O podium i puchary. Śląsk ma o co walczyć
Zmagania w ramach niedzielnej części 35. kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy rozpoczniemy we Wrocławiu, gdzie miejscowy Śląsk podejmie Pogoń Szczecin. Stawka meczu jest spora, ale tylko w przypadku jednej drużyny.
Wrocławianie wciąż liczą się w wyścigu o podium i puchary (fot. Michał Chwieduk / 400mm.pl)
Zespołem, który ma jeszcze się o co bić w tym sezonie jest Śląsk Wrocław. Podopieczni Vitezslava Lavicki plasują się obecnie na czwartej pozycji w ligowej tabeli i wciąż mają szanse na to, by zakończyć sezon na podium. Ich strata do Piasta Gliwice i Lecha Poznań wynosi cztery punkty, a to oznacza, że tylko zwycięstwo w niedzielnym meczu przedłuży ich szanse na to, by otrzymać szansę gry w kwalifikacjach europejskich pucharów.
W przypadku Pogoni Szczecin trudno z kolei mówić o jakiejkolwiek presji. Portowcom od wznowienia rozgrywek po pandemicznej przerwie wiedzie się dość przeciętnie, a chociaż udało się im wywalczyć awans do grupy mistrzowskiej, to nie zdołali w niej odnieść jeszcze ani jednego zwycięstwa. Efekt? Ósma pozycja z widokami na siódme miejsce, ale wydaje się, że będzie to szczyt tego, na co zawodnicy Kosty Runjaicia będą mogli sobie jeszcze pozwolić w tym sezonie.
Pogoń formą nie imponuje, ale podobnie w dwóch ostatnich kolejkach było ze Śląskiem, który zremisował z Lechem i przegrał z Piastem. Czy WKS zdoła się przełamać w starciu z najsłabszym w stawce przeciwnikiem? – Wiemy jaki jest terminarz na ostatnie trzy mecze. Jak zwykle skupiamy się na najbliższym spotkaniu. Robimy wszystko, by przygotować się dobrze taktycznie i fizycznie. To końcówka sezonu, wszystkie drużyny mają swoje problemy. Widziałem w trakcie treningów w tym tygodniu, że zawodnicy są zaangażowani i chcą osiągnąć dobry wynik – powiedział Lavicka.
Szkoleniowiec Śląska nie ukrywał, że rozgrywanie meczu o godzinie 12:30 nie jest normalną sprawą, jednak dla jego drużyny nie będzie to stanowiło większego problemu. – Godzina meczu z Pogonią jest nietypowa, ale szanujemy to. Nie jest to dla nas problem, bo większość treningów robimy o podobnej porze. W piątek trenowaliśmy na Stadionie Wrocław właśnie w tych godzinach i myślę, że nie będzie to dla nas problem. Będziemy przygotowani – dodał.
O ile godzina może nie być problemem dla Lavicki, to już absencje kilku ważnych piłkarzy owszem. Przeciwko Pogoni na pewno nie będzie on mógł skorzystać z usług Krzysztofa Mączyńskiego i Michała Chrapka, którzy pauzują za nadmiar żółtych kartek. Jakby tego było mało, wciąż kontuzjowani są Wojciech Golla oraz Łukasz Broź.
W nieco lepszej sytuacji znajduje się Runjacić, który do Wrocławia nie mógł zabrać jedynie Igora Łasickiego, a także Marcela Wędrychowskiego. Obaj zmagają się z problemami natury zdrowotnej.
Opiekun Portowców wie, że jego zespół zawodzi i chce zrobić wszystko, by w ostatnich kolejkach kibice mieli nieco radości z jego postawy. – Nie jesteśmy zadowoleni z wyników jakie do tej pory uzyskaliśmy w fazie play-off. Do końca pozostały trzy mecze. Można w nich zdobyć dziewięć punktów. Postaramy się wyciągnąć z tego maksimum – wyznał.
Co ciekawe, oba starcia Ślaska z Pogonią w tym sezonie kończyły się podziałem punktów. We Wrocławiu padł remis (1:1), natomiast w Szczecinie rywalizacja zakończyła się bezbramkowym wynikiem.
Mecz rozpocznie się punktualnie o godzinie 12:30. Bezpośrednią transmisją z tego wydarzenia będzie można śledzić na antenie Canal+ Sport oraz Canal+ Sport 3.
gar, PiłkaNożna.pl