Przejdź do treści
Pięć lekcji z dominacji Bayernu nad Juve

Ligi w Europie Liga Mistrzów

Pięć lekcji z dominacji Bayernu nad Juve

Bayern Monachium może myśleć już o trzecim półfinale Ligi Mistrzów w czterech ostatnich sezonach. Bawarczycy znaleźli złoty środek na zneutralizowanie Juventusu i sami pokazali, że porażka z Arsenalem była tylko wybrykiem natury. Czego nauczył nas wtorkowy hit na Allianz Arena?

1. Szczęście w nieszczęściu

Niejedno monachijskie serce zadrżało, gdy już po kwadransie na boisku kuśtykał rozgrywający Toni Kroos. Młody Niemiec to ważna postać, bo specjalizuje się w wyszukiwaniu przestrzeni między liniami obrony rywali. Poza tym od pierwszego gwizdka udanie krył Andreę Pirlo. Jednak nie wytrzymała jego pachwina.

Pech Kroosa stał się szansą Arjena Robbena. Wejście Holendra przesunęło na środek Thomasa Mullera i niezwykle wzmocniło siłę skrzydeł Bayernu. Robben potrzebował tylko dwóch minut, aby pierwszy raz śmiertelnie zagrozić bramce Juventusu.

Monachijczycy zaczęli przeprowadzać znaczną większość swoich ataków prawą flanką, gdzie Robbena wspierał Philipp Lahm. Tym samym Bayern obnażył największą słabość systemu 3-5-2 Juventusu, gdzie skrzydłowy jest osamotniony w walce na boku z dwoma rywalami. Grający tam Federico Peluso musiał znacząco pohamować ofensywne zapędy i skupić się na ciężkiej harówce w obronie. Wolne dostał dopiero w drugiej połowie, kiedy Bayern zaczął atakować głównie środkiem boiska.

2. Bez głowy

Andrea Pirlo to serce i mózg rozegrania Juventusu. Pozostawianie mu wolnego miejsca na wymyślne podania zwykle kończy się źle lub fatalnie. Dlatego Bayern zaczął naciskać Pirlo już od pierwszego gwizdka. To włoski weteran stracił piłkę pod własnym polem karnym przy szczęśliwym golu Davida Alaby.

Później nie było lepiej. W całym spotkaniu Pirlo uciułał ledwie 37 podań (widocznych na wykresie) na marnej, 70-procentowej skuteczności. To olbrzymi regres w porównaniu z innymi meczami Juventusu w Lidze Mistrzów, gdzie 33-latek zagrywa najczęściej w zespole (blisko 60 razy na mecz) z 84% dokładnością. Gospodarze odcięli od podań głowę ataku turyńczyków, dlatego reszta jego kolegów biegała zupełnie bez konkretnego kierunku.

Podania Pirlo

3. Niemiecki Pirlo

Takiego kłopotu nie mieli Bawarczycy. Nawet bez Kroosa Niemcy utrzymali głowę na karku. Więcej zadań kreatorskich dostał Bastian Schweinsteiger. W roli „Pirlo” spisał się zjawiskowo. Regulował tempo akcji, podawał najwięcej spośród wszystkich graczy na murawie i był niemal bezbłędny (93% celności). Bayern korzystał na długich przerzutach swojego lidera drugiej linii, który też wyróżniał się największą liczbą stworzonych sytuacji.

Schweinsteiger nie ograniczył się do rozgrywania. Ustawiony tuż przed swoimi obrońcami nieustannie wracał też, aby chronić dostępu do bramki. Walczył w odbiorach i notorycznie wspierał Alabę w rywalizacji na skrzydle. Po wtorkowym popisie słowo Schweinsteiger może spokojnie być używane jako synonim wszechstronności.

4. Wątły atak Juve

Największa słabość Juventusu na papierze okazała się także największą wyrwą na boisku. Duet napastników Alessandro Matri i Fabio Quagliarella rozmontował w sobotę Inter, ale zupełnie nie poradził sobie ze znakomitą defensywą Bayernu.

Juventus nie dał się zdominować monachijczykom w posiadaniu, szczególnie podczas pierwszej połowy. Mimo to, napastnicy byli kompletnie odcięci od podań. Matri z Quagliarellą zaliczyli najmniej kontaktów z piłką w drużynie. Brakowało jakiejkolwiek nici ich współpracy. Żaden z nich nie oddał strzału na bramkę. Trener Antonio Conte miał dość po godzinie gry, kiedy za jednym zamachem zmienił ich na nową parę napastników.

Sporo wniósł Mirko Vucinić, który stanowił brakujące ogniwo między linią pomocy i ataku. Jednak było już zbyt późno. W innych sektorach boiska Stara Dama wydaje się kompletnym zespołem, ale jedyne zastrzeżenia można mieć do jakości ofensywy. Turyńscy kibice z utęsknieniem czekają na przybycie lata – poza słońcem w Piemoncie pojawi się Fernando Llorente.

5. Bohater z trzeciego planu

35-latek z opinią tykającej bomby prostych pomyłek. Z konieczności zastępujący kontuzjowanych Holgera Badstubera i Jerome’a Boatenga. Efekt? Imponujący popis czytania gry i doświadczenia.

Daniel van Buyten jest cichym bohaterem Bayernu w fazie pucharowej. Doświadczony Belg w Bundeslidze gra trzecie skrzypce, ale w Lidze Mistrzów jest monachijczykom absolutnie niezbędny. Opiera się błędom, poślizgom i wpadkom. Swoim ustawieniem (poniższy wykres) uprzykrzał życie Arsenalowi, a we wtorek to samo zrobił z Juventusem. Z zawodników nadal występujących w 1/4 Ligi Mistrzów, 35-latek ma najlepszą średnią przechwytów na mecz (prawie pięć).

Przechwyty van Buytena

Andrzej KOTARSKI

PilkaNozna.pl

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 43/2024

Nr 43/2024