Sposób na kryzys w futbolu: Kupmy sobie piłkarza
Zamożny czytelniku „Piłki Nożnej”, bądź na to przygotowany: niebawem możesz usłyszeć od doradcy inwestycyjnego propozycję ulokowania funduszy w młodym piłkarzu. Może zresztą już teraz, nie wiedząc o tym, jesteś współwłaścicielem jakiegoś futbolisty.
Oto bowiem fundusze inwestycyjne zaczynają inwestować kapitały, wykupując utalentowanych zawodników z klubów i umieszczając w innych, by potem z zyskiem dla wszystkich sprzedać.
Mechanizm
Działa to tak. Jest klub A, który nie ma ani pieniędzy, ani wielkich ambicji, ani dobrej drużyny. Jednocześnie w jego szkółce pojawia się niezwykle zdolny chłopak. Wchodzi do pierwszego zespołu, prezentuje się znakomicie. Nie ma jednak pola, na którym do swojej klasy mógłby przekonać właścicieli największych i najbogatszych klubów świata. Jego drużyna nie gra bowiem ani w liczącej się ekstraklasie, ani w europejskich pucharach. Dlatego też klub A wie, że nie sprzeda go za olbrzymie pieniądze, bo nikt nie będzie chciał takich zapłacić nawet za najzdolniejszego gracza, ale niesprawdzonego w bojach o najwyższą stawkę.
Tymczasem w tej samej albo innej lidze jest klub B: z wyższej półki, mający na koncie spore sukcesy, ale dziś także ubogi, znajdujący się w finansowym kryzysie. Jednak wciąż jest to klub ambitny, marzący o sukcesach na krajowym i kontynentalnym podwórku. Nie stać go na zakupy dobrych piłkarzy, ale nie potrafi pogodzić się z perspektywą popadnięcia w przeciętność.
I wtedy do gry wchodzi Fundusz, mający do ulokowania powierzone przez klientów pieniądze. Wykupuje piłkarza z klubu A i umieszcza na podstawie skomplikowanej umowy w klubie B. Tam zawodnik pokazuje się szerszej publiczności, demonstruje klasę w grze o wysoką stawkę.
To nieuchronnie powoduje zainteresowanie klubu C…
(…)
LESZEK ORŁOWSKI
Cały artykuł w najnowszym wydaniu tygodnika Piłka Nożna