Przejdź do treści

Polska Reprezentacja Polski

Euro 2012: Czy Polska jest atrakcyjna?

Euro 2012 ma propagować nasz kraj poza jego granicami. Odpowiednia promocja ma sprawić, by ci którzy przyjadą na turniej jeszcze do Polski wrócili. – Trzeba opowiadać o ludziach, a nie o miejscach. Promować naszą gospodarkę, kulturę – mówi Paweł Madler, Koordynator Krajowy do spraw promocji PL 2012, spółki koordynującej przedsięwzięcia przygotowujące do Euro 2012.

Turniej rozpocznie się za niewiele ponad rok. Czy Polska rozpoczęła już kampanię promowania imprezy? A jeżeli nie, to czy nie jest już za późno?
– Austria na promocję turystyki w ramach Euro 2008 wydała 1 mln 205 tys. 020 euro. Zaczęliśmy dwa lata przed rozpoczęciem turnieju, chociaż – co jest zachętą dla was – ostatnią linię metra oddaliśmy do użytku zaledwie tydzień przed. Wszystko mieliśmy jednak znakomicie zorganizowane. Zaangażowaliśmy wolontariuszy z krajów, które zakwalifikowały się do mistrzostw w Austrii i Szwajcarii. Agitację dla wolontariuszy z Polski prowadziłam w waszej „Trójce”. Nawiązaliśmy współpracę z policjantami z tych krajów, dzięki wcześniejszym informacjom nie zostali wpuszczeni chuligani z czarnej listy. Organizowaliśmy wyjazdy dla dziennikarzy z tych krajów. Zrobiliśmy wiele dla tego, by ludzie przyjeżdżali do nas także później. Jednak po turnieju przyjęliśmy postawę wyczekującą i nie wykorzystaliśmy koniunktury. Tego błędu nie powtarzajcie – zwraca uwagę na doświadczenia z poprzednich ME mieszkająca od dawna u nas Franca-Maria Kabenter, szefowa Osterreich Werbung w Polsce (dawniej Austriackiego Ośrodka Informacji Turystycznej).

– My uznaliśmy, że dwa lata promowania to w naszym przypadku byłoby nieefektywne, poza tym nie mamy aż takiego dużego budżetu – uważa Rafał Szmytke, prezes Polskiej Organizacji Turystycznej. – Podczas niedawnych targów turystycznych w Berlinie nasza nowoczesna prezentacja wyreżyserowana przez Tomka Bagińskiego zrobiła znakomite wrażenie. Motywem przewodnim naszych działań jest to, że na Euro 2012 przyjadą nasi klienci i aby jeszcze do nas wrócili. Trzeba tylko lepiej koordynować działania – mówi.

– W Europie jesteśmy określani stereotypami, z których nawet nie zdajemy sobie pojęcia. Wizerunek Polski jest bardzo średni. We Francji uważają, że potrzebujemy pomocy jak za czasów stanu wojennego. W Niemczech kojarzymy się ze złodziejami samochodów. Musimy mówić o naszej gospodarce, kulturze. O ludziach, a nie o miejscach. O teraźniejszości, a nie o przeszłości, np. nie o Grunwaldzie, choć to skądinąd bardzo ciekawa historia. Musimy opowiadać, że jesteśmy ciekawym narodem. W 2009 roku powstał plan działań – mówi Paweł Madler.
Ci, którzy bezpośrednio zajmują się Euro 2012 na ogół o postępach działań wypowiadają się pozytywnie. Ci, którzy patrzą z boku, ale z na tyle bliska, że mogą wytknąć błędy nie są tak optymistycznie nastawieni.

– Nie umiemy promować imprez sportowych. Najlepsze przykłady to ostatnie mistrzostwa Europy siatkarek i koszykarzy. Tak się składa, że podczas tej drugiej imprezy byłem w najbardziej koszykarskim polskim mieście, czyli we Wrocławiu. I tam ludzie w knajpach na rynku nie mieli pojęcia, że toczą się u nich takie zawody – mówi Piotr Pokrzywa, ekspert w dziedzinie marketingu i promocji, dyrektor generalny Stowarzyszenia Marketingu Bezpośredniego. – Pamiętajmy też, że ocenią nas jako współorganizatora. Co roku jeżdżę na Ukrainę. W Kijowie zwykle zatrzymuję się w hotelu z widokiem na stadion, rzeczywiście nowoczesny i na wysokim poziomie. Infrastruktura drogowa jest tam fatalna. Austria miała ten przywilej, że organizowała mistrzostwa ze Szwajcarią, gdzie jechać z miasta do miasta to była przyjemność – dodaje wiceprezes Stowarzyszenia Byłych Piłkarzy.

Źródło: ASInfo

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 43/2024

Nr 43/2024