Kontrowersyjne słowa Laporty.
Joan Laporta miał być głównym strażakiem pożaru, który od pewnego czasu rajcuje się na Camp Nou i trawi kataloński klub. Nowy prezydent dolewa jednak oliwy do ognia co raz to kolejnymi, kontrowersyjnymi opiniami. Jak oznajmił, oczekiwał, że Messi zagra dla Barcelony za darmo.
Prezydent FC Barcelony udzielił wypowiedzi dla stacji radiowej RAC 1, komentując aktualną sytuację FC Barcelony. Laporta zahaczył o Ronalda Koemana i potwierdził, że Holender nie zostanie póki co zwolniony. – Koeman kocha Barcelonę. Ma roczny kontrakt i musimy to uszanować. Podjęliśmy decyzję, że będzie kontynuował pracę. Po wysłuchaniu ludzi, którym ufam, doszedłem do wniosku, że muszę postępować z nim tak, jak swego czasu z Frankiem Rijkaardem – dodał.
Największą kontrowersją powiało przy wypowiedzi dotyczącej Leo Messiego. Laporta wyjaśnił, że był nadziei, że reprezentant Argentyny zagra dla Barcelony… za darmo. – Nie mogłem poprosić Leo Messiego o to, aby grał za darmo. Miałem nadzieję, że sam to zaproponuje, ale Paris Saint-Germain na niego naciskało. Myślę, że władze La Liga by to zaakceptowały – powiedział dla rozgłośni RAC1.
Wypowiedź Laporta odbiła się szerokim echem w piłkarskim środowisku. Kibice Barcelony wytykają prezydentowi, że oczekiwał od Messiego darmowej gry i oddania klubowego, a on sam akceptował horrendalne kontrakty pozostałych zawodników, którzy mieli marginalny wpływ na grę zespołu i pobierali znaczne kwoty z kontraktów.
Fani Blaugrany widzieli w Laporcie wybawcę i osobę, która jako jedyna ma kompetencje i możliwości do odbudowania zburzonego klubu przez poprzednie władze. Z tygodnia na tydzień notowania nowego prezydenta topnieją i kibice wpadają w irytację po ostatnich decyzjach Laporty.
młan, PiłkaNożna.pl