Legendy Futbolu: Ajax, Inter, Arsenal, aerofobia, czyli Dennis Bergkamp (12)
PilkaNozna.pl kontynuuje cykl „Legendy Futbolu”. W każdą środę prezentujemy sylwetkę osobowości ze świata piłki nożnej, która zapisała się złotymi zgłoskami na kartach historii tej dyscypliny. Czas na pierwszego przedstawiciela reprezentacji Holandii, jednego z najlepszych cofniętych napastników na świecie, symbol Arsenalu Londyn – Dennisa Bergkampa.
Dennis Nicolaas Maria Bergkamp urodził się 10 maja 1969 roku w Amsterdamie. Ojciec nadał mu imię po swoim wielkim idolu, piłkarskiej gwieździe Manchesteru United, Denisie Lawie. Holenderski urząd nie chciał się jednak zgodzić, aby chłopcu nadać imię Denis, ponieważ za bardzo przypominało żeńskie Denise. Dlatego jego tata przystał na wersję z dwoma literami „n”.
Bergkamp jest wychowankiem znakomitej szkółki Ajaksu Amsterdam, do której trafił w wieku 12 lat. Od dzieciństwa ojciec naciskał, żeby grał w piłkę i z czasem futbol stał się pasją małego Dennisa. Jako młody chłopiec Bergkamp był bardzo szczupły, ale od samego początku imponował umiejętnościami technicznymi. Wielki potencjał zobaczył w nim Johan Cruyff, który w wieku 17 lat przyłączył go do pierwszej drużyny.
Rok 1990 był dla niego przełomowy. Wówczas sięgnął z Ajaksem po mistrzostwo Holandii, został uznany za odkrycie sezonu w kraju tulipanów i zadebiutował w reprezentacji – w meczu przeciwko Włochom. Trzy następne lata były dla niego pasmem sukcesów – w każdym roku sięgał po koronę króla strzelców Eredivisie, był także najskuteczniejszym napastnikiem Euro 1992. W tym turnieju doprowadził Pomarańczowych do półfinału, w którym po rzutach karnych niespodziewanie lepsi okazali się późniejszy triumfatorzy – Duńczycy. Po udanych mistrzostwach Europy zainteresowały się nim wielkie europejskie firmy i w końcu po roku trafił do Interu Mediolan.
Włoska przygoda
Włosi wiązali wielkie nadzieje z Dennisem, ale ten pobytu na Półwyspie Apenińskim nie zaliczy do szczególnie udanych. Serie A była wtedy uznawana za najsilniejszą ligę świata, ale Bergkamp miał problemy z wkomponowaniem się w defensywny styl gry Interu. Podczas dwuletniego pobytu w drużynie Nerazzurrich strzelił zaledwie 11 goli w lidze. W tym nieudanym okresie był jednak pozytyw – z włoską drużyną zdobył Puchar UEFA, zostając najskuteczniejszym zawodnikiem tych rozgrywek.
W reprezentacji wciąż błyszczał. W eliminacjach do mistrzostw świata 1994 zdobył 5 bramek, a w turnieju finałowym 3-krotnie trafił do siatki. Holandia dotarła do ćwierćfinału, w którym po dramatycznym meczu uległa Brazylii 2:3. Bergkamp był jednym z pierwszoplanowych aktorów tamtego widowiska. To był dopiero jego pierwszy mundial.
Po dwóch latach spędzonych w Interze Massimo Moratti był niezadowolony z Dennisa i chciał się go pozbyć. Szybko zgłosił się po niego Arsenal, który zapłacił za „nielatającego Holendra” 7,5 milionów funtów, co w 1995 roku było rekordową sumą za transfer na Wyspach. Początkowo fani The Guners byli sceptycznie nastawieni do Bergkampa. Zarzucano mu, że jest za wolny i nie poradzi sobie w fizycznej Premier League.
Arsenal był wtedy w przebudowie. Rok po Dennisie do klubu przyszedł Arsene Wenger, który mówił, że możliwość pracy z Bergkampem była jednym z najważniejszych powodów do objęciem posady na Highbury. Holender był nie do zastąpienia w zespole skomponowanym przez francuskiego szkoleniowca. Już w pierwszym sezonie, kiedy trenerem był jeszcze Bruce Rioch, strzelił 11 goli w lidze.
Niespełnione cele
W międzyczasie zaliczył nieudane mistrzostwa Europy. Przekleństwem Holendrów, nie po raz pierwszy, okazały się rzuty karne w ćwierćfinałowym starciu z Francją. Wcześniej, w meczu grupowym, Oranje przegrali aż 1:4 z Anglikami. Dennis jednak nie miał sobie nic do zarzucenia. Nigdy nie schodził poniżej swojego, bardzo wysokiego, poziomu.
Holendrzy całe zło chcieli odkuć na zbliżających się mistrzostwach świata. Do Francji podopieczni Guusa Hiddinka jechali po medal. Tak naprawdę liczyło się dla nich tylko zwycięstwo. Bergkamp, Overmars, Kluivert, bracia de Boerowie, Cocu, Seedorf, Davids, van der Sar, Stam – to była złota generacja holenderskiego futbolu. Na przeszkodzie do finału znowu stanęła im Brazylia. Po dramatycznym meczu półfinałowym, piłkarze z kraju tulipanów ponownie przegrali po rzutach karnych. Dennis swoją jedenastkę wykorzystał, ale Phillip Cocu i Ronald de Boer już nie. Załamani Holenrzy w meczu o trzecie miejsce przegrali z Chorwacją i Bergkamp znów wracał do domu bez medalu. To niebywałe, że tak wspaniała drużyna, jaką mieli w latach 90. Holendrzy, nie uplasowała się nigdy w pierwszej trójce globu. Najbardziej z tamtego teamu żal właśnie Bergkampa, który zasłużył na to, jak nikt inny.
Do historii przeszedł jego gol strzelony na mundialu we Francji w ostatniej minucie ćwierćfinałowego spotkania z Argentyną. Napastnik Arsenalu dostał znakomite 40-metrowe podanie od Franka de Boera, bezbłędnie przyjął piłkę w polu karnym, zwiódł Roberto Ayalę i strzałem zewnętrzną częścią stopy zapewnił swojej reprezentacji awans do półfinału. To był jeden z najpiękniejszych momentów w historii mistrzostw świata.
Ostatnia nadzieja
Wielką nadzieją Holendrów było Euro 2000, których byli współgospodarzem. Na własnych boiskach chcieli powtórzyć sukces z 1988 roku. Wszystko szło jak z płatka do półfinałowego starcia z Włochami, kiedy przekleństwem Oranje były, jakżeby inaczej, rzuty karne. Już w trakcie meczu ekipa Franka Rijkaarda zmarnowała dwie jedenastki (strzał Franka de Boera obronił Francesco Toldo, a Patrick Kluivert trafił w słupek). W konkursie rzutów karnych znowu świetnie spisywał się Toldo, piłkarze Italii byli skuteczniejsi i Holandia znowu zakończyła mistrzostwa na półfinale.
Po tym turnieju Bergkamp zakończył karierę reprezentacyjną, ponieważ wiedział, że nie poleci na następny mundial do Korei i Japonii. Powód był prosty – bał się podróżować samolotami. W 79 meczach dla Oranje zdobył 37 bramek i jest drugim strzelcem w historii (za Kluivertem). Gdyby Dennis sięgnął po mistrzostwo globu można by go stawiać w jednym szeregu z Pelem, Maradoną, czy Zidanem. Bez tego pozostaje jednym z najlepszych, ale niespełnionych pod tym względem zawodników.
Legenda Kanonierów
W czasie kiedy Bergkamp grał w Arsenalu, Kanonierzy przeżywali najlepszy okres w swojej historii. 3 razy byli mistrzem Anglii (1998, 2002, 2004), 5 razy wicemistrzem (1999, 2000, 2001, 2003, 2005), 4 razy zdobywali najstarsze trofeum na świecie – FA Cup (1998, 2002, 2003, 2005), także 4-krotnie sięgali po Tarczę Dobroczynności bądź Wspólnoty (1998, 1999, 2002, 2004). W 1998 roku Dennis został uznany przez piłkarzy za najlepszego zawodnika Premier League. BBC dwukrotnie wybierała jego trafienia na bramkę sezonu – w 1998 i 2002 roku. Był ważną częścią zespołu, która w lidze była niepokonana przez 49 kolejnych meczów (7.10.2003 – 16.10.2004).
Łącznie zdobył dla Kanonierów 119 bramek w ciągu 11 lat gry, ale nie tylko za to kochali go kibice. Przede wszystkim miał nienaganną technikę. Pod tym względem nie miał sobie równych. Miał smykałkę do strzelania pięknych goli. Zawsze, kiedy było można, szukał rozwiązań technicznych, często lobował bramkarzy. Jego bramka zdobyta w ligowym meczu z Newcastle w 2002 roku przeszła do historii. Po meczu dziennikarze pytali go czy w tej akcji wszystko było zamierzone. Dennis z uśmiechem na ustach odpowiedział, że nie było w tym krzty przypadku.
Imponował spokojem, miał doskonały przegląd pola, świetnie podawał, o czym świadczy 166 asyst, jakie zanotował grając z armatką na piersi. Po murawie poruszał się z niezwykłą gracją, z przyjemnością patrzyło się na jego grę. Kiedy dostosował się do warunków panujących w lidze angielskiej zdarzały mu się niepotrzebne, brutalne faule. Przez te 11 lat w ekipie Kanonierów cztery razy był karany czerwonymi kartkami.
Wzór
Oprócz tego wyjątku był wzorem do naśladowania zarówno na boisku, jak i poza nim. Po przeprowadzce do Anglii był sfrustrowany, że tamtejsi fotoreporterzy starali się go inwigilować. Z tym że bulwarówki nie miały o czym pisać. Od 1993 roku jest żonaty z Henritą Ruizendaal, z którą ma cztery córki, a czas wolny spędza głównie z rodziną. Tak było dawniej i tak jest do dnia dzisiejszego. Zawsze był domatorem, nie lubił całego blichtru związanego z futbolową otoczką.
Był niezwykle ambitny i żył nie tylko futbolem. Kiedy grał w Arsenalu zaczął studiować inżynierię mechaniczną na University of Bath i ukończył licencjat. Swoją boiskową inteligencję przenosił na inne sfery życia.
Wyjątkowy i niepowtarzalny
Miał świadomość swoich umiejętności. W wywiadach bez ogródek mówił, że na jego pozycji nie ma lepszego od niego. Jego największym idolem nie był Pele czy Maradona, tylko… Glenn Hoddle, gwiazda Tottenhamu z lat 70. I 80. Dennis podkreślał, że uwielbiał podpatrywać jego grę i nie przeszkadzało mu, że jego idol nie odniósł w karierze znaczących sukcesów.
Zawodnicy, którym przyszło grać z Bergkampem nigdy nie mogli się go nachwalić. Swego czasu Marco van Bastem powiedział, że „ jeżeli Ryan Giggs jest warty 20 milionów funtów, to Bergkamp jest wart 100″. Thierry Henrry z kolei stwierdził, iż Dennis był najlepszym zawodnikiem, z którym występował w jednej drużynie. Francuski snajper cenił umiejętności „nielatającego Holendra” wyżej niż wielkiego Zinedine’a Zidane’a, czy Alessandro Del Piero.
Bergkamp panicznie bał się latać odkąd w 1994 w samolocie reprezentacji Holandii, lecącej na spotkanie mistrzostw świata, ogłoszono alarm bombowy. Ostatecznie okazał się on fałszywy, ale Dennis do końca kariery bał się podróżować tym środkiem transportu, dlatego przylgnął do niego pseudonim „nielatający Holender”. Gdyby nie aerofobia Bergkamp mógł osiągnąć jeszcze więcej – występowałby w wyjazdowych spotkaniach w dalszych zakątkach Europy i bardzo prawdopodobne, że z nim w składzie reprezentacja Holandii zakwalifikowałaby się na mundial do Korei i Japonii. Nie zmienia to faktu, że był jednym z najwybitniejszych zawodników, którzy zakładali piłkarskie buty.
Karierę zakończył w 2006 roku. Mecz pożegnalny odbył się 22. lipca na nowo otwartym stadionie Emirates. Naprzeciwko siebie stanęły dwa kluby najbliższe sercu Dennisa – Arsenal i Ajax. W pokazowym spotkaniu udział wzięli m.in. Marco van Basten, Johan Cruyff, Frank Rijkaard, Ian Wright, Marc Overmars, David Seaman, czy Nwankwo Kanu. Od 2008 roku Bergkamp jest trenerem napastników w amsterdamskim klubie, a od 2011 asystentem Franka de Boera.