Mało atrakcyjny mecz w Barcelonie
FC Barcelona po mało atrakcyjnym widowisku zremisowała bezbramkowo z Atletico Madryt. Kwestia mistrzostwa Hiszpanii jest cały czas otwarta i żadna z drużyn nie jest stawiana w świetle większego faworyta.
Leo Messi bez zdobyczy bramkowej (fot. Reuters / Forum)
Sobotnie starcie na Camp Nou miało kolosalne znaczenie w kontekście tytułu mistrzowskiego w Hiszpanii. Obie drużyny są na samym szczycie tabeli i różnice między nimi są minimalne i wygrany mógł wskoczyć na pozycję lidera rozgrywek.
Pierwsze pół godziny stanowiło ucztę dla koneserów taktyki. Obie drużyny przygotowały ścisłe szyki obronne i żadna ze stron nie potrafiła się przez nie przedrzeć. W 26. minucie Sergio Busquets wskutek silnego uderzenia w głowę nie mógł kontynuować meczu i sztab trenerski musiał wykonać pierwszą zmianę. W miejsce hiszpańskiego, doświadczonego zawodnika pojawił się Ilaix Moriba.
Spotkanie zaczęło się rozkręcać, w 37. minucie Yannick Carrasco popisał się technicznym uderzeniem, jednak świetną interwencją popisał się Marc-Andre ter Stegen. Kilka minut później fenomenalną akcję zapisał na swoje konto Leo Messi – argentyński zawodnik szturmem wdarł się w strefę przed polem karnym Atleti, mijając przy tym pięciu zawodników rywala. Kapitan Barcy oddał strzał, jednak Jan Oblak musnął futbolówkę i wybił ją poza pole gry.
Początek drugiej odsłony meczu nie różnił się niczym specjalnym od pierwszej połowy, gra toczyła się w środkowej strefie boiska i nikt nie kwapił się do konstruowania akcji pod polem karnym rywala, a tym bardziej uderzeń w kierunku bramki. Dopiero od 60. minuty FC Barcelona zaczęła się rozkręcać i odważniej atakować bramkę Atletico, jednak piłkarzom z Katalonii brakowało skuteczności w wykańczanych akcjach, świetnie spisywał się również Jan Oblak, który pewnie interweniował między innymi przy uderzeniu Messiego z rzutu wolnego. W 67. minucie Ilaix Moriba wpakował futbolówkę do siatki, jednak w momencie uderzenia był na pozycji spalonej.
Atletico nie potrafiło stworzyć groźnych ataków zakończonych uderzeniem na bramkę. W wielu sytuacjach piłkarze z Madrytu świetnie wymieniali między sobą piłkę, jednak brakowało końcowego elementu w postaci strzału.
Żadnej z drużyn nie udało się trafić do siatki. Po nudnym i mało widowiskowym meczu obie drużyny dopisywały na swoje konta po jednym punkcie, otwierając tym samym drogę do mistrzostwa drużynie Realu Madryt. Jeśli Los Blancos w niedziele pokonają Sevillę, awansują na pierwsze miejsce i na ostatnie kolejki LaLiga będą zależni tylko do siebie. Aktualnie pierwsze jest Atletico z 77 punktami na koncie, na drugim miejscu plasuje się FC Barcelona z 75 punktami. Real Madryt jest na trzeciej pozycji z 74 oczkami. Matematyczne szanse na mistrzostwo na jeszcze czwarta Sevilla, która do tej poru uzbierała 70 punktów.
młan, PiłkaNożna.pl