Przed losowaniem par II rundy eliminacji Ligi Mistrzów przedstawiciele Lecha nie mogli mieć zbyt wielkich obaw. Szczęście jednak okazało się zezowate i uśmiechnęło się do nich w lekkim grymasie. Lech zmierzy się z pewnym siebie FK Sarajewo. Jest jednak coś, czego poznaniakom będą zazdrościć przedstawiciele wszystkich grup kibicowskich w Polsce – wyjazd do stolicy Bośni i Hercegowiny.
Sarajewo to miasto, które ze względu na swój wielokulturowy charakter, nazywane jest Jerozolimą Europy. Nie może to zresztą dziwić. Idąc przez centrum stolicy BiH, zobaczymy obok siebie czynne meczety, kościoły katolickie, cerkwie i synagogi. A wszystko to położone tuż przy ulicy… byłego komunistycznego prezydenta dawnej Jugosławii, marszałka Josepa Broz Tity.
Kibice Lecha, którzy wybiorą się na wyjazdowy mecz swojej drużyny, w największym mieście BiH zobaczą jednak nie tylko świątynie sugerujące pokojowe współistnienie trzech konstytucyjnych narodów tego państwa: Boszniaków, Serbów i Chorwatów. Na wielu budynkach wciąż widać ślady nie tak dawnej wojny. Z położonego na wzgórzu stadionu Kosevo można obserwować panoramę, która zapiera dech w piersiach. Nic tak nie porusza wyobraźni jak ogromne, białe cmentarze. W czasie oblężenia Sarajewa zginęło około 10 tysięcy osób, a populacja półmilionowego miasta – ze względu na emigrację – zmniejszyła się o jedną trzecią.
Sam stadion Kosevo również ma bogatą historię. Został wybudowany dwa lata po zakończeniu drugiej wojny światowej. W następnych latach wielokrotnie występowała na nim reprezentacja Jugosławii. Kibice zgromadzeni na jego trybunach mogli obserwować mecze z udziałem największych klubów Europy: Manchesteru United, Realu Madryt czy Interu.
Gdy zapadła decyzja, że w 1984 roku w Sarajewie zostaną rozegrane zimowe igrzyska olimpijskie, postanowiono, że arena musi zostać wyremontowana. W końcu cały świat miał obserwować ceremonię otwarcia imprezy, w której uczestniczyli zawodnicy z 49 państw. Fani, którzy wówczas przybyli do stolicy BiH, byli zachwyceni gościnnością, atmosferą i samym miastem. Nie mogli przeczuwać, że zaledwie osiem lat później na bocznym boisku, położonym tuż obok obiektu, w pośpiechu chowane będą zwłoki zabitych w trakcie wojny…
Po 19 latach od zakończenia oblężenia, miasto podniosło się ze zniszczeń. Dziś Sarajewo to głośna europejska stolica z licznymi wpływami osmańskimi, austro-węgierskimi i późniejszymi – socrealistycznymi. Chyba nigdzie w Europie nie ma takiego tygla kulturowego. Chociaż aktualnie w mieście zdecydowaną większość stanowią Boszniacy, czyli bośniaccy muzułmanie.
I to właśnie z nich wywodzi się największa grupa kibiców FK Sarajewo – Horde Zla (po polsku: Hordy Zła). Na stadionie Kosevo właściwie nie odbywają się mecze bez udziału pirotechniki i bardzo głośnego dopingu. Największe emocje wzbudzają oczywiście derby z Zeljeznicarem. Przed dwoma miesiącami fani FK tak maszerowali na stadion:
Kibice Lecha już nie mogą się doczekać wokalnego pojedynku z Hordami Zła. Miejmy nadzieję, że będzie to zresztą jedyny pojedynek, jaki odbędą obie ekipy. W końcu zarówno sarajewianie, jak i poznaniacy będą się musieli skupić na dopingowaniu swoich drużyn. Na mieszczącym 34 tysiące widzów stadionie zostanie rozegrany mecz z udziałem dwóch równych sobie zespołów. O tym jednak szerzej napiszemy we wtorek.