W środowy wieczór Atletico Madryt przegrało z Levante. O sytuacji klubu z Wada Metropolitano pisze Leszek Orłowski.
Jaka przyszłość czeka Diego Simeone? (fot. Reuters)
Wczorajsza porażka z Levante to pierwsza za kadencji Cholo Simeone przegrana z ligowym outsiderem na własnym stadionie. Drużyna sięgnęła dna. Zawodnicy grali tak, jakby im się nie chciało. Czy jest tylko zbiegiem okoliczności, że tak fatalny mecz, w którym nie oddali choćby jednego celnego uderzenia na bramkę rywali, zaliczyli akurat dzień po upublicznieniu w audycji „El Partidazo” w stacji COPE słów, jakie z ust Cholo Simeone padły w przerwie niedawnego spotkania z Barceloną?
Trener miał zarzucić swym zawodnikom brak agresywności w grze, zrugać ich grubymi słowami i zakończyć stwierdzeniem: „Jeśli jest tu ktoś, kto myśli, że niebawem podam się do dymisji i na to liczy, to niech wie, że się myli”. Można by z tego wysnuć wniosek, że relacje charyzmatycznego szkoleniowca z niektórymi zawodnikami mocno się popsuły. A mecz z Levante każe postawić pytanie, czy jest to odwracalne.
Gdyby era wielkiego Atletico Cholo Simeone miała się skończyć teraz i w taki sposób, wszystkim byłoby bardzo przykro. Ale niczego nie można wykluczyć.
Leszek Orłowski „Piłka Nożna”