Para pokerów Carlo Ancelottiego
Rok 2022 będzie się zawsze kojarzył Carlo Ancelottiemu z liczbą pięć. Właśnie obecnej wiosny zdobył mistrzostwo piątej wielkiej ligi i po raz piąty awansował do finału Ligi Mistrzów. Pokery na ogół nie chodzą parami, ale tu akurat tak się zdarzyło.
LESZEK ORŁOWSKI
Carlo Ancelotti to trenerski fenomen, fachowiec jedyny w swoim rodzaju. Jego wyjątkowość polega zaś na tym, że w świecie maniaków, egotyków, kapłanów, filozofów, żelaznych sierżantów pozostaje normalnym facetem, który z uprawiania swego zawodu nie robi wielkiego nabożeństwa. Nie wścieka się malowniczo po błędzie swego zawodnika czy krzywdzącej decyzji sędziego, nie szaleje opętańczo z radości po strzelonym golu, nie kreuje się na szarlatana, nie wygaduje dziwactw na konferencjach prasowych, chętnie podaje rękę wszystkim, w związku z czym i wszyscy jemu chętnie ten gest odwzajemniają. Umie żyć z ludźmi, to i ludzie chcą żyć z nim. To, że nie zakłada żadnej maski nie oznacza jednak, iż jest jakimś zawodowym prostaczkiem. Zna się na swojej robocie jak mało kto. Dwie wspomniane piątki są tego najlepszym dowodem.
Przypomnijmy zatem drogę zawodową Carlo Ancelottiego poprzez opowieść o właśnie tych dziesięciu kluczowych wydarzeniach jego trenerskiej kariery. Najszerzej potraktujemy sukcesy z Milanem, bo to w tym klubie rodził się styl pracy włoskiego króla trenerów.
Część A: 5 mistrzostw (a ściślej 5,2)
1. Serie A
AC Milan 2003-04
34 mecze – 82 punkty – 25 zwycięstw – 7 remisów – 2 porażki, bramki 65-24
AC Milan na zawsze pozostanie klubem numer jeden w życiu Ancelottiego. W 1987 roku został jego piłkarzem w okolicznościach, które opisał w swej książce „Nienasycony zwycięzca”. Dyrektor Adriano Galliani zaprosił go do hotelu w Rzymie na rozmowy. Starszy dżentelmen zamówił do pokoju szampana i słodycze, a potem młody chłopak poprosił o klucz do tego samego numeru. „Konsjerż (porozumiewawczo mrugający) uznał, że jesteśmy kochankami”. Gdy 6 listopada 2001 roku był zatrudniony jako trener w miejsce Fatiha Terima, usłyszał od Silvio Berlusconiego, że ma wygrać wszystko. I tak się stało.
W 2004 roku Milan został mistrzem z przewagą 11 punktów nad Romą. Tytuł zapewnił sobie na cztery kolejki przed końcem. Wtedy Ancelotti był innym człowiekiem, niż jest dziś, jego portret nakreślony na wstępie nie byłby prawidłowy w odniesieniu do tamtych czasów. Droga do sukcesów zaczęła się, jak napisał sam Carleto, 10 marca 2002 roku, kiedy to jego zespół przegrał 0:2 w lidze z Bologną. „Graliśmy koszmarnie. Straciłem nad sobą panowanie. Patrzyłem na zespół pozbawiony entuzjazmu, motywacji, ambicji. Dałem w szatni upust swojej wściekłości. Uderzyłem pięścią w stół, kopnąłem butelkę, zacząłem wrzeszczeć. Obrzuciłem obelgami wszystko i wszystkich, pozwalałem sobie na osobiste wycieczki, celowo mówiłem okrutne i brutalne rzeczy” – opowiedział. Dziś aż trudno uwierzyć, że kiedyś był taki srogi, o ile oczywiście nie koloryzuje. Tamto zachowanie jednak pomogło, zespół nie zagrał już potem tak źle.
Andrea Pirlo pisze w swojej biografii o długich dyskusjach dotyczących taktyki i stylu gry toczonych przez Ancelottiego z Berlusconim. Choć słyszał mnóstwo rad („chcę, żebyśmy grali dwoma napastnikami”, „musimy panować na boisku, kontrować grę. We Włoszech, w Europie, na całym świecie”), sam podejmował decyzje. „Powiedzmy wprost, miał jaja” – skonkludował pomocnik.
Jednak był też już wtedy elastyczny. Mistrzowski zespół zaczął się tworzyć latem 2002 roku, gdy dołączyli doń Alessandro Nesta, Clarence Seedorf i Rivaldo. W związku z tym w pierwotnej koncepcji Ancelottiego brakowało miejsca w wyjściowej jedenastce dla Andrei Pirlo, kupionego w 2001 roku z Interu za 17 milionów euro. Ancelotti mówił, że Pirlo i Rui Costa mogą grać razem tylko jeśli dostanie pozwolenie na wystawienie dwunastu zawodników. Pirlo pisze: „Podpowiedziałem trenerowi, że mógłbym zagrać jako ten pomocnik, który znajduje się tuż przed obrońcami” – wspomina. Ancelotti zrobił, jak mu zasugerował podopieczny i gra drużyny zyskała nową jakość.
Królem strzelców sezonu został zawodnik Milanu Andrij Szewczenko, który uzyskał 24 gole.
2. Premier League
Chelsea Londyn 2009-10
38 meczów – 86 punktów – 27 zwycięstw – 5 remisów – 6 porażek, bramki 103-32
Latem 2009 roku po ośmiu latach spędzonych w Milanie Ancelotti przeniósł się do Chelsea. Jednak o tym, że tak się stanie, wiedział dużo wcześniej. „Pamiętam, że mniej więcej od sezonu 2008-09 oglądałem liczne DVD z nagraniami Johna Terry’ego, Franka Lamparda i Didiera Drogby. Byłem już wtedy trenerem The Blues, przynajmniej na papierze” – napisał w „Nienasyconym zwycięzcy”.
Zaczął faktyczną pracę od zdobycia Tarczy Wspólnoty po pokonaniu 1:0 Manchesteru United. Potem zaś było tak: „Rozgrywki zaczęliśmy w wielkim stylu, zachęceni słowami Romana Abramowicza („Chciałbym aby styl gry Chelsea rozpoznawano na całym świecie”) i dzięki ustawieniu, które przywiozłem z Włoch. Graliśmy systemem 4-2-3-1 nazywanym przeze mnie „choinką”. (…) Nikt nie załapał o co w nim chodzi, ani dziennikarze, ani nawet trenerzy zespołów, przeciwko którym graliśmy. Przez pewien czas wszystko szło zatem jak z płatka. (…) Przypominało to trochę zbieganie z górki: nabieraliśmy pewności siebie, a zawodnicy się cieszyli, bo mogli spróbować czegoś nowego – nie nudziło im się”. Z pierwszych czternastu meczów Chelsea wygrała dwanaście i miała na koniec listopada pięć punktów przewagi nad MU.
Potem przyszły trochę gorsze czasy. Po odpadnięciu z Interem w 1/8 finału Ligi Mistrzów zebrał się sztab kryzysowy, przybył sam Roman Abramowicz, wszyscy powiedzieli szczerze, co myśleli. „Do końca sezonu zostało jedenaście meczów. Jeśli zagramy w nich dobrze, przejdziemy do historii” – skonkludował Ancelotti. I tak się stało. Chelsea wygrała dziewięć z nich, zdobywając dublet: mistrzostwo z przewagą punktu nad MU i FA Cup. W lidze królem strzelców został Didier Drogba, autor 29 goli. „Zostałem obcym królem z wizytą w zaprzyjaźnionym kraju. Prawdę powiedziawszy, trochę się jako ten król wstawiłem – tylko kilka razy w życiu wypiłem tyle piwa, ile wypiliśmy wtedy w szatni” – pisze Carleto.
3. Ligue 1
Paris SG 2012-13
38 meczów – 83 punkty – 25 zwycięstw – 8 remisów – 5 porażek, bramki 69-23
22 maja 2011 roku Ancelotti został zwolniony z funkcji trenera Chelsea, a 31 grudnia tego roku objął Paris SG. Wiosna 2012 roku nie była udana. Gdy przejmował zespół, był on liderem i miał trzy punkty przewagi nad Montpellier. Jednak nie zdołał obronić przewagi i zajął na mecie drugie miejsce, ustępując temuż HSCM o trzy oczka.
Mimo tego Włoch zachował stanowisko na następny sezon. Zaczął go w lidze od trzech remisów i jego posada zawisła na włosku. Potem też bywało różnie i dopiero grudniowa passa czterech wygranych meczów wysforowała zespół na pozycję lidera, choć Lyon i Marsylia miały tyle samo punktów. Wiosną na Paryż nie było już jednak na krajowym podwórku (w Lidze Mistrzów zespół odpadł po dwóch remisach z Barceloną) mocnych. Po 36. kolejce został mistrzem a ostatecznie wyprzedził drugą na mecie Marsylię aż o dwanaście oczek. Królem strzelców z 30 golami został Zlatan Ibrahimović, świetnie prezentował się także Javier Pastore. Ogólnie jednak zachwytów nad grą zespołu nie było. Obowiązywał system 4-2-3-1 przechodzący w 4-2-2, ale i w jednym, i w drugim mistrz strzelał relatywnie mało goli.
Ancelotti objąwszy zespół z Paryża twierdził, że nie lubi zmian i chce pracować jak najdłużej. Pytano go o to, gdyż od początku media spekulowały, że jest to związek krótkoterminowy, że Włoch wziął PSG, bo akurat nie miał lepszej oferty, ale gdy tylko taką dostanie to Paryż porzuci. I tak się stało: kiedy zgłosił się do niego Florentino Perez, jak na skrzydłach poleciał do Madrytu.
(…)
CAŁY TEKST UKAZAŁ SIĘ W NAJNOWSZYM WYDANIU TYGODNIKA „PIŁKA NOŻNA” (20/2022)