ODKRYWAM FUTBOL PRZEZ BŁĘDY NAWIGACYJNE
Najpierw wprowadził Pogoń Grodzisk Mazowiecki do 2. Ligi, po czym usadowił się z nią w fotelu lidera. Za chwilę zmierzy się z Lechią Gdańsk w Pucharze Polski i przypomni sobie, jak to jest grywać z zespołami z Ekstraklasy, bo trochę zdążył o tym zapomnieć. Trener po przejściach, mężczyzna też. Prywatne zakręty ukształtowały charakter, przy okazji zmieniły perspektywę patrzenia na futbol. Nie podlizuje się nikomu, czarne nazywa czarnym, białe – białym. Jest w nim sporo żalu, ale i chęci udowodnienia, że zna się na swojej robocie.
Zbigniew Mucha
Ponoć pierwsze wrażenie robi pan złe.
Zrobiłem na panu?
Na pewno nie jest pan typem: brat łata.
Nie muszę nim być. Jestem natomiast lojalny i uczciwy. W stosunku do siebie i innych. Jak się na kimś zawiodę, to o tym pamiętam. Jak kogoś nie lubię, to nie udaję, że jest inaczej.
W drugą stronę też to działa?
Oczywiście.
To może w takim razie ma pan kiepski PR?
A może ktoś chce, by mnie na każdym kroku dyskredytować? Na pewno byłem często postrzegany jako surowy gość z zasadami. Czasem za dużo komentowałem, kiedy trzeba było zamknąć gębę. Ale tak mam – jak ktoś rzuci szklanką, nie mówię, że ktoś rzucił, ale konkretnie wskazuję, kto to zrobił. Zawsze byłem buntowniczy. Może to wyniosłem z domu? Rodzice się rozeszli. Zostałem z ojcem, którego prawie nigdy nie było. Jako piętnastolatek usamodzielniłem się. Ulica w Szydłowcu mnie nie wciągnęła. Rodzice byli wykształceni, byli nauczycielami, wiedziałem też czego chcę i muszę się uczyć, a nauka nie sprawiała mi kłopotów. Były za to inne problemy. Ojciec zostawiał mi drobną sumę i znikał na dwa tygodnie. Musiałem się oszczędnie rządzić kasą. O 18 w piekarni u Tomczyka był gorący chleb. Na tyle mi czasem starczało. Do dziś pamiętam smak tego chleba, zjadałem go na raz. To pewnie też deprymuje charakter człowieka, a może i trenera.
Zabiera elastyczność?
Możliwe. Pewnie warto na zewnątrz być elastycznym, natomiast w szatni niekoniecznie. W szatni w cenie jest szczerość. Zawodnicy to kupują, lawirowanie i farmazony wyczują. Dlatego relacje z piłkarzami zawsze miałem dobre. Z prezesami różnie bywało.
Najnowsze wydanie tygodnika PN
Nr 47/2024