U-17: Gracze Dorny jak Zamilskiego?
Najważniejszą wiadomością tygodnia, pomijając kolejne zwolnienie szkoleniowca w warszawskiej Polonii, będzie zapewne awans reprezentacji Polski U-17 do finałów mistrzostw Europy, które w maju odbędą się w Słowenii.
Podopieczni Marcina Dorny (chłopcy urodzeni w 1995 roku i później) w marcu wygrali turniej eliminacyjny pozostawiając w pokonanym polu rówieśników z Czech, Białorusi i Luksemburga, gospodarzy meczów eliminacyjnych. Dla polskich kibiców to jeden z niewielu powodów do zadowolenia, biorąc pod uwagę, że ostatni raz juniorzy w biało-czerwonych barwach uczestniczyli w finałach ME w 2006 roku, i głównie dzięki organizacji finałów ME do lat 19.
Drzewiej bywało
W 1993 roku opiekun naszej reprezentacji do lat 16 (rocznik 1976-77) Andrzej Zamilski wrócił z Turcji jako trener mistrzów Europy i miał wtedy w zespole między innymi Mirosława Szymkowiaka, Macieja Terleckiego, Jacka Magierę, Mariusza Kukiełkę, Marcina Drajera, Marcina Thiede, Marka Kowalczyka, Marcina Szulika, Tomasza Kosztowniaka, Wojciecha Rajtara, Artura Andruszczaka, Sylwestra Janowskiego, Piotra Bielaka, Artura Wyczałkowskiego, Andrzeja Bledzewskiego i Arkadiusza Radomskiego. Ten ostatni jako jedyny ze złotej tureckiej drużyny nadal wybiega na boiska naszej ekstraklasy, chociaż w zespole Zamilskiego był tylko żelaznym rezerwowym. Z kolei nasze późniejsze ligowe sławy – Maciej Żurawski, Jacek Kosmalski, Radosław Sobolewski, Artur Wichniarek, Łukasz Surma, Marcin Kuźba czy Krzysztof Kotorowski w ogóle nie załapały się do mistrzowskiej kadry. Wichniarek dołączył do zespołu, który niebawem w Japonii został czwartym zespołem globu.
Dwaj pierwsi z wymienionych dziś są uznanymi komentatorami boiskowych wydarzeń, podobnie zresztą jak ich ówczesny trener. Magiera, czyli Święty, bo tak nazywany był kapitan złotej drużyny, asystuje obecnie w warszawskiej Legii Maciejowi Skorży. Drajer też podobno szkoli, ale mniej znanych piłkarzy z Wielkopolski. Kukieł szybko wyemigrował, ale nie dawał o sobie zapomnieć. Szulik miał mniej szczęścia, podobnie jak toruński defensor Thiede. Rajtar miał ciężki wypadek i jako pierwszy rozstał się z profesjonalnym futbolem. Wyczała i Bledzę można jeszcze zobaczyć na boiskach niższych lig, niewiele słychać o pozostałych złotych chłopcach Zamilskiego.
Era Globisza
Po ośmiu latach biało-czerwoni – tym razem z rocznika 1982 – ponownie sięgnęli po złoty medal ME, a szkoleniowcem triumfatorów był skromny trener samouk z Gdańska Michał Globisz. Od tamtej pory minęło jedenaście lat i dziś Sebastian Mila, Przemysław Kaźmierczak i Łukasz Madej stanowią o sile wrocławskiego Śląska. Paweł Goplański po zakończeniu zagranicznych wojaży powrócił do kieleckiej Korony i powoli odradza się na ligowych boiskach. Bracia Brożkowie chyba zbyt długo zwlekali z wyjazdem i wszystko wskazuje, że niebawem znów zobaczymy ich w kraju, ale niekoniecznie w Wiśle. Łukasz Nawotczyński i Mateusz Żytko polubili Kraków i obecnie bronią Cracovię przed spadkiem z ekstraklasy. Łukasz Pachelski pierwszy zakończył przygodę z futbolem, a Robert Sierant odchodził z futbolu i powracał, chyba niepotrzebnie. Łukasz Mierzejewski i Wojtek Łobodziński zaplątali się, z nie własnej woli w poza boiskowe układy.
Z najwyższej krajowej orbity spadli już Rafał Grzelak, Dariusz Zawadzki, Adrian Napierała i Karol Piątek. Błażej Radler pomaga wrócić do krajowej elity szczecińskiej Pogoni, ale wszystkich mistrzów Europy z 2001 roku przebił Tomasz Kuszczak, dokładnie wtedy gdy podpisał kontrakt z Manchester United sir Alexa Fergusona. Grał zbyt mało jak na możliwości, ale i tak możemy być dumni, że mieliśmy swojego człowieka wśród Czerwonych Diabłów. Dziś Tomek nadal pędzi bramkarski żywot w Anglii, a jego rywal z reprezentacyjne bramki U-19, Paweł Kapsa na Cyprze. Też dobrze biorąc pod uwagę, że kariery piłkarzy nie trwają wiecznie. Obyśmy za kilkanaście lat z podobnym sentymentem wspominali orłów trenera Dorny, choć dziś jeszcze nawet nie orlików. Trzymamy za was kciuki chłopaki. (PiWo)