Vinicius i Benzema pogrążyli Valencię
Hit 20. kolejki hiszpańskiej La Liga dla Realu Madryt. „Królewscy” nie dali szans Valencii. Zwycięstwo 4:1 mówi samo za siebie.
Real powrócił na zwycięski szlak. Blamaż z Getafe (0:1) w poprzedniej kolejce La Liga przerwał serię jedenastu meczów z rzędu bez porażki. „Królewscy” jednak szybko zrehabilitowali się za tamto niepowodzenie, bowiem już w następnej serii gier pokonali w sposób nie pozostawiający żadnych wątpliwości Valencię.
Carlo Ancelotti i spółka od początku do końca, poza epizodycznymi wyjątkami, w pełni kontrolowali przebieg boiskowych wydarzeń. Procent posiadania piłki, częstotliwość kreowania akcji podbramkowych, wreszcie liczba strzelonych goli – Real dominował w każdym aspekcie piłkarskiego rzemiosła.
Mimo niekwestionowanej przewagi, „Los Blancos” objęli prowadzenie w kontrowersyjny sposób. Casemiro wtargnął w pole karne, na jego drodze stanął Omar Alderete, co spowodowało upadek Brazylijczyka, a w ocenie sędziego całe zajście kwalifikowało się na podyktowanie rzutu karnego.
Zupełnie innej opinii co arbiter jest Valencia. Na Twitter-owym koncie klubu pojawił się następujący wpis z wymowną treścią. „Kradzieże w Madrycie zaczynają być czymś powtarzającym się, @lacasadepapel”. Było to rzecz jasna nawiązanie do akcji i miejsca kultowego serialu.
Protesty „Nietoperzy” nie zmieniły jednak faktu, że tuż przed przerwą piłkę z jedenastu metrów do siatki skierował Karim Benzema, notując okrągłe 300. trafienie w barwach Realu, a tuż przed ostatnim gwizdkiem ponownie wpisał się na listę strzelców, notując tym razem bramkę numer 301.
W międzyczasie dublet zanotował również powracający do składu po kontuzji Vinicius Junior. Brazylijczyk dwukrotnie znalazł się w idealnym czasie i miejscu w polu karnym, czego – jak na rasowego napastnika przystało – nie omieszkał się wykorzystać.
Valencia stać było tylko i wyłącznie na trafienie honorowe z rzutu karnego. Ferland Mendy popełnił bezmyślny faul, co nie uszło uwadze sędziego, który wskazał na wapno, do piłki podszedł Goncalo Guedes, jego intencje trafnie odczytał Thibaut Courtois, lecz przy dobitce był już bezradny.
Real zachowuje bezpieczną przewagę nad drugą w tabeli Sevillą. Bezpieczną, bo wprawdzie lideruje z przewagą ośmiu punktów, do ekipa z Andaluzji ma rozegrane o dwa spotkania mniej. Wyścig o piłkarskie panowanie w Hiszpanii trwa w najlepsze.
jbro, PilkaNozna.pl