Przejdź do treści
Wstyd i hańba – Jaga dołuje coraz mocniej

Polska Ekstraklasa

Wstyd i hańba – Jaga dołuje coraz mocniej

Największe rozczarowanie 2020 roku? Zdecydowanie Jagiellonia Białystok. Drużyna Iwajło Petewa jako jedyna w rundzie wiosennej nie strzeliła jeszcze gola, sama straciła aż siedem i nic nie wskazuje na to, aby Pszczółki po falstarcie w pierwszych trzech kolejkach nagle się otrząsnęły i rozpoczęły marsz do grupy mistrzowskiej.

Jesus Imaz błyszczał formą strzelecką na początku sezonu. Odkąd jego strzelba zacięła się w ostatnim spotkaniu w 2020 roku, Jagiellonia nie potrafi otworzyć worka z golami (fot. Piotr Kucza/400mm.pl)


Iwajło Petew przed startem rundy wiosennej emanował pewnością siebie, cieszył się z pracy jego piłkarzy, apelował o spokój i prosił o czas, aby wprowadzić swój styl gry. Nie ukrywał, że chce pracować ze swoimi zawodnikami przede wszystkim nad sferą mentalną, ale także nad przygotowaniem fizycznym. We wczorajszym meczu w Warszawie nie było widać ani jednego, ani drugiego.

Jaga wyszła na Legię mocno przestraszona, od początku oddała inicjatywę gospodarzom i czekała na pierwszego gonga. Warszawianie w tym sezonie przed własną publicznością są bezlitośni i kiedy już napoczną rywala to nie mają dla niego litości, a do domu odsyłają przeciwnika z bagażem kilku goli. Tak było z ŁKSem, Wisłą Płock, Koroną Kielce, Górnikiem Zabrze, Wisłą Kraków i wczoraj z Jagiellonią. W tych sześciu spotkaniach legioniści strzelili w sumie 26 goli!

Przegrać z Legią w Warszawie to nie wstyd, ale polec w takim stylu to już woła o pomstę do nieba. Białostoczanie byli bezproduktywni w ofensywie, stworzyli w zasadzie dwie niezłe okazje, z czego tylko jedna była stuprocentowa, ale Jesus Imaz huknął nad poprzeczką. Człowiek, który ciągnął Jagiellonię jesienią, strzelał gole hurtowo i gwarantował punkty, również się zaciął. – To był nasz najgorszy mecz w sezonie. Nie potrafiliśmy zareagować odpowiednio po szybko straconym golu. Nie wiem, dlaczego ostatnio nie umiem zdobywać bramek. Na początku sezonu wpadało wszystko, a teraz nie potrafię wykorzystywać dobrych szans – przyznał Hiszpan po wczorajszym meczu przy Łazienkowskiej.

Gdzie zatem tkwi problem Jagiellonii? Trener Petew z uporem maniaka twierdzi, że w głowach piłkarzy. Trudno mu nie przyznać racji, bo drużyna z Podlasia kompletnie nie potrafi reagować po stracie pierwszego gola. Białostoczanie w tym sezonie jako pierwsi tracili bramki już w dziesięciu spotkaniach i tylko raz potrafili odwrócić losy meczu na swoją korzyść. To mówi samo za siebie.

Inna sprawa, że fizycznie Jaga też mocno od Legii odstawała. Warszawianie byli agresywniejsi w odbiorze, hurtowo wygrywali pojedynki biegowe, byli szybsi, bardziej wybiegani, imponowali świeżością. Pod względem kilometrów obie ekipy przebiegły praktycznie taki sam dystans (Jaga była o 730 metrów lepsza), ale pod względem intensywności legioniści kompletnie zjedli rywali. Sprinty (bieg powyżej 25,2 km/h): 134-88 na korzyść gospodarzy. Szybki bieg (19,8 km/h-25,2km/h): 606-575 również na korzyść Legii. Arvydas Novikovas i Paweł Wszołek wspólnie wykonali 35 sprintów, natomiast Tomas Prikryl, Juan Camara, Przemysław Mystkowski i Bartłomiej Wdowik wzięci razem mieli na koncie w sumie 27 takich prób…

Brakowało fizyczności, brakowało mentalności, brakowało pomysłu – w skrócie brakowało wszystkiego, aby osiągnąć sukces w jakimkolwiek spotkaniu. Na Podlasiu zatęsknili za Ireneuszem Mamrotem znacznie wcześniej niż można się było spodziewać. Nikt już nie mówi o europejskich pucharach, a tylko najwięksi optymiści myślą o grupie mistrzowskiej. Strata dwóch punktów do ósmej Wisły Płock nie wygląda najgorzej, ale kiedy spojrzymy w terminarz Pszczółek (kolejno: Lech dom, Pogoń wyjazd, Śląsk dom, Cracovia wyjazd, Wisła Płock dom, ŁKS wyjazd i Piast dom) to sytuacja wygląda na bardzo trudną…

Kibice pożegnali piłkarzy w stolicy okrzykami: „Wstyd i hańba!” oraz „Jaga grać, kur** mać!”, ale trudno dziwić się takiej frustracji ze strony fanów. W końcu klub obchodzi w tym roku 100-lecie istnienia, a wiosna miała wybić drużynę w górne rejony tabeli. Najwięksi optymiści mówili nawet o akcji „mistrzostwo na stulecie”, ale bardziej realna jest „utrzymanie na stulecie”, bo gorzej grających drużyn od Jagiellonii po pierwszych trzech kolejkach w PKO BP Ekstraklasie jest niewiele.

Paweł Gołaszewski

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024