Fortuna 1. Liga: Osiem goli w Łodzi
Osiem goli i ogromna dramaturgia. Niedzielne zmagania w Fortuna 1. Lidze zaczęły się od mocnego uderzenia. Łódzki Klub Sportowy zremisował z Puszczą Niepołomice (4:4).
Antonio Dominguez zapisał na swoim koncie hat-tricka (fot. ŁKS)
Zmierzający pewnym krokiem z powrotem do ekstraklasy piłkarze ŁKS-u byli uważani za mocnych faworytów niedzielnego meczu. Nie mogło jednak być inaczej, ponieważ mowa była o ekipie, która wygrała wcześniej dziesięć spotkań i było wiadomo, że jeśli pokona Puszczę, to awansuje na pozycję lidera Fortuna 1. Ligi.
Podopieczni Wojciecha Stawowego zaczęli od zdecydowanych ataków i kiedy jeszcze przed upływem kwadransa znajdowali się na dwubramkowym prowadzeniu, można było postawić tezę, że jest już po zawodach. W 9. minucie do siatki trafił Antonio Dominguez, który wykorzystał karnego, a kilka chwil później an 2:0 podwyższył Maciej Wolski.
ŁKS kontrolował sytuację, aż w końcu na stadionowym zegarze wybiła 27. minuta. To właśnie wtedy Wolski sfaulował wychodzącego na czystą pozycję rywala i sędzia nie miał wyboru, pokazując mu czerwoną kartkę. Goście stracili świetną okazję, ale jak się okazało, sprawiedliwości stało się zadość. Wiktor Żytek podszedł bowiem do wykonania rzutu wolnego sprzed pola karnego i przymierzył tak dokładnie, że Arkadiusz Malarz nie był w stanie skutecznie interweniować.
Można było odnieść wrażenie, że grająca w liczebnej przewadze Puszcza, która dodatkowo zdobyła gola kontaktowego, będzie grać z wiatrem i napsuje krwi faworytowi.
Jeszcze przed przerwą Dominguez trafił jednak do siatki po raz drugi, tym razem wykorzystując karnego i gospodarze ponownie mieli zaliczkę dwóch goli.
Jak się okazało, worek z bramkami rozwiązał się w Łodzi na dobre. W 56. minucie Puszcza po raz kolejny zbliżyła się do rywala po trafieniu Łukasza Spławskiego, ale ŁKS ponownie stać było na ripostę. Po raz kolejny w roli głównej wystąpił Dominguez, który tym razem trafił do siatki po wrzutce z rzutu rożnego.
Ostatnie słowo, a nawet dwa słowa, należały w tym meczu do gości. Pomiędzy 70 i 75 minutą dwa razy Malarza pokonał Żytek, który nie dość, że także skompletował hat-tricka, to zapewnił swojej drużynie cenny punkt.
gar, PiłkaNożna.pl