Przejdź do treści
Mecz na Anfield jak bomba bologiczna

Ligi w Europie Liga Mistrzów

Mecz na Anfield jak bomba bologiczna

Słynne starcie Atalanty Bergamo z Valencią w Lidze Mistrzów jest dziś określane mianem bomby biologicznej, która mogła mieć ogromny wpływ na to jak szybko koronawirus zaczął rozprzestrzeniać się po kontynencie. Wszystko wskazuje na to, że to samo można powiedzieć o innym meczu w ramach Champions League.


Mecz na Anfield mógł się przyczynić do rozprzestrzenia się wirusa (fot. Reuters)


Chodzi oczywiście o spotkanie na Anfield, w którym Liverpool zmierzył się z Atletico Madryt w walce o ćwierćfinał. The Reds nie wykorzystali atutu własnego boiska, a chociaż przez zdecydowaną większość zawodów byli zespołem lepszym, to Los Rojiblancos awansowali dalej. Problem w tym, że zmagania obu drużyn oglądało z wysokości trybun kilkadziesiąt tysięcy osób i to w czasie, kiedy po Europie szalał już wspomniany wirus.

Krytycznych głosów na temat meczu było sporo już w momencie jego rozgrywania. Do Liverpoolu przybyło bowiem ponad 300 kibiców z Madrytu, który był już wtedy największym hiszpańskim ogniskiem zakażeń. Wspomniani fani przeszli ulicami miasta pod sam stadion i chociaż nikt wtedy jeszcze tego nie wiedział, mogli przyczynić się do tego, że także w Anglii sytuacja w kwestii zachorowań potoczyła się w następnych kilkunastu dniach lawinowo.


Matthew Ashton, który koordynuje dziś na terenie Wielkiej Brytanii działania związane z walką z koronawirusem, jest zdania, że decyzja o tym, by mecz w Liverpoolu został rozegrany była brzemienna w skutkach. – To nie była dobra decyzja – komentował, cytowany przez „The Guardian”.

– To nie jest tak, że ktoś zrobił to specjalnie. Moim zdaniem, w tamtym czasie ludzie decydujący o tym czy zawody powinny się odbyć, czy też nie, po prostu nie rozumieli jeszcze powagi sytuacji. Mówię tu oczywiście także o rządzie, który dopiero później dostrzegł, że to bardzo poważny problem – dodał Ashton.

– Czy mecz z Atletico przyczynił się do wzrostu zachowań w samym Liverpoolu? Tego się już nie dowiemy. Mowa w końcu tylko o jednym z wydarzeń kulturalnych czy też sportowych, które w tamtym czasie się odbyło. Mogło to jednak mieć znaczenie i jest to bez dwóch zdań ważna lekcja na przyszłość – kontynuował.

Przypomnijmy, że na trybunach Anfield zasiadło podczas spotkania 54 tysiące ludzi, a Anglia i Hiszpania to dziś te kraje, które w skali Europy ucierpiały (obok Włoch, Niemiec i Francji) najmocniej. W obu państwach z powodu koronawirusa zmarło już ponad trzynaście tysięcy osób, a liczba zarażonych przekroczyła już 150 tysięcy (stan na 3 kwietnia).




Grzegorz Garbacik


Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 45/2024

Nr 45/2024