Po sobotnim laniu na PGE Narodowym wszyscy nagle zaczęli najgłośniej mówić o debiutancie w wyjściowym składzie biało-czerwonych. Większość krytykowała jego grę. Faktycznie – słabą. Ale który z kadrowiczów, może poza Łukaszem Skorupskim, mógł z czystym sumieniem powiedzieć, że rozegrał niezły mecz, że nie zawiódł?
Ma niespełna 20 lat i 185 minut w Ekstraklasie. Michał Probierz uznał, że Maximillian Rotimi Oyedele zasłużył na sprawdzenie w reprezentacji Polski. Więcej – że zasłużył na to, by zagrać w wyjściowym ustawieniu przeciwko jednej z najlepszych drużyn na świecie.
Został więc rzucony nie dość, że na wodę bez gruntu, to jeszcze wzburzoną i pełną wirów. Efekt był taki, że młody pomocnik Legii utonął, lecz wraz nim – bądźmy uczciwi – wielu teoretycznie lepszych pływaków.
Oyedele nie popełniał seryjnie błędów, po prostu zagrał w sposób – tak to ujmijmy – dyskretny. Podawał bez ryzyka, do najbliższego, nie dawał sygnału do pressingu, był wyciszony, jakby starał się nie tracić energii, a tylko przeżyć na wzburzonym akwenie. Przed meczem Janusz Michallik powiedział, że Maxi ma ten problem, że na boisku drepcze. Oho, pomyślałem, Janusz przeszarżował z oceną. A jednak nie, przeciw Portugalczykom młody legionista faktycznie dreptał. Nie było widać ognia, pasji i chęci doskoku do gardła. Selekcjoner jego debiut ocenił pozytywnie, wielu ekspertów – krytycznie.
Najbardziej Jakub Wawrzyniak w studiu TVP Sport. – Nie widziałem debiutu piłkarza w reprezentacji, który by tak przeszedł obok meczu, jak Oyedele – powiedział. Nie miał racji. Oyedele nie przeszedł obok meczu. Wypadł źle, ale kto wypadł dobrze? Co o swoim występie może powiedzieć choćby Sebastian Szymański, Jan Bednarek i wielu innych, którzy meczów w kadrze mają po kilkadziesiąt występów. Oyedele zagrał tak jak zagrał nie dlatego, że mu się nie chciało. Bo chciało, tylko albo zjadła go trema, albo rywale byli – jeszcze – zbyt silni dla niego. Wawrzyniak się zreflektował i publicznie przyznał, że wygłaszając powyższą opinię, zabrakło mu klasy. Przyznając to, właśnie klasą się wykazał.
Ten chłopak w seniorskiej piłce pojawił się nagle, tak szybko, że zaskoczył wszystkich. Nawet dziennikarzy. Sam popełniłem literówkę w jego imieniu, w komentarzu do tygodnika „PN”, za co w tym miejscu przepraszam. Natomiast zapominając o tym, że był to właśnie debiut, że dotyczył zawodnika z niemal zerowym doświadczeniem w futbolu seniorskim, oceniając na chłodno tylko „tu i teraz” – tak, był to występ nieudany. Jeśli ktoś więc przeszarżował, to nie Michallik w swojej ocenie, ale Probierz w swojej decyzji. Oby nie spalił utalentowanego zawodnika.
To wszystko są fakty bezsporne, ale faktem również jest, że doszło do maksymalnego/maxymalnego nieporozumienia – mianowicie cała uwaga opinii publicznej nagle skupiła się na debiutancie. Tymczasem to nie on przegrał mecz, nie on był kluczem do kompletnie nieudanej gry reprezentacji, która w pierwszych 45 minutach została brutalnie zweryfikowana. Dajmy więc spokój Oyedele! Jego czas być może jeszcze nadejdzie. Może nawet na poziomie reprezentacji Polski. Na razie jednak narracja poszła nie w tę stronę, co potrzeba. Pytanie powinno brzmieć nie: co na boisku robił Oyedele, ale gdzie byli inni, gdzie w sobotę byli liderzy kadry?
W polsatowskim „Cafe Futbol” Tomasz Hajto odnosząc się do większości komentarzy, z przekąsem zauważył, że wygląda na to, jakby z Portugalią na mundialu w Korei grał tylko Hajto, a w sobotę na PGE Narodowym tylko Oyedele. Coś w tym jest. Tymczasem problem jest głębszy i strukturalny. Rywal był dla nas za szybki, więc funkcjonowaliśmy właściwe bez kontaktu z nim; popełniliśmy nawet mniej fauli, zaliczyliśmy mniej wślizgów. Nie byliśmy w stanie nadążyć za myśleniem i graniem podopiecznych Roberto Martineza. Nawet kiedy podeszliśmy w drugiej części wyżej, to tylko dlatego, że nam na to pozwolono.
12
Tylu zawodnikom pozwolił zadebiutować Michał Probierz podczas swojej, na razie rocznej, kadencji.
We wtorek wieczorem Chorwaci sprawdzą, jakie i czy w ogóle wyciągnęliśmy wnioski, jak odrobiliśmy pracę domową. Istnieje jednak obawa, że problem nie tkwi w pojedynczych nazwiskach, ale całym systemie gry, w podejściu do meczu, w jakości poszczególnych formacji, w automatyzmach, których brak, w umiejętnym transportowaniu piłki do Roberta Lewandowskiego. Co powinien zrobić Probierz? Najprościej rzec – wymyślić skuteczny sposób gry, który zamaskuje nasze mankamenty, a uwypukli zalety.
Na razie szuka nieustannie zawodnika na kluczową we współczesnym futbolu pozycję numer 6. Póki nie znajdzie, dobrze nie będzie. W ciągu roku pracy z drużyną narodową i w trakcie 14 meczów selekcjoner pozwolił zadebiutować 12 zawodnikom, z czego szeroko pojętych środkowych pomocników było siedmiu: Struski, Kałuziński, Oyedele, Dziczek, Bogusz, Piotrowski, Urbański, a sprawdzał jeszcze między innymi Slisza, Modera, Romanczuka, Damiana Szymańskiego, powoływał zaś Kowalczyka, Kozłowskiego, Łęgowskiego i aktualnie Kapustkę. Dziś blisko pierwszej jedenastki jest tylko Kacper Urbański, a wielu przepadło właściwie po pierwszej próbie.
I teraz załóżmy, że we wtorek selekcjoner posadzi na ławce Oyedele, lecz kogo wstawi w zamian? Ilu powołał piłkarzy o charakterystyce defensywnego pomocnika? Albo znów zaufa Maxiemu, albo zaadaptuje Urbańskiego, albo zaryzykuje z Jakubem Moderem, albo ponownie wycofa Piotra Zielińskiego, który źle się czuje na tej pozycji.
Zbyt dużego pola manewru w każdym razie nie ma. Nie powołał Bartosza Slisza i Tarasa Romanczuka. Po meczu z Portugalią zgrupowanie opuścili Sebastian Walukiewicz i Jakub Piotrowski, a więc zawodnik, który mógłby stanowić alternatywę w drugiej linii. Kadra się skurczyła, a przecież Luka Modrić i koledzy taryfy ulgowej nie dadzą.
Jeszcze oddzielną sprawą jest funkcjonowanie drużyny w grze obronnej i przestrzenie, jakie zostawialiśmy rywalowi. I nie chodzi o szybkość Leao ani lewą nogę Neto, nie chodzi o wyobraźnię Bernardo czy Fernandesa, ani poruszanie się po boisku Dalota. Oni prezentują inną kulturę gry w piłkę nożną – wiadomo. Z nimi momentami mieliśmy problem, by w ogóle dotknąć piłkę, nadążyć za ich wymiennością pozycji oraz intensywnością, której przeciwstawialiśmy bierność.
3
Tylko w trzech meczach – z Łotwą, Walię i Wyspami Owczymi, reprezentacja Michała Probierza nie straciła bramki.
Gorzej jednak, że my w każdym meczu popełniamy mnóstwo błędów; tylko w trzech występach za kadencji MP – z Łotwą, Walią i Wyspami Owczymi nie straciliśmy bramki. Wbijali nam gole Mołdawianie i Estończycy. Z Portugalią najlepszy na boisku był bramkarz Łukasz Skorupski. Maciej Żurawski w studiu Polsatu porównywał naszą grę obronną do sitka, Hajto mówił o trzęsącym się budyniu. Z wewnątrz kadry jak zwykle dochodzą słowa o cennej lekcji i potrzebie wyciągania wniosków. Tyle że nawet się nie obejrzymy, jak staniemy w obliczu konieczności gry w eliminacjach mistrzostw świata i na próby oraz wyciąganie wniosków nie będzie już czasu.
1 Komentarz
najstarszy
najnowszyoceniany
Wbudowane opinie
Zobacz wszystkie komentarze
Spitygniew
15 października, 2024 10:03
Pierdolenie o Szopenie. Czym Oyedele zasłużył na powołanie do reprezentacji Polski? Z nim kadra przeciwko Portugalii grała w 9, bo nic nie dał ani w obronie, ani w ataku. Reprezentacja to ma być zbiór piłkarzy będących na odpowiednim poziomie i w najlepszej formie, bez względu na wiek. Tymczasem mamy Klubik Malucha i obóz przygotowawczy dla tych, co siedzą na ławie. Jak taki Moder chce wrócić do kadry, to zapraszam – niech zrezygnuje z wysokich zarobków i odzyska formę w słabszej lidze. Bo robi się drugi Kapustka – wypełnić kontrakt bez wąchania trawy.
Pierdolenie o Szopenie. Czym Oyedele zasłużył na powołanie do reprezentacji Polski? Z nim kadra przeciwko Portugalii grała w 9, bo nic nie dał ani w obronie, ani w ataku. Reprezentacja to ma być zbiór piłkarzy będących na odpowiednim poziomie i w najlepszej formie, bez względu na wiek. Tymczasem mamy Klubik Malucha i obóz przygotowawczy dla tych, co siedzą na ławie. Jak taki Moder chce wrócić do kadry, to zapraszam – niech zrezygnuje z wysokich zarobków i odzyska formę w słabszej lidze. Bo robi się drugi Kapustka – wypełnić kontrakt bez wąchania trawy.