Nieuboga krewna Champions League wkracza do gry. Startuje Liga Europy!
Zwykło
się mówić, że Liga Europy to swoiste pocieszenie dla tych, którym
nie było dane zakwalifikować się do fazy grupowej Ligi Mistrzów.
Tak w istocie jest, bo przecież rozgrywki, których kolejna edycja
rozpocznie się w czwartek, nigdy nie dorównają Champions League
pod względem sportowym i finansowym. Liga Europy jednak ciągle się
rozwija i z roku na rok dostarcza kibicom coraz więcej atrakcji. Nie
inaczej będzie tym razem.
W ubiegłym sezonie Ligę Europy wygrała Sevilla. W nagrodę hiszpański klub gra teraz w Lidze Mistrzów (foto: G. Wajda)
W
sezonie 2015/16 poziom sportowy Ligi Europy zapowiada się na co
najmniej dobry. Wśród 48 uczestników fazy grupowej znalazło się
bowiem wiele klubów, które w ostatnich latach grywały o szczebel
wyżej, czyli w Lidze Mistrzów. Mowa tutaj chociażby o Borussii
Dortmund, Liverpoolu, Schalke Gelsenkirchen, Ajaksie Amsterdam,
Napoli, Monaco czy Fenerbahce Stambuł. Przyzwoicie będzie także w
kwestiach finansowych: UEFA postarała się o odpowiednią motywację
dla piłkarzy, znacznie zwiększając pulę nagród w Lidze Europy.
Finał poprzedniej edycji Ligi Europy odbył się w Warszawie. Stadion Narodowy okazał się szczęśliwy dla Sevilli, która wygrała 3:2 z Dnipro Dniepropietrowsk
Już
za sam awans do fazy grupowej rozgrywek każdy klub otrzyma 2,4
miliona euro (to prawie dwa razy więcej niż w poprzednich
edycjach). Godziwie wynagradzane będą też dobre wyniki: za każde
zwycięstwo UEFA zapłaci 360 tysięcy euro, natomiast za remis –
proporcjonalnie – 120 tysięcy. Przebrnięcie rozgrywek grupowych
będzie oznaczało premię w wysokości pół miliona euro. Awans do
1/8 finału to już kolejne 750 tysięcy. Okrągły milion euro
dostanie każdy z uczestników ćwierćfinałów, natomiast
półfinaliści będą mogli liczyć na półtora miliona. Drużyna,
która przegra w finale, na pocieszenie zainkasuje 3,5 miliona euro.
Natomiast triumfator Ligi Europy w sezonie 2015/16 zostanie
uhonorowany kwotą 6,5 miliona euro. Łącznie zwycięski zespół
może wzbogacić się więc o ponad 14 milionów euro (dla porównania
– wygranie Ligi Mistrzów daje możliwość zarobienia około 54
milionów). Mało tego: do rozdzielenia będą jeszcze 152 miliony
euro z tytułu praw telewizyjnych.
Udział
w podziale tego finansowego tortu wezmą także dwa polskie kluby.
Legia Warszawa wystąpi w fazie grupowej Ligi Europy już po raz
trzeci z rzędu, natomiast dla Lecha Poznań będzie to powrót do
tych rozgrywek po pięcioletniej przerwie. Występem dwóch polskich
klubów w Lidze Europy będziemy mogli emocjonować się po raz
pierwszy od sezonu 2011/12, kiedy w fazie grupowej zagrały Legia i
Wisła Kraków (obie nasze drużyny zdołały wówczas wyjść z
grupy, a przygodę z fazą pucharową zakończyły na 1/16 finału).
Lech
i Legia nie będą jedynymi polskimi akcentami w Lidze Europy
2015/16. W kadrach pozostałych drużyn znajduje się bowiem sześciu naszych rodaków. W Ajaksie Amsterdam liczą na gole Arkadiusza
Milika, a we włoskiej Fiorentinie na szybką aklimatyzację Jakuba
Błaszczykowskiego. Pomocnik reprezentacji Polski został do klubu z
Florencji wypożyczony z Borussii Dortmund, w której nadal gra
Łukasz Piszczek. O miejsce w obronie Krasnodaru rywalizuje Artur
Jędrzejczyk, zaś Mateusz Piątkowski swój pierwszy sezon w
zagranicznym klubie, APOEL-u Nikozja, będzie chciał okrasić
bramkami strzelanymi w europejskich pucharach. Najmniej znany z tego grona jest Dawid Pietrzkiewicz. To 27-latek, który pełni rolę rezerwowego bramkarza drużyny FK Gabala z Azerbejdżanu.
W sezonie 2014/15 Arkadiusz Milik strzelił trzy gole w Lidze Europy. Teraz poprawi to osiągnięcie?
Do
siódmej edycji Ligi Europy (powstałej w sezonie 2009/10 po
przekształceniu z Pucharu UEFA) przystąpi 48 zespołów, które
zostały podzielone na 12 grup po cztery drużyny. Najliczniej
reprezentowanym krajem jest Francja, która wystawia do gry aż
cztery kluby. Po trzech przedstawicieli będą miały: Czechy,
Holandia, Rosja, Niemcy, Włochy oraz Portugalia. Dzięki awansowi
Lecha Poznań i Legii Warszawa Polska będzie w gronie państw
mających po dwa kluby w fazie grupowej, wspólnie z Turcją,
Norwegią, Szwajcarią, Hiszpanią, Anglią, Grecją, Belgią, a
także… Azerbejdżanem.
Zdaniem
bukmacherów najbardziej prawdopodobne jest, że triumfator Ligi
Europy w sezonie 2015/16 będzie wywodził się z Niemiec. Według
specjalistów od zakładów (opieramy się na kursach firmy STS)
największe szanse na wygranie rozgrywek ma Borussia Dortmund (kurs
8.00). Za finalistą Ligi Mistrzów sprzed dwóch lat plasuje się FC
Liverpool (15.00), zaś trzecie miejsce zajmują Tottenham i grupowy
rywal Legii, Napoli (18.00). Nieco mniejsze szanse bukmacherzy dają
innym włoskim klubom: Fiorentinie – ta z kolei zagra z Lechem –
oraz Lazio Rzym (kurs 20.00). Stawkę zespołów mających duże
szanse na sięgnięcie po trofeum zamykają Athletic Bilbao, Schalke
Gelsenkirchen, Olympique Marsylia, Villarreal i AS Monaco (kurs
25.00). Jak na tym tle prezentują się możliwości polskich klubów?
Krótko mówiąc: wygranie Ligi Europy przez jednego z naszych
przedstawicieli mogłoby przynieść fortunę. Kurs na końcowy
sukces Legii Warszawa wynosi 250.00, a na Lecha Poznań aż 300.00.
Piłkarze
Kolejorza dobrze znają stadion, na którym gościć będzie finał
tej edycji Ligi Europy. Przy okazji rywalizacji z FC Basel w
eliminacjach Champions League, mistrzowie Polski zagrali bowiem na
St. Jakob-Park. To właśnie na obiekcie w Bazylei 18 maja 2016 roku
odbędzie się decydująca batalia o zwycięstwo w drugich pod
względem prestiżu klubowych rozgrywkach na Starym Kontynencie.