Przejdź do treści
Pogrążył rywala, ale… „No nie wierzę”

Polska 1 Liga

Pogrążył rywala, ale… „No nie wierzę”

– No nie wierzę… – właśnie w taki sposób Andrzej Witan zareagował na wiadomość o tym, że jego Bytovia Bytów pożegnała się z Fortuna 1. Ligą.

Z piekła do nieba… i z powrotem (fot. Michał Chwieduk / 400mm.pl)


Piłkarze z Bytowa wiedzieli przed ostatnią kolejką, że muszą wygrać w Katowicach, by myśleć o utrzymaniu. Goście walczyli do samego końca i w szóstej minucie doliczonego czasu gry dopięli swego. W roli głównej wystąpił wspomniany Witan, który podjął ryzyko i pobiegł w pole karne „Gieksy”. Bramkarza Bytovii wykorzystał dobre dośrodkowanie Burkhardta i głową skierował piłkę do siatki.


Radość w ekipie gości była ogromna, jednak jak się okazało, w równolegle tocznym meczu Wigry Suwałki strzelił zwycięskiego gola podczas wyjazdowego spotkania z Rakowem Częstochowa. Pod Jasną Górą doszło więc do niespodzianki, której nikt chyba nie zakładał, a która ostatecznie przypieczętowała nie tylko los GKS-u Katowice, ale także Bytovii.

– Czujemy smutek i złość – komentował Witan. – Kurdę, zostawiliśmy na boisku kawał serca i… no nie wierzę. My strzelamy w 95 minucie, Wigry w 93 i w ostateczności to my spadamy i Gieksa – dodał rozczarowany.

– Spadamy, a co będzie dalej z Bytovią, to zobaczymy. Wybiegaliśmy ten mecz, walczyliśmy z całych sił i wygraliśmy, ale nie udało się niestety utrzymać. Tak dramatycznych okoliczności jeszcze nie doświadczyłem – zakończył.




gar, PiłkaNożna.pl
źr. Polsat Sport


Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 47/2024

Nr 47/2024