tym przekonałem.

Musiałeś szybko dorosnąć.

Tak, ale nie miałem z tym problemów. To wszystko ukształtowało mnie jako człowieka, nauczyłem się wielu rzeczy jako młody chłopak i dzisiaj jest mi łatwiej.

W Dinamie spotkałeś Damiana Kądziora?

On był w pierwszym zespole, ja natomiast w akademii i podawałem piłki na meczach. To było nasze jedyne spotkanie w Zagrzebiu. A tak poważnie, spotkaliśmy się na boisku dopiero w Polsce w meczu Cracovii z Piastem. 

A z Sandro Kulenoviciem?

Sandro jest dwa lata starszy ode mnie, spotkaliśmy się w akademii, znamy się dość dobrze. Bardzo fajny gość. Wiem, że był w Legii, z której poszedł na wypożyczenie do Juventusu. Dzisiaj strzela sporo goli w Dinamie, bardzo dobry napastnik.

Który z twoich kolegów z Dinama zrobił najpoważniejszą karierę?

W juniorach grałem z Josipem Sutalo, który jest o rok starszy ode mnie. Dzisiaj występuje w Ajaksie, jest reprezentantem Chorwacji. Mieszkaliśmy w tym samym domu. Drugim piłkarzem, który wszedł na światowy poziom jest Josko Gvardiol z Manchesteru City. On jest z kolei o rok młodszy, ale często grał w starszych rocznikach. Był silny, agresywny, miał świetne warunki fizyczne. No i zawsze był profesjonalistą, uwielbiał ciężką pracę.

Wróćmy na koniec do ciebie i Cracovii. Jaki cel sobie stawiacie na rundę wiosenną?

Jako drużyna chcemy skończyć sezon na jak najwyższym miejscu. Mamy bardzo dobry zespół, tworzymy zgrany team i możemy obiecać kibicom, że w każdym spotkaniu będziemy walczyć o zwycięstwo. Co to przyniesie na koniec? Zobaczymy w maju.

Za tobą niezła runda. Zostaniesz w Cracovii na wiosnę?

Taki jest plan, nie zamierzam nigdzie odchodzić. Dobrze się tutaj czuję, pracuję ze świetnymi ludźmi, nie chcę tego zmieniać po jednej rundzie

guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Wbudowane opinie
Zobacz wszystkie komentarze

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 2/2025

Nr 2/2025