Przejdź do treści
Czy KKS Kalisz może awansować do I ligi?

Polska 2 Liga

Czy KKS Kalisz może awansować do I ligi?

KKS Kalisz długo bronił się przed podziałami punktów. Pierwszy remis zdarzył się beniaminkowi dopiero w kolejce numer 23 – to wyjątkowy wyczyn na szczeblu centralnym. Czy bezkompromisowa postawa zaprowadzi podopiecznych Ryszarda Wieczorka do I ligi?



KKS to beniaminek. Przez kilka lat bezskutecznie dobijał się do bram szczebla centralnego, by wreszcie w 2020 roku świętować awans. To największy sukces klubu, który swoją najnowszą historię pisze od 2005 roku, ale nawiązuje do tradycji założonego osiemdziesiąt lat wcześniej KKS. Od prawie dwóch lat za wyniki kaliszan odpowiada Ryszard Wieczorek.

OFENSYWA SIĘ BRONI

Podopieczni Wieczorka to drużyna, która nie bierze jeńców. W 21 rozegranych meczach Cebulorz (przydomek pochodzi od wymiany uprzejmości z lokalnymi rywalami – pyrami – i roli ziemi kaliskiej jako zagłębia warzywnego) zanotował 11 zwycięstw i 10 porażek. Pierwszy remis przydarzył się dopiero w 22 podejściu, w wyjazdowym meczu ze Śląskiem II Wrocław.

– Po drodze mógłby się przydarzyć jakiś remis, ale gdybym nie uczył moich piłkarzy ofensywnego nastawienia to może mielibyśmy mniej zwycięstw i porażek. Pytanie, gdzie wtedy bylibyśmy w kwestii rozwoju zespołu i poszczególnych zawodników. Generalnie od samego początku zabawy w trenerkę, a nawet jako zawodnik, byłem usposobiony ofensywnie. Grając na boisku męczyłem się, kiedy głównym zadaniem było pilnowanie wyniku. Nie podobało mi się to, bowiem jako zawodnik ofensywny musiałem biegać za piłką i przeszkadzać, a nie konstruować akcje pod bramką przeciwnika. Jeżeli przejrzymy moją historię trenerską to gra Odry Wodzisław Śląski, kopciuszka polskiej piłki, musiała się podobać. Zespół zajął dwa razy piąte miejsce. Podobnie było z Koroną Kielce, która była znana z ofensywnego i skutecznego stylu gry. To wszystko mi pokazało, że to jedyna słuszna droga – mówi Wieczorek.

Trener uważa, że ofensywna taktyka zawsze się obroni. Jego zdaniem zwycięstwa wynagradzają remisy czy porażki, które mogą się zdarzyć. Tak jest w przypadku kaliszan.

– Wypadłem z obiegu ekstraklasowych trenerów, ale nie jestem inny niż wtedy, kiedy pracowałem na najwyższym szczeblu. Moi zawodnicy cieszą się tym co robią na boisku. Biorę poprawkę na to, że gramy dzisiaj w II lidze. Wokół klubu stworzył się dobry klimat. Są dobrze zarządzający lokalni właściciele, którzy chcą rozwijać piłkę – twierdzi trener.

Znakomitą reklamą możliwości zespołu był mecz w Ostródzie. KKS przez większość spotkania grał w osłabieniu, a i tak zdominował rywala. Mecz był transmitowany na ogólnopolskiej antenie, więc wszyscy mogli zobaczyć styl preferowany przez drużynę Wieczorka. Wygrana 4:1 w Ostródzie to nie jedyny popis ofensywnych możliwości Cebulorza. Podopieczni Wieczorka regularnie strzelają gole hurtem. W tym sezonie pięciokrotnie kończyli mecze z co najmniej trójką po stronie zdobyczy, a w poprzednim – niepełnym – aż ośmiokrotnie.

ODKRYCIE Z INDII

Zimowe transfery w Polsce są obarczone dużym ryzykiem, a często też są skomplikowane do przeprowadzenia. W Kaliszu uznali, że do realizacji ofensywnej strategii zespołu potrzebny jest ofensywny piłkarz z innej bajki. Wybór padł na Nestora Gordillo, który przywitał się z II ligą trzema golami w czterech meczach. W niedalekiej przeszłości 31-letni Hiszpan był czołową postacią Chennai City, z którym sięgnął po mistrzostwo Indii.

– Długo pracowaliśmy z władzami klubu nad zimowymi transferami. Przy naszym sposobie gry musimy finalizować akcje strzelaniem bramek. Mieliśmy w kadrze Mateusza Majewskiego i Bartłomieja Maćczaka, ale nie chcieliśmy ich skasować. Dobrego napastnika do II ligi jest trudno ściągnąć, więc zapewne miałby podobne umiejętności jak wcześniej wspomniani. Z Nestorem super się udało, ponieważ posiada nie tylko wysokie umiejętności, ale okazał się też być super człowiekiem. Wkomponował się znakomicie do szatni. Jeżeli chodzi o transfery to jest jeszcze z nami Romans Mickevics. Łotysz przyszedł w trudniejszym momencie, ponieważ sezon w jego ojczyźnie skończył się w połowie listopada, a do nas przybył w styczniu. Badania udowodniły, że trzeba było nad nim popracować, dzisiaj wygląda o niebo lepiej. On również dostanie swoją szansę i myślę, że będzie mocnym punktem zespołu. Zimą pozyskaliśmy też młodego, ambitnego Filipa Kendzi. Chcąc dobrze grać w piłkę, musimy od środkowych obrońców, a gramy trójką, wymagać wprowadzenia. Nie chcemy mieć wysokich stoperów walczących o głowy, ale takich, którym nieobca jest konstrukcja – mówi trener rewelacyjnie radzącego sobie beniaminka.

KKS wyprzedza w tabeli mocarzy z Lublina i nie ma kompleksów. O barażach nikt jeszcze nie myśli, ale ofensywny styl i pozycja czarnego konia mogą w ostatecznym rozrachunku pomóc w wywalczeniu drugiego awansu z rzędu.

– Musimy pamiętać, że pokora w piłce jest szalenie ważna. Nie odnosimy się do tego, że jesteśmy ę-ą. Nie chciałbym wykrakać, że punkciku za remis nam zabraknie do walki o baraże w ostatecznym rozrachunku. Nie mamy szans poza boiskiem, na budżety, mierzyć się z Motorem czy Stalą. Najważniejsze jest jednak to, że możemy walczyć na prostokącie o wymiarach 100 na 68 metrów. Nieraz maluczcy mogą więcej zrobić niż wielcy – podsumowuje Wieczorek.

KAMIL SULEJ

TEKST UKAZAŁ SIĘ W TYGODNIKU „PIŁKA NOŻNA” (nr 12/2021)

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 43/2024

Nr 43/2024