Dania bezbramkowo zremisowała z Serbią w trzeciej kolejce fazy grupowej Euro 2024 i awansowała do 1/8 finału. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że o kolejności Duńczyków w tabeli grupy C rozstrzygały wyniki eliminacji do ME.

Dotychczas wszystko układało się po ich myśli. Zagrali koncert na otwarcie Euro 2024, a potem spokojnie przypieczętowali wyjście z grupy. Jednak niespodziewanie jeszcze przed fazą pucharową gospodarze zostali poddani pierwszej poważnej próbie. Po szwajcarskim egzaminie Niemcy mają zarówno powody do obaw, jak i podstawy do optymizmu.

Polska kadra po wczorajszej porażce z Austrią jest pierwszą drużyną, która żegna się z Euro 2024.

Szymon Marciniak został wyznaczony do poprowadzenia pierwszego meczu na mistrzostwach Europy. Polski arbiter w sobotę rozpocznie pracę na niemieckim turnieju.

Polska liga korzysta na rozszerzonej wersji Euro. 24-zespołowa impreza umożliwia obecność na salonach reprezentacjom, w których występują obcokrajowcy z klubów Ekstraklasy. Staje się standardem, że w mistrzostwach Europy uczestniczy pięciu takich piłkarzy. Dwóch z nich przystąpi dziś do gry w barwach turniejowego debiutanta.

Trzy lata temu podbili finały mistrzostw Europy, grali wspaniały, energetyczny futbol. Później już tak dobrze nie było. Ale Dania jest silna. Wydaje się, że nawet bardzo silna.

Przed trzema laty udział w poprzednich mistrzostwach Europy Chorwaci zakończyli w 1/8 finału, przegrywając w Kopenhadze po niezwykle dramatycznym boju w dogrywce 3:5 z Hiszpanami. Z kolei w ubiegłym roku w Rotterdamie w finale Ligi Narodów Hiszpanie pokonali Chorwatów w rzutach karnych. Teraz obie drużyny zmierzą się już w pierwszym spotkaniu grupowym w Berlinie.

Jeśli mecz otwarcia ma stanowić zwiastun całego Euro 2024, czeka nas bajkowy miesiąc. Reprezentacja Niemiec zadbała o to, aby mistrzostwa rozpoczęły się z wielką pompą. Gospodarze pokazali, że nie musi to być tylko turniej na ich terenie – to może być turniej na ich zasadach.