Przejdź do treści
30 lat Ligi Mistrzów

Ligi w Europie Liga Mistrzów

30 lat Ligi Mistrzów

Liga Mistrzów świętuje swoje trzydziestolecie, dlatego Leszek Orłowski w swojej książce „30 lat Ligi Mistrzów” zabiera nas w sentymentalną podróż do czasów, kiedy te rozgrywki stawiały pierwsze kroki i z marszu stały się ulubionymi w całej Europie.


Prawdziwa historia największej europejskiej sceny piłkarskiej, czyli Ligi Mistrzów, opowiedziana słowami człowieka ciekawego nawet najmniejszych jej szczegółów. Ta książka to idealny przewodnik po tych rozgrywkach, prezentujący wielkie postaci, niezapomniane mecze i nieznane historie związane z tym turniejem – przyznaje 102-krotny reprezentant Polski i uczestnik Ligi Mistrzów, Michał Żewłakow.

Od zwycięstwa Olympique Marsylia nad Milanem w 1993 roku przez finały z Ajaxem Amsterdam, Juventusem Turyn, Borussią Dortmund, Manchesterem United, FC Barceloną czy w końcu Liverpoolem – pierwszy tom 30 lat Ligi Mistrzów to kompleksowa dawka wiedzy o rozgrywkach, które śledzi cały Stary Kontynent.

Książka jest dostępna tutaj – https://zaczytanymundial.wsqn.pl/?utm_source=strona&utm_medium=pilkanozna&utm_campaign=30latligi

W tej książce nie brakuje oczywiście polskich wątków. Występy Legii i Widzewa Łódź w fazie grupowej pozostają wszak w pamięci polskich kibiców aż do dziś. A po boiskach Ligi Mistrzów w latach 1992-2007 biegali też Roman Dąbrowski, Emanuel Olisadebe, Tomasz Rząsa czy Michał Żewłakow, Jerzy Dudek zaś zaczarował na linii bramkowej swoim słynnym „Dudek Dance” wielki AC Milan. Dzięki tej książce przeżyjesz cofniesz się w czasie – to okazja, by przeżyć legendarne mecze jeszcze raz. Fragment pierwszego tomu „30 lat Ligi Mistrzów”:

„Finał rozgrywany w Stambule, a raczej spory kawałek za miastem, na zbudowanym w szczerym polu, pośród chaszczy i gruzowisk, bez dróg dojazdowych i komunikacji miejskiej stadionie imienia Atatürka, to starcie, którego nie zapomni do końca życia nikt, kto go widział. Zapewne był to mecz trzydziestolecia Ligi Mistrzów. Napisano o nim wiele sążnistych artykułów, nakręcono film, Jonathan Wilson w Anatomii Liverpoolu poświęcił mu 20 stron detalicznego opisu. Przypomnijmy więc tylko najważniejsze fakty.

W pierwszej minucie (wciąż jest to najszybszy gol w finale Ligi Mistrzów) Traoré po własnej stracie sfaulował Kakę, Pirlo zacentrował z wolnego do Maldiniego, który uderzył nie do obrony z woleja. W 23. minucie z powodu kontuzji z boiska musiał zejść Harry Kewell, a pojawił się na nim przyszły bohater – Vladimír Šmicer. Zajął miejsce na skrzydle, a Luis García przesunął się do ataku, za plecy Baroša. Wkrótce Milan przeprowadził piękną kontrę, Kaká zagrał do Szewczenki, a ten trafił do siatki. Sędzia odgwizdał spalonego, ale dziś wiadomo, że gol powinien zostać uznany. W 39. minucie, gdy zawodnicy Liverpoolu domagali się od hiszpańskiego arbitra Manuela Mejuto Gonzáleza rzutu karnego za rzekome zagranie piłkę ręką przez Nestę we własnym polu karnym, Milan wyszedł z kontrą, piłkę wymienili Pirlo, Kaká i Szewczenko, a Crespo zdobył po raz drugi bramkę Dudka. W 44. minucie, po kolejnej świętej akcji Pirlo i Kaki, na 3:0 podwyższył znów Crespo. Trzej gwiazdorzy Milanu, brylujący w pierwszej połowie Pirlo, Szewczenko i Kaká, kończyli ją z asystą. „Ponieważ mój angielski był kiepski, po pierwszym golu Crespo wyjąłem notes i zacząłem zapisywać sobie, co powiem zawodnikom w przerwie. Zanim skończyłem, było już 0:3″ – opowiadał w 2018 roku Benítez w rozmowie z „Daily Mail”.

Każdy sportowy reporter oddałby wszystko za to, żeby 25 maja 2005 roku w przerwie finału Ligi Mistrzów znaleźć się w szatni The Reds. Nie było w niej jednak, co oczywiste, nikogo postronnego, a opowieści tych, którzy tam przebywali, czyli trenerów i piłkarzy drużyny mającej za chwilę dokonać największego wyczynu w dziejach imprezy, bardzo się między sobą różnią. Jak się okazuje, każdy zapamiętał to inaczej. Benítez we wspomnianej powyżej rozmowie z „Daily Mail” stwierdził, że w szatni powtarzał jedynie zawodnikom, że jeśli strzelą gola, wrócą do gry. W innej rozmowie, z „Marcą”, wspominał, że apelował do ich profesjonalizmu. Dudek relacjonował, że takie słowa oraz prośba, by zapomnieli o pierwszej połowie, padły z ust asystenta Rafy Alexa Millera. „A gdy strzelicie im potem drugiego gola, trzeci przyjdzie już sam” – miał im powiedzieć. Wedle opowieści polskiego bramkarza Gerrard zebrał zawodników do kółka i poprosił ich, by strzelić jednego gola dla kibiców. Po pewnym czasie ktoś podał do wiadomości publicznej rzekomy tekst pięknej przemowy Beníteza, która potem została wydrukowana na koszulkach dla kibiców. Miała brzmieć tak: „Nie opuszczajcie głów. Wszyscy mają wrócić na boisko z głową podniesioną wysoko. Jesteśmy Liverpoolem, gramy dla Liverpoolu. Musicie podnieść głowy dla kibiców. Musicie zrobić to dla nich”.

 PiłkaNożna.pl 

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 43/2024

Nr 43/2024