Drugie piątkowe spotkanie 17. kolejki PKO Ekstraklasy zostanie rozegrane w Płocku. Wisła podejmie przed własną publicznością Lecha Poznań i konia z rzędem temu, kto zdoła poprawnie wytypować wynik tego meczu.
Nafciarze chcą wziąć rewanż za porażkę sprzed kilku miesięcy (fot. Władysław Sierakowski / 400mm.pl)
Jeszcze do niedawna za murowanego faworyta do zgarnięcia trzech punktów uważano by gospodarzy. Nafciarze kroczyli w końcu od zwycięstwa do zwycięstwa, odprawiając z kwitkiem kolejnych przeciwników, jednak ostatnio złapali lekką zadyszkę. W trzech kolejnych spotkaniach podopieczni Radosława Sobolewskiego zgromadzili na swoim koncie zaledwie dwa „oczka”i fani zaczęli zastanawiać się, czy to dołek formy, czy chwilowa niedyspozycja.
W przypadku Lecha sytuacja jest zgoła odmienna. Po serii bardzo słabych i przeciętnych meczów, Kolejorz zdołał się przełamać. Bezdyskusyjne zwycięstwo nad Piastem Gliwice sprawiło, że przy Bułgarskiej zaczęli wierzyć w lepsze czasy i liczyć na to, że w Płocku piłkarzom Dariusza Żurawia również uda się zalicytować wysoko. Przemawiać może za tym m.in. wyjazdowa forma Lecha, który lepiej radzi sobie na obcych stadionach niż przed własną publiką.
Zanim jednak Poznań stał się gościnnym terenem dla innych drużyn, to Lech zdołała odnieść na nim przekonujące zwycięstwo z Wisłą Płock. Oba zespoły znajdowały się wtedy w zgoła odmiennych sytuacjach i wydawało się, że Wisłę czekać będzie zacięta walka o utrzymanie w ekstraklasie – Jest w nas chęć rewanżu. Nie ma co ukrywać, że doznali pewnej ujmy w pierwszym meczu w Poznaniu, tracąc dwie bramki grając w przewadze zawodnika. To było srogie „lanie”. Teraz gramy jednak na własnym stadionie, Mamy nadzieję, że zdobędziemy trzy punkty – powiedział Piotr Tomasik, piłkarzy Wisły.
Minęło kilka miesięcy i wszystko się zmieniło. Dziś to Nafciarze plasują się w grupie mistrzowskiej, a Lech zajmuje miejsce w dolnej połówce tabeli. Różnica pomiędzy drużynami wynosi jednak zaledwie cztery punkty i to właśnie dlatego piątkowe spotkanie będzie mieć tak duże znaczenie.
Wspomniany Żuraw najbardziej liczy oczywiście na swojego najlepszego strzelca. Christian Gytkjaer, bo o nim mowa, zdobył już w tym sezonie dziesięć goli w ekstraklasie, a od jego postawy w Płocku może zależeć bardzo dużo. Wisła snajperem podobnej klasy nie może się pochwalić, jednak to wcale nie oznacza, że nie ma kto w niej strzelać goli. Ogromną bronią Nafciarzy są z kolei stałe fragmenty gry, czy to w postaci strzałów bezpośrednich, czy też dośrodkowań Dominika Furmana.
– Mamy w pamięci to, co nam nie wyszło, aby nie powtarzać tych samych błędów. Pierwszy mecz z Lechem przegraliśmy 0:4. Teraz mamy okazję do rewanżu. Mam nadzieję, że wspólnie zrobimy wszystko, by to się udało – stwierdził Radosław Sobolewski, który w dwóch ostatnich miesiącach zgarniał nagrody dla najlepszego trenera w lidze.
Spotkanie rozpocznie się o godzinie 20:30, a bezpośrednią transmisję z zawodów przeprowadzi Canal Plus Sport.