Stal mogła mieć powody do optymizmu przed meczem. Beniaminek zaliczył serię sześciu spotkań bez porażki, a Wisła niejednokrotnie w tym sezonie traciła punkty z teoretycznie słabszymi rywalami.
Biała Gwiazda jednak dość szybko pogrzebała nadzieje podopiecznych Ireneusza Pietrzykowskiego na korzystny rezultat. W 16. minucie Angel Baena sprytnie przelobował Adama Wilka.
Nadzieje gospodarzy wróciły, po tym jak kilka minut później Łukasz Furtak z ostrego kąta po dośrodkowaniu z rzutu wolnego zaskoczył przy bliższym słupku Patryka Letkiewicza.
Jeszcze przed przerwą wiślacy wyprowadzili dwa błyskawiczne ciosy i pozbawili Stal wszelkich złudzeń. Piłkarzom beniaminka nagle udzielił się świąteczny nastrój i postanowili przedwcześnie podarować gościom prezenty, a ci chętnie je rozpakowywali.
Najpierw Wilk pechowo interweniował po uderzeniu głową Kutwy i sam wbił sobie piłkę do bramki, a raptem minutę później futbolówka odbiła się rykoszetem po strzale Sukiennickiego i zatrzepotała w siatce.
Kolejny podarunek Wisła otrzymała w drugiej połowie. Zwoliński odebrał piłkę Kukułowiczowi i obsłużył podaniem lepiej ustawionego Jesusa Alfaro, a ten nie mógł się pomylić w tej sytuacji. Pod koniec Zwoliński zabawił się w polu karnym i wbił piątego gwoździa do trumny Stali. (JB)
Najnowsze wydanie tygodnika PN
Nr 47/2024