Real Madryt zaczął rok od porażki z Getafe.
Ancelotti ma co pomyśleć po meczu z Getafe.
Pomimo osłabień to Królewscy byli zdecydowanym faworytem małych derbów Madrytu. W 9 minucie to jednak Getafe objęło prowadzenie. Eres Unal skutecznie naciskał Edera Militao, zabrał mu piłkę i trafił do sieci obok bezradnego Thibauta Courtoisa. Nieco zaskoczony Real musiał szybko wybudzić się z letargu. Pomógł w tym Luka Modrić, który szukał wyrównującego trafienia. Najpierw David Soria fantastycznie odbił piłkę po strzale Chorwata, a następnie w sukurs przyszła mu poprzeczka. W 20 minucie Modrić napędził akcję, Lucas Vasquez dośrodkował, a Toni Kroos strzelił tuż obok spojenia. Los Blancos bili głową w mur, a Getafe grało i skutecznie, i szcześliwie. Do przerwy było 1:0 dla Azulones.
Na drugą połowę Real wyszedł z dwiema roszadami. Carlo Ancelotti w ratowaniu wyniku sięgnął po doświadczenie. Zagwarantowali je Eden Hazard i Marcelo. Pomimo zmian na pierwszy celny strzał Królewskich po przerwie przyszło poczekać 10 minut. Z uderzeniem Modricia zza pola karnego poradził sobie Soria. W 72 minucie Courtois odważnym wyjściem zatrzymał nacierającego Jaime Matę. W odpowiedzi Casemiro kropnął zza szesnastki, ale Soria zrobił to co do niego należało. W pierwszej minucie z siedmiu doliczonych golkiper Azulones poradził sobie ze strzałem Isco z głowy. Na nic więcej Królewskich nie było stać.
Real pomimo porażki, dopiero drugiej w sezonie, utrzymał pozycję lidera La Liga.
sul, PilkaNozna.pl