Prezes Warty: Przyszłość stadionu w moich rękach
– W tym momencie brakuje środków na utrzymanie klubów. Nie ma także prywatnych sponsorów, którzy mogliby wesprzeć sport w Poznaniu. A jak wiadomo „bez kasy nie ma sportu”. Dlatego mam świadomość, że przyszłość nowego stadionu dla Warty leży wyłącznie w moich rękach – mówi w rozmowie z PiłkąNożną.pl prezes Warty Poznań, Izabela Łukomska – Pyżalska.
Pierwszoligowe zmagania powoli dobiegają końca. Do rozegrania pozostała już tylko jedna kolejka, można więc rozpocząć okres podsumowań. Jak ocenia Pani grę Warty Poznań w kończącym się sezonie?
– Wiosnę mieliśmy dużo lepszą niż początek sezonu. Gdybyśmy od początku grali tak dobrze jak obecnie, prawdopodobnie walczylibyśmy o awans do ekstraklasy. Jesień niestety zawaliliśmy, przez co musimy zadowolić się środkiem tabeli. Utrzymanie mamy już od dawna zapewnione, zaczynamy grać coraz lepsza piłkę, więc to dobrze wróży na przyszłość.
Dla większości klubów I ligi sezon już jest zakończony, ale czołowa czwórka wciąż walczy jeszcze o awans do Ekstraklasy. Przygląda się Pani poczynaniom najlepszych pierwszoligowców?
– Oczywiście że tak! Bardzo jestem ciekawa, jak to się wszystko skończy, bo liga jest w tym roku naprawdę zacięta. Dla nas rzeczywiście ten sezon już się praktycznie skończył, bo pozostało nam jedynie spotkanie z Wisłą Płock. Na pewno jedziemy tam w bojowych nastrojach, bo chcemy zrewanżować się za porażkę z jesieni. Myślami jesteśmy już jednak przy nowym sezonie.
W ostatniej kolejce Pani piłkarze bardzo ułatwili drogę do awansu bydgoskiemu Zawiszy, którego właścicielem jest Radosław Osuch – poznaniak i Pani dobry znajomy. Plotki głoszą, że kontaktował się z Panią przed tym spotkaniem.
– Znamy się dobrze z właścicielem Zawiszy, więc nic w tym dziwnego. Natomiast plotki dotyczące ewentualnego odpuszczenia meczu są wyssane z palca. Dla niego niedzielne spotkanie było niezwykle ważne, my chcieliśmy mu trochę popsuć plany. Niestety – nie udało nam się. Staraliśmy się ze wszystkich sił, graliśmy naprawdę ciekawą piłkę, ale zabrakło odrobiny boiskowego szczęścia.
W pojedynku z Zawiszą Bydgoszcz zespół Warty zagrał na swoich starych obiektach, a nie na stadionie przy Bułgarskiej, jak to miało miejsce jeszcze kilka tygodni temu. Czyżby kwestie finansowe wzięły górę nad sportem?
– Niestety tak. Stadion miejski okazał się zbyt drogi, abyśmy mogli nadal na nim grać. Aktualnie przenieśliśmy się do Ogródka [stadion przy ul. Droga Dębińska – przyp.red] i tam w najbliższym czasie prawdopodobnie pozostaniemy. Ja ze swojej strony obiecuję, że zrobię wszystko, aby dostosować ten obiekt do warunków licencyjnych, byśmy nie mieli problemów z grą na zapleczu ekstraklasy w przyszłym roku.
Co dokładnie trzeba zrobić? Bo w obecnej sytuacji stary obiekt prezentuje się fatalnie.
– Nakłady na stadion przy Drodze Dębińskiej są ogromne. Prace muszą być rozpoczęte jak najszybciej, bo w obecnej formie w Ogródku meczów I ligi rozgrywać się nie da. Przede wszystkim chodzi o zadaszenie trybun (minimum 500 miejsc) oraz stworzenie sektora dla kibiców gości, którego aktualnie brak. Do tego dochodzą kwestie stricte organizacyjne, jak ogrodzenia, płoty czy kołowrotki. Niezbędne będzie także zamontowanie oświetlenia oraz wymiana murawy.
Nie łatwiej byłoby śladem innych klubów i postawić nowy stadion? Modernizacja obecnego pochłonie miliony złotych, a tak naprawdę nikt nie gwarantuje, że za kilka sezonów ten obiekt nadal będzie nadawał się do grania.
Bardzo bym chciała, aby Warta miała swój stadion. Przez chwilę myśleliśmy o terenach po stadionie im. Edmunda Szyca. Należy on jednak do prywatnej, duńskiej firmy, więc decyzja nie należy do mnie. Skupiamy się więc na tym co mamy obecnie, czyli terenach przy Drodze Dębińskiej. Jest już projekt postawienia tam zupełnie nowego stadionu na ok. 10 tys. widzów. Złożyliśmy już prośbę do Miasta o przekazanie tych terenów Stowarzyszeniu Warta Poznań i jeśli wszystko przebiegnie po naszej myśli, bo będziemy mogli rozpocząć tam pierwsze prace.
Jest jakaś szansa, że Miasto pomoże finansowo w budowie nowego stadionu? Setki milionów wydane na Stadion Miejski chyba zniechęciły władze Poznania do dalszej inwestycji w sport.
– Problemy sportu w Poznaniu są ogromne, szczególnie tego zawodowego. Miasto bardzo duże pieniądze zainwestowało w infrastrukturę, ale brakuje w tym momencie środków na utrzymanie klubów. Nie ma także prywatnych sponsorów, którzy mogliby wesprzeć sport w Poznaniu. A jak wiadomo „bez kasy nie ma sportu”. Dlatego mam świadomość, że przyszłość nowego stadionu dla Warty leży wyłącznie w moich rękach. Od władz Poznania oczekuję jedynie wsparcia organizacyjnego.
Rozpoczynające się na kilkanaście dni Mistrzostwa Europy mogą być doskonałą okazją, by wypromować miasto i zdobyć nowych partnerów. Być może duże zyski w całej imprezy sprawią, że władze Poznania przychylniej spojrzą na sport?
– Euro 2012 to niewątpliwie najważniejsza impreza sportowa w tym roku. Są różne głosy na temat przygotowań, wytykanie błędów i tym podobne historie. Ja bym natomiast bardzo chciała, aby te mistrzostwa się udały. Miastu potrzebny jest sukces sportowy i organizacyjny, którym potem będziemy mogli chwalić się na arenie międzynarodowej. A to może zaprocentować w przyszłości i przynieść korzyści także dla poznańskiego sportu.
Na chwilę obecną sytuacja nie jest jednak różowa. Warta powróciła na swój stary obiekt, miejsce w środku tabeli na pewno nie jest spełnieniem marzeń, a i w mediach o Zielonej Rewolucji ostatnio cicho.
– Myślę, że po Zielonej Rewolucji pozostało naprawdę wiele. Dla nas najważniejszy jest w tym momencie sukces, bo poprzedni sezon pokazał, że przy dobrej grze i walce o awans na stadion można przyciągnąć nawet 20 000 widzów. Na Ogródku nie zmieścimy co prawda takiej grupy fanów, ale dobrze by było, gdyby udało się zapełnić obiekt po brzegi.
Wierzy Pani, że trener Owczarek może być ojcem tego sukcesu? Patrząc na końcówkę sezonu, można być chyba optymistami.
– Trener Czesław Owczarek ma spore szanse, by pozostać na stanowisku trenera. O wszystkim jednak będziemy myśleć dopiero w przyszłym tygodniu, kiedy zakończy się sezon i przyjdzie czas rozliczeń. Na pewno dojdzie do kilku zmian. Z częścią zawodników się pożegnamy, część będzie musiała powrócić do swoich macierzystych klubów z wypożyczeń.
O co więc Warta Poznań będzie grała w przyszłym sezonie? Górna połówka tabeli, czołowa piątka, może awans?
– Nadrzędnym celem każdego klubu I ligi jest awans do ekstraklasy. Tam są zupełnie inne warunki finansowe, które pozwalają prowadzić zespół na lepszym poziomie. Nauczona tegorocznymi doświadczeniami, kiedy pomimo zapowiedzi awansu, drużyna nie stanęła na wysokości zadania, w przyszłym sezonie nie będę tak głośno mówić o Ekstraklasie. Najważniejsze dla nas, to grać ładną piłkę, która będzie się podobać kibicom. A jeśli przyjdzie za tym sukces sportowy, to radość będzie podwójna.
Rozmawiał Grzegorz Lemański
Piłka Nożna