Przejdź do treści
Problemy z młodzieżowcami w niższych ligach

Polska Ekstraklasa

Problemy z młodzieżowcami w niższych ligach

Nie ściągać aż tylu obcokrajowców, dawać więcej szans młodym Polakom, szukać w niższych ligach. To postulaty, które powtarzane są przy okazji każdego okna transferowego. Problem w tym, że droga z niższych na najwyższe szczeble jest kręta i ma wiele ślepych zaułków, w które młodzież dość często pakuje się sama. A deficyt młodzieżowców, z którym zmagają się niektóre kluby Ekstraklasy, doskonale widać też kilka pięter niżej.

Zdaniem Brzozowskiego, nie wszyscy wychowankowie dużych akademii radzą 
sobie w seniorskiej piłce (fot. Piotr Kucza / 400mm.pl)


MATEUSZ SOKOŁOWSKI


Na początku lipca jeden z trenerów pracujących w lokalnym środowisku opisał w mediach społecznościowych historię nastoletniego chłopaka z czwartej ligi, którego polecił na testy do klubu grającego ligę wyżej. Ktoś powie: to tylko jeden szczebel różnicy, żadne wyzwanie. To błędne myślenie. Transfer na poziom trzeciej ligi, będącej buforem między piłką amatorską a profesjonalną, może być milowym krokiem i właściwie jedyną okazją ku temu, by później spróbować przebić się jeszcze wyżej. Prosta sprawa: z okręgówki czy A-klasy na szczebel centralny raczej nie trafisz. Takie ruchy praktycznie się nie zdarzają. Z trzeciej ligi? To bardziej prawdopodobne. Wracając do opowieści: wspomniany zawodnik nie skorzystał z okazji. Podziękował, tłumacząc się… umówioną wcześniej wizytą u fryzjera, która kolidowała z treningiem, na jaki miał stawić się w nowej drużynie. Jak łatwo się domyślić, testy się nie odbyły i z ewentualnego transferu nic nie wyszło. Druga szansa może się nie przytrafić. Opisany przypadek jest skrajnością. Każdy trener czy prezes znający realia niższych lig potwierdzi jednak, że problem z młodzieżą – zarówno z pozyskaniem jakościowego gracza na poziom danej ligi, jak i z podejściem niektórych zawodników – zdarzają się coraz częściej.

NIE KAŻDY ZAGRA W EKSTRAKLASIE

Zacznijmy od przepisów. Ten o obowiązkowej grze młodzieżowca, szeroko dyskutowany w kontekście Ekstraklasy, obowiązuje również na niższych szczeblach. Jego formuła i szczegółowe brzmienie zależy od regionu kraju i wojewódzkiego związku, który zarządza konkretnymi rozgrywkami. W większości województw wymóg dotyczy czwartych lig oraz okręgówek (czasami na boisku musi być jeden, czasami dwóch młodych). Gdzieniegdzie jeszcze niżej, nawet w A-klasie. Zasadność? Zdania jak zwykle są podzielone. Jedni uważają, że przepis jest potrzebny. Drudzy, że to tylko piłka amatorska, że nie ma co wymuszać na drużynach takich rozwiązań. Pojawiają się również głosy odnośnie granicy wiekowej. Na ten moment jest taka, jak choćby w I lidze. Młodzieżowcem jest więc zawodnik, który na koniec sezonu rocznikowo będzie miał 21 lat. Niektórzy pytają: może na niższych szczeblach powinno to być 20, a nawet 19? Niezależnie od wszystkiego, spełnienie wymogu nieraz przyprawia o ból głowy. Zwłaszcza te kluby, które nie mają dopływu własnych wychowanków i muszą posiłkować się wzmocnieniami z zewnątrz. Zapotrzebowanie na młodzieżowców jak najbardziej jest. Kluby trzeciej, czwartej ligi co pół roku rozglądają się za potencjalnymi wzmocnieniami w kategorii U-21. W tym przypadku podaż niekoniecznie jednak kształtowana jest przez popyt. 

– Z jednej strony wśród młodzieży trenującej piłkę nożną coraz bardziej jest widoczna moda na bycie profesjonalistą. Dietetyk, regeneracja, suplementacja, czasami dodatkowe treningi – mówi Marek Brzozowski, trener drugiego zespołu Wisły Płock. – Z drugiej strony niektórym chłopcom brakuje pokory. Zwłaszcza tym, którzy są szkoleni w akademiach przy większych klubach. Taki zawodnik myśli, że jest szkolony po to, by grać wyłącznie na najwyższym poziomie, ale nie każdy dostanie się na ten poziom. Idzie więc na testy do pierwszej ligi, tam się nie łapie. W drugiej to samo. Idzie do trzeciej, gdzie w dodatku siada na ławkę i niekiedy jest przez to bardzo niezadowolony. 

To typowy scenariusz, który każdego roku powtarza się w dziesiątkach, jeśli nie w setkach przypadków. Bo tylko mały procent zawodników z akademii zostaje w profesjonalnej piłce. Co więcej, często w praniu okazuje się, że piłkarz mający za sobą wieloletnie szkolenie w dużym klubie demotywuje się jeszcze bardziej, bo koniec końców – już po tym, jak wyląduje na niższym szczeblu – prezentuje się znacznie gorzej niż jego rówieśnik, który trenował tylko na czwartoligowym poziomie, ale za to znacznie wcześniej przeszedł do piłki seniorskiej i dziś góruje doświadczeniem oraz boiskowym cwaniactwem. Proces przejścia z juniora do seniora to jednak problem na oddzielną dyskusję.

SYNDROM LOKALNEJ GWIAZDY

A co, jeśli nastolatek wyróżnia się, dajmy na to, w lidze okręgowej i zgłasza się po niego klub z trzeciej lub czwartej ligi? Teoretycznie – świetna szansa. Można podskoczyć szczebel lub dwa wyżej, mieć łatwiej o regularną grę dzięki przepisowi, a zakładając najbardziej optymistyczny scenariusz – prezentować się w nowym klubie na tyle dobrze, by później iść jeszcze wyżej. Są tacy, którzy nadarzającą się okazję chwytają w lot. Mamy przykład Karola Czubaka, który jeszcze dwa sezony temu grał w czwartoligowym Jantarze Ustka (wcześniej nawet w lidze okręgowej). Poszedł do drugoligowej Bytovii Bytów, strzelił 18 goli w ostatniej edycji rozgrywek i jako wciąż młodzieżowiec jest na liście życzeń wielu klubów Ekstraklasy. To modelowy przykład, że małymi krokami można dojść całkiem wysoko. Nie wszyscy jednak są nastawieni, by mimo możliwości i posiadanego potencjału próbować przebijać się wyżej. 

– Pojawia się syndrom lokalnej gwiazdy, powszechne zjawisko. Jest chłopak, którego w małym klubie wszyscy poklepują po plecach. Mówią, że jest najlepszy. To bardzo komfortowa sytuacja. Jeśli miałby zmienić klub, musiałby zaczynać z czystą kartą, rywalizować. W takiej sytuacji warto się zastanowić, czy lepiej być kapitanem na dziurawej łódce, czy majtkiem na pięknym okręcie – mówi Brzozowski.

– Taki zawodnik nieraz nie czuje się mocny, boi się pójść wyżej, bo może okaże się, że jednak nie jest taki dobry. Dla młodego chłopaka, który może zrobić krok do przodu takie obawy nie powinny mieć racji bytu. Przecież w najgorszym wypadku nie sprawdzi się wyżej i będzie mógł wrócić do swojego klubu – dodaje Arkadiusz Ryś, trener, który wywalczył ostatnio awans ze Spartą Jazgarzew do czwartej ligi. Prawidłowość tę potwierdza Paweł Jakóbiak, trener czwartoligowej Mszczonowianki Mszczonów, w przeszłości prowadzący też inne drużyny z niższych poziomów. – Chciałem sprowadzić do czwartej ligi chłopaka z okręgówki. Rozmawiałem z nim i miałem wrażenie, że się boi. Pytał, czy będzie grał, a przecież żaden trener nie może obiecać tego z góry – mówi.

DWIEŚCIE ZŁOTYCH WIĘCEJ

Ryś zwraca uwagę na jeszcze jeden aspekt, który niekiedy potrafi zniechęcić młodzież z niższych lig do sportowego rozwoju. To pieniądze. – Zdarza się, że dzwoni ktoś z wyższej ligi, a zawodnik nie patrzy na to, że będzie mógł trenować na lepszym boisku i grać z lepszymi przeciwnikami. Woli zostać niżej, bo tam zarabia 200 czy 300 złotych więcej. Bywa nawet tak, że chłopak zmienia ligę na niższą, bo tam ma szansę zarobić trochę więcej – mówi. – Wiadomo, że niektórzy patrzą na to inaczej, bo na przykład mają gorszą sytuację rodzinną i potrzebują dodatkowej gotówki, ale myśląc o ogóle nie wyobrażam sobie, żeby priorytetem nastolatka nie był rozwój sportowy.

A może swoje robi też zmiana pokoleniowa? – Nie ma co porównywać obecnego pokolenia nastolatków czy dwudziestolatków do poprzedniego. Grałem za darmo w trzeciej lidze, jeżdżąc na treningi pięćdziesiąt kilometrów w jedną stronę i kąpiąc się po nich w zimnej wodzie. Zauważyłem też, ze niektórzy nie mają marzeń. Z czwartej ligi można iść wyżej, to dopiero start. A są tacy, którzy myślą, że to meta i nie da się już nic osiągnąć. Pogodzili się, że nie będą grać wyżej. Nie wiem, z czego to wynika. W wieku dwudziestu lat tracą chęć i wiarę, a to właśnie moment, kiedy trzeba docisnąć, nawet grając niżej – odpowiada Ryś.

Menedżer piłkarski, Marcin Matuszewski, zwraca uwagę na kolejny aspekt, który na niższych poziomach również występuje dość często i też ma niekorzystny wpływ na rozwój młodych piłkarzy. – Zawodnik mając możliwość rozwoju, przejścia do wyższej ligi boi się czasami reakcji swojego trenera i możliwych problemów w dotychczasowym klubie. A trenerzy w takich sytuacjach niekoniecznie kierują się interesem chłopaka, ale swoim własnym. Lepiej mieć u siebie zdolnego zawodnika niż nie mieć, zwłaszcza gdy to jedyny jakościowy młodzieżowiec. Po części rozumiem trenerów, bo grają o swoje życie, a brak wyników, do których przyczynia się taki młody chłopak mogą przypłacić posadą – mówi. – Pamiętam też sytuację, kiedy jeden z młodych zawodników wyjechał na testy do wyższej ligi, na które jego klub wyraził zgodę. Miały trwać tydzień, ale po dwóch dniach klub zmienił zdanie i nakazał mu natychmiastowy powrót, grożąc przy okazji zwolnieniem z pracy tak piłkarza, jak i jego ojca, bo obaj pracowali w firmie powiązanej ze sponsorem.

KŁOPOTY Z EKWIWALENTEM

Przy niejednym transferze na niższych poziomach problemem są też ekwiwalenty za wyszkolenie. Dochodzi do patowych sytuacji, kiedy klub oddający zawodnika domaga się należnych mu pieniędzy, a klub pozyskujący nie chce zapłacić. Cierpi na tym zawodnik, tracąc szansę na rozwój. Mowa tu zazwyczaj o kwotach kilkutysięcznych, choć w skrajnych przypadkach należność może rozrosnąć się do znacznie większych rozmiarów.

Na koniec, abstrahując od wszelkich pozaboiskowych trudności, pojawia się kwestia problemów związanych z samym treningiem i poziomem sportowym. Zawodnik, który wyróżnia się w lidze okręgowej może – nawet mimo posiadanych umiejętności – nie poradzić sobie klasę czy dwie klasy wyżej. Powód? Jakość i intensywność procesu treningowego, w którym uczestniczył do tej pory. To, co czyni gwiazdą w czwartej lidze lub okręgówce, na drugą czy trzecią może okazać się niewystarczające.

Brak chęci powoduje, że zawodnik, który ma możliwości, nie wsiądzie do windy, która zawiozłaby go w górę. Ten, który chęci posiada, może zderzyć się ze ścianą w postaci ekwiwalentu czy bycia zablokowanym przez własny klub. Z zapewnieniem sobie komfortu w kontekście przepisu o młodzieżowcu problemy mają nie tylko Śląsk Wrocław, Wisła Płock czy Piast Gliwice. Polska piramida ligowa to system naczyń połączonych, więc problemy tych większych w jakimś stopniu zaczynają się właśnie na najniższych szczeblach. W małych ośrodkach, wokół transferów między trzecią ligą a okręgówką.


TEKST UKAZAŁ SIĘ W TYGODNIKU „PIŁKA NOŻNA” (NR 31/2020)


Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 22/2025

Nr 22/2025

Polska Ekstraklasa

Z Motoru do Legii? Głośny powrót na horyzoncie!

Kolejny etap zmian w strukturach Legii Warszawa. Tym razem chodzi o obsadę pozycji skautów.

2025.05.15 Lodz 
pilka nozna PKO Ekstraklasa sezon 2024/2025 
Widzew Lodz - Legia Warszawa
N/z Ryoya Morishita
Foto Artur Kraszewski / PressFocus 

2025.05.15 Lodz 
Football - Polish PKO Ekstraklasa season 2024/2025 
Widzew Lodz - Legia Warszawa
Ryoya Morishita
Credit: Artur Kraszewski / PressFocus
Czytaj więcej

Polska Ekstraklasa

Sensacyjny wybór na nowego trenera Legii? Już pracował z Wojskowymi!

To byłaby wielka sensacja! Media donoszą, że Michał Żewłakow spotkał się z byłym trenerem Legii Warszawa.

2024.08.14 Warszawa Warsaw PGE Stadion Narodowy National Stadium 
Pilka nozna Superpuchar Europy UEFA Sezon 2024
Real Madryt - Atalanta Bergamo
N/z Michal Zewlakow Lukas Podolski
Foto Szymon Gorski / PressFocus

2024.08.14 Warszawa Warsaw PGE Stadion Narodowy National Stadium 
Football UEFA Super Cup Final 2024 
Real Madryt - Atalanta Bergamo
Michal Zewlakow Lukas Podolski
Credit: Szymon Gorski / PressFocus
Czytaj więcej

Polska Ekstraklasa

Oficjalnie: Wiemy, gdzie Raków zagra w europejskich pucharach!

Raków kolejny raz weźmie udział w eliminacjach europejskich pucharów. Ogłoszono, jaki stadion będzie gościł piłkarzy Medalików.

2025.04.25 Czestochowa
Pilka nozna, PKO BP Ekstraklasa, sezon 2024/2025
Rakow Czestochowa - Slask Wroclaw
N/z trener Marek Papszun
Foto Mateusz Porzucek PressFocus

2025.04.25 Czestochowa
Football, Polish top league - first level, 2024/25 season
Rakow Czestochowa - Slask Wroclaw
trener Marek Papszun
Credit: Mateusz Porzucek PressFocus
Czytaj więcej

Polska Ekstraklasa

Legia Warszawa złożyła ofertę nowemu trenerowi! Jasna odpowiedź

Poszukiwań nowego trenera Legii Warszawa ciąg dalszy. Tym razem media donoszą o propozycji, którą Wojskowi złożyli zagranicznemu szkoleniowcowi.

2019.11.02 Kielce
Pilka nozna PKO Ekstraklasa sezon 2019/2020
Korona Kielce - Zaglebie Lubin
N/z Michal Zewlakow
Foto Lukasz Laskowski / PressFocus

2019.11.02 Kielce
Football Polish PKO Ekstraklasa season 2019/2020
Korona Kielce - Zaglebie Lubin
Michal Zewlakow
Credit: Lukasz Laskowski / PressFocus
Czytaj więcej

Polska Ekstraklasa

Chorwat może trafić do Ekstraklasy. To 30-letni obrońca

Jednym z priorytetów transferowych Zagłębia Lubin jest sprowadzenie lewego defensora. Z naszych informacji wynika, że „Miedziowi” interesują się Luką Luciciem ze Slavena Belupo.

2025.05.24 Lubin
Pilka nozna PKO Ekstraklasa sezon 2024/2025
KGHM Zaglebie Lubin - Cracovia Krakow
N/z Leszek Ojrzynski (Trener Head Coach)
Foto Tomasz Folta / PressFocus

2025.05.24 Lubin
Football PKO Ekstraklasa season 2024/2025
KGHM Zaglebie Lubin - Cracovia Krakow
Leszek Ojrzynski (Trener Head Coach)
Credit: Tomasz Folta / PressFocus
Czytaj więcej